– W sierpniu zgłosiła się do mnie cudowna pani Aldona, mieszkająca obecnie na Śląsku. Chciała sprzedać działkę położoną w Janowie Podlaskim wraz z posadowionym na niej małym drewnianym domkiem. Jako że był to czas, kiedy wybierałam się na urlop, poinformowałam ją, że zawrzemy umowę pośrednictwa drogą mailową po moim powrocie – opowiada Klaudia Mikiciuk-Szpera. Obie panie dzieliło 500 km, ale mimo tego udało im się sfinalizować transakcję.
To było dla mnie wyzwanie
Agentka przyjęła zlecenie i w konsekwencji otrzymała pełne pełnomocnictwo od klientki na zebranie dokumentacji z urzędów. Sympatyczna, pełna ciepła i zrozumienia pielęgniarka z Górnego Śląska na wiadomość, że agentka Klaudia wybiera się na urlop, odpowiedziała swoją gwarą: "Jedź i odpoczywaj Babo, a jak wrócisz weźmiemy się za robotę". Tak też się stało. – Po powrocie ruszyłam pełną parą. Zorganizowałam profesjonalną sesję, zweryfikowałam dokumenty, przygotowałam atrakcyjną ofertę oraz opis, a następnie opublikowałam ją na portalach branżowych, Facebooku oraz w Słowie Podlasia. Informacje o działce uzyskali wszyscy klienci poszukujący tego typu nieruchomości, których miałam w mojej bazie – opowiada agentka Północ Nieruchomości. Nie trzeba było długo czekać na telefony i e-maile. Oferta cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Po wstępnych negocjacjach pani Aldona zaakceptowała jedną z przedstawionych jej ofert zakupu. Agentka umówiła termin podpisania aktu notarialnego.
Sprzedaż wisiała na włosku
Wydawało się, że działania idą sprawnie. Ale podczas kompletowania dokumentów do notariusza wynikły pewne niejasności. – Brakowało dokumentu, który należał do nieżyjącej już babci klientki. Byliśmy pod presją czasu, ponieważ podpisanie aktu miało się odbyć za dwa dni, a obie strony transakcji przyjeżdżały z różnych zakątków Polski. co gorsza, kolejny dogodny termin mogliśmy ustalić dopiero za 2 miesiące – opowiada Klaudia Mikiciuk-Szpera.
Transakcja wisiała na włosku. Oczekiwanie na brakujące dokumenty standardowo trwa od 7-14 dni. – Dzięki mojej determinacji i wsparciu pań i panów urzędników oraz najbliższego otoczenia skompletowałam dokumenty. Ostatni odbierałam dwie godziny przed aktem notarialnym. I tak w 3 tygodnie od publikacji oferty doprowadziłam do sfinalizowania transakcji. Wtedy też po raz pierwszy zobaczyłam panią Aldonę, uścisnęłam jej dłoń. Tego dnia usłyszałam z jej ust: "Kocham cię Babo" i co najważniejsze – zobaczyłam radość obu stron – opowiada zadowolona agentka Północ Nieruchomości w Białej Podlaskiej.
Napisz komentarz
Komentarze