Historię Ani opisywaliśmy na łamach „Słowa Podlasia” m.in. w bożonarodzeniowym wydaniu. Dziewczyna ma 22 lata. Uwielbia podróże, kocha też koty, w domu ma ich aż trzy. Kiedy skończyła technikum w Zespole Szkół Zawodowych nr 1 w Białej Podlaskiej, w klasie "logistyka", dostała pracę spedytora. Zdała maturę, zaliczyła wymagany staż i 12 września 2019 r. jechała do Grabanowa podpisać umowę z pracodawcą. Niestety doszło do wypadku samochodowego.
Jest dużo lepiej
Ania doznała urazu mózgu, niedowładu czterokończynowego, licznych złamań. Trafiła na OIOM bialskiego szpitala, a 14 stycznia 2020 r. do centrum rehabilitacji pod Siedlcami. Kiedy leczenie refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia zakończyło się, pojawiła się szansa na dalszą rehabilitację w Otwocku. Niestety rodziny nie było stać na poniesienie kosztów rehabilitacji. Z pomocą przyszły setki dobrych osób, dzięki którym udało się zebrać potrzebną kwotę (117 tys. zł), a nawet więcej (158 103, 84 zł).
Ania do 27 września przebywała w Otwocku. Obecnie jest w domu, z rodziną. – Jest po operacji lewej nogi. Jeżeli operacja przyniesie spodziewane efekty, to zostanie przeprowadzona też operacja drugiej nogi. Operacje są konieczne do pionizacji Ani. Niestety, samą rehabilitacją nie dało się rozćwiczyć mięśni – tłumaczy tata dziewczyny Jarosław Bondarzewski. – Operacja odbędzie się w szpitalu w Otwocku i przeprowadzi ją prof. dr hab. n. med. Jarosław Czubak. Najprawdopodobniej potrzebna będzie też operacja bioder – dodaje.
Dobrą wiadomością jest to, że stan Ani wprawdzie powoli, ale się poprawia. – Córka jest świadoma, co się wokół niej dzieje. Wie, co się do niej mówi. Sama nie mówi, ale odpowiada na nasze pytania mrugnięciami. Jedno mrugnięcie oznacza „tak”, dwa – „nie”. Psycholog i logopeda twierdzą, że Ania chętnie uczestniczy w zajęciach, współpracuje. Jest więc szansa na to, że zacznie mówić. Widać, że kiedy Ania się cieszy, próbuje się śmiać i głos ma chęć wrócić. Ważne jest to, że od jakiegoś czasu córka zaczęła jeść pokarmy doustne. Oczywiście jest to niewystarczające, dlatego nadal karmiona jest również pozajelitowo – opowiada pan Bondarzewski.
Dziewczyna potrzebuje dalszej rehabilitacji
Ania przebywa w domu. Jednak znów jest szansa na pobyt w ośrodku Origin w Otwocku, z którego niedawno wróciła. Dlatego rodzina dziewczyny zwraca się z prośbą o wsparcie w zebraniu potrzebnej kwoty. Prosi o wpłatę na konto zbiórki „Sekunda, która zabrała wszystko... Nie zostawiaj Ani” na siepomaga.pl. Ruszyły też licytacje na Facebooku na grupie „Licytacje dla Ani Bondarzewskiej”.
Powrót do zdrowia Ani idzie powoli, ale skutecznie.
– Różnica w porównaniu z listopadem poprzedniego roku jest dla nas duża. Z radością patrzymy, jak Ania je. Rok temu na święta nie było o tym mowy. Ania dziś jest z nami, żyje i walczy! Nie jesteśmy już bezradni, możemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by jej pomóc! Dlatego dziś ponownie jestem tu, dziękuję za okazane do tej pory serce i proszę o wsparcie dla mojej córki. – kończy tata dziewczyny.
Napisz komentarz
Komentarze