Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 19:05
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Łączy nas ten sam cel

Agenci z Północ Nieruchomości w Białej Podlaskiej to fachowcy, którzy zrobią niemal wszystko, żeby pomóc klientowi w szczęśliwym sfinalizowaniu transakcji. W tym artykule Klaudia Mikiciuk-Szpera dzieli się z nami ciekawą historią, która dowodzi, że dobry agent to również przyjaciel.
Łączy nas ten sam cel

W sierpniu zgłosiła się do mnie cudowna pani Aldona, mieszkająca obecnie na Śląsku. Chciała sprzedać działkę położoną w Janowie Podlaskim wraz z posadowionym na niej małym drewnianym domkiem. Jako że był to czas, kiedy wybierałam się na urlop, poinformowałam ją, że zawrzemy umowę pośrednictwa drogą mailową po moim powrocie – opowiada Klaudia Mikiciuk-Szpera. Obie panie dzieliło 500 km, ale mimo tego udało im się sfinalizować transakcję.

 

To było dla mnie wyzwanie

Agentka przyjęła zlecenie i w konsekwencji otrzymała pełne pełnomocnictwo od klientki na zebranie dokumentacji z urzędów.  Sympatyczna, pełna ciepła i zrozumienia pielęgniarka z Górnego Śląska na wiadomość, że agentka Klaudia wybiera się na urlop, odpowiedziała swoją gwarą: "Jedź i odpoczywaj Babo, a jak wrócisz weźmiemy się za robotę". Tak też się stało. – Po powrocie ruszyłam pełną parą. Zorganizowałam profesjonalną sesję, zweryfikowałam dokumenty, przygotowałam atrakcyjną ofertę oraz opis, a następnie opublikowałam ją na portalach branżowych, Facebooku oraz w Słowie Podlasia. Informacje o działce uzyskali wszyscy klienci poszukujący tego typu nieruchomości, których miałam w mojej bazie  – opowiada agentka Północ Nieruchomości. Nie trzeba było długo czekać na telefony i e-maile. Oferta cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Po wstępnych negocjacjach pani Aldona zaakceptowała jedną z przedstawionych jej ofert zakupu. Agentka umówiła termin podpisania aktu notarialnego.

 

Sprzedaż wisiała na włosku

Wydawało się, że działania idą sprawnie. Ale podczas kompletowania dokumentów do notariusza wynikły pewne niejasności. –  Brakowało dokumentu, który należał do nieżyjącej już babci klientki. Byliśmy pod presją czasu, ponieważ podpisanie aktu miało się odbyć za dwa dni, a obie strony transakcji przyjeżdżały z różnych zakątków Polski. co gorsza, kolejny dogodny termin mogliśmy ustalić dopiero za 2 miesiące –  opowiada Klaudia Mikiciuk-Szpera.

Transakcja wisiała na włosku. Oczekiwanie na brakujące dokumenty standardowo trwa od 7-14 dni. – Dzięki mojej determinacji i wsparciu pań i panów urzędników oraz najbliższego otoczenia skompletowałam dokumenty. Ostatni odbierałam dwie godziny przed aktem notarialnym. I tak w 3 tygodnie od publikacji oferty doprowadziłam do sfinalizowania transakcji.  Wtedy też po raz pierwszy zobaczyłam panią Aldonę, uścisnęłam jej dłoń. Tego dnia usłyszałam z jej ust: "Kocham cię Babo" i co najważniejsze – zobaczyłam radość obu stron – opowiada zadowolona agentka Północ Nieruchomości w Białej Podlaskiej.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama