Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 01:37
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Udawali, że zbierają pieniądze dla małych pacjentów

Oszuści podający się za wolontariuszy fundacji chodzili od domu do domu i zbierali pieniądze na zabawki dla dzieci z oddziału dziecięcego radzyńskiego szpitala. Ani fundacja, ani szpital o akcji nie mieli pojęcia.
Udawali, że zbierają pieniądze dla małych pacjentów

Oszuści zbiórkę urządzili w ubiegłym tygodniu. Pukali do drzwi radzynian i prosili o pieniądze dla dzieci, które leczą się w radzyńskim SPZOZ. Tłumaczyli, że za zebrane fundusze kupią zabawki dla oddziału dziecięcego. Podawali się za wolontariuszy fundacji. Forma płatności, którą proponowali, była osobliwa. Mieszkaniec, który zgodził się wspomóc naciągaczy, może spodziewać się za kilka dni kuriera z fakturą, za którą zapłaci przy odbiorze.

 

Jedna z nagabywanych osób postanowiła sprawdzić przedstawicieli fundacji i zadzwoniła do szpitala. Okazało się, że dyrektor Marek Zawada nie wie nic o akcji. – Zadzwonił do mnie mieszkaniec Radzynia, pytając o akcję prowadzoną dla nas przez fundację, zdaje się, że o nazwie Spełniamy Marzenia. Chociaż osoba ta nie była pewna, czy tak dokładnie brzmiała nazwa. Szpital jednak nie współpracuje w takim zakresie z żadną fundacją i z pewnością nikt w ostatnim czasie nie zwracał się do nas z propozycją przekazania na rzecz naszej placówki pieniędzy czy zabawek – tak dyrektor Zawada dementował w mediach rzekomą współpracę z fundacją.

Okazuje się, że fundacja Spełniamy Marzenia nie istnieje. Organizacja o łudząco podobnej nazwie to Fundacja Spełnionych Marzeń przy Oddziale Onkologii, Hematologii i Transplantologii Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego im. Profesora Antoniego Gębali w Lublinie. Barbara Charczuk, kierownik regionalny tej fundacji, zapytana o zbiórkę na rzecz radzyńskiego szpitala, nie kryje zdziwienia i oburzenia. – To nie nasza fundacja. Przede wszystkim my nie prowadzimy zbiórek pieniędzy. Działamy tylko i wyłącznie na rzecz dzieci chorych onkologicznie. Jeżeli znajdzie się darczyńca, który zechce nas wspomóc, wpłaty dokonuje przelewem na nasz numer konta – mówi.

Zbulwersowana jest działaniem oszustów. – Renomę fundacji i zaufanie ludzi buduje się latami. Na takich działaniach tracą przede wszystkim nasi podopieczni – dodaje.

Pieniędzy nie zbiera też radzyński SPZOZ. Jedyną dopuszczalną formą wsparcia szpitala są cegiełki, które można wykupić za potwierdzeniem. Są ona księgowane jako darowizny i przeznaczane na potrzeby szpitala.

Nie wiadomo, jak długo naciągacze grasowali po Radzyniu i ile osób udało im się oszukać. Grunt, że ta nielegalna działalność najpewniej ujdzie oszustom na sucho. Jak podaje bowiem rzecznik radzyńskiej komendy policji Barbara Salczyńska-Pyrchla, na komendę nie trafiło do tej pory oficjalne zgłoszenie próby oszustwa przez fikcyjną fundację.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama