Grozili, że nie wrócę do nauczania
Ryszard Gałązka. Były wieloletni dyrektor II LO im. E. Plater w Białej Podlaskiej. Funkcję tę pełnił w latach 1998-2009. Z wykształcenia jest nauczycielem języka angielskiego. W okresie powstania "Solidarności", zaangażował się w utworzenie koła "S", zrzeszającego nauczycieli oraz pracowników oświaty. Z powodu swojej aktywności, w czasie stanu wojennego, był internowany.
- O wprowadzeniu stanu wojennego dowiedziałem się rano, z telewizji. Nocowałem wtedy u przyjaciół, rankiem włączyliśmy jeden z programów, wtedy zobaczyliśmy generała Wojciecha Jaruzelskiego, który przemawiał do ludu. Od początku stanu wojennego byłem poszukiwany. Milicjanci przyszli do mojego domu, a nie zastawszy mnie, zostawili wezwanie na komendę. Na przesłuchanie stawiłem się w poniedziałek, 15 grudnia rano. Przesłuchiwano mnie cały dzień. Następnie o godzinie 18.00 wypuszczono do domu. W czasie przesłuchania było obecnych dwóch funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Jeden mi groził, że już nigdy nie wrócę do szkoły, że będę mieć przechlapane, używając wulgarnych słów. Z kolei drugi, po wyjściu poprzedniego, udawał uprzejmego i proponował herbatę, kawę do picia. Dopytywał: Co pan będzie robił, jak pan wyjdzie? Jednak, niczego ode mnie się nie dowiedzieli. (...)
(...)
Chcieli zemścić się na moich synach
Elżbieta Chaberska. Pracowała w Spółdzielni Inwalidów Elremet jako pielęgniarka. Była zaangażowaną działaczką NSZZ „Solidarność”. Dlatego, nawet, gdy chodziła odwiedzać pacjentów zabierała ze sobą zakazane pisma. Jako działaczka „S”, w czasie stanu wojennego musiała na przesłuchania stawiać się raz w miesiącu.
- O wprowadzeniu stanu wojennego dowiedziałam się od syna, który studiował wtedy w Warszawie. Zadzwonił do mnie rano i powiedział mi, co się stało. Nie przekazał tego w dosłowny sposób, bo nie mógł, ale domyśliłam się. Wtedy bardzo się przestraszyłam. Bałam się o moje dzieci, gdyż starszy syn Zbyszek studiował w Warszawie, a młodszy - Leszek w Lublinie. Obaj byli zaangażowani w działalność na rzecz „Solidarności”. Wspierali mnie między innymi w kolportażu nielegalnej wówczas prasy, wydawanej przez „Solidarność”. (...)
(...)
Aresztowali mnie w środku nocy
Andrzej Czapski. Były prezydent Białej Podlaskiej. Był przewodniczącym NSZZ „Solidarność” oddziału Biała Podlaska, regionu Mazowsze od czerwca do grudnia 1981 r., pracował na etacie. Zajmował się interweniowaniem w przypadkach naruszenia praw pracowników czy działaczy „Solidarności” przez władze, kolportażem prasy związku, przygotowaniem uczestnictwa „Solidarności” w świętach narodowych.
- W nocy z 13 na 14 grudnia, o godzinie 00:05 przyszli po mnie milicjanci. Nic nie wyjaśniając zabrali mnie do więzienia przy ul. Prostej, w Białej Podlaskiej. W zakładzie karnym spotkałem innych działaczy, więc zrozumieliśmy, że jest organizowana akcja przeciw „Solidarności”. Dopiero rano, z tzw. kukuruźnika usłyszałem przemówienie generała Wojciecha Jaruzelskiego. Początkowo, wychodząc z domu, sądziłem, że trzeba wyjaśnić jakąś sprawę interwencyjną. Byłem internowany do 31 grudnia. (...)
(...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 14 grudnia
Napisz komentarz
Komentarze