Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 01:06
Reklama
Reklama

Wywiad Słowa: Byłem na samym dnie piekła

Z Piotrem Nagielem, kompozytorem, muzykiem, członkiem zespołu Sto%, trzeźwiejącym alkoholikiem i terapetą uzależnień o przyczynach uzależnienia, skutkach i procesie zdrowienia rozmawia Justyna Lesiuk-Klujewska.
Wywiad Słowa: Byłem na samym dnie piekła

Autor: fot. z arch. P. Nagiela

Niedawno gościł Pan w Białej Podlaskiej i grał koncert charytatywny. Podróżuje Pan też po Polsce, rozmawiając z młodzieżą o uzależnieniu. Dodatkowo pracuje Pan jako terapeuta. Proszę coś więcej o sobie opowiedzieć.

 Jestem osobą uzależnioną. Od ponad 24 lat nie piję i nie biorę. Byłem uzależniony czynnie od alkoholu i narkotyków przez 21 lat. Któregoś dnia doszedłem do takiego momentu w życiu, że musiałem wybrać – albo żyć, albo umrzeć.

Przestraszyłem się śmierci, dlatego podjąłem decyzję o leczeniu i to była najlepsza decyzja w moim życiu, bo możemy dziś rozmawiać. Skończyłem terapię, zacząłem różnego rodzaju terapie pogłębione, warsztaty. Poszedłem na tzw. Program Rozwoju Osobistego. Później Studium Terapii, Studium Pomocy Psychologicznej. Stworzyłem też program profilaktyczny dla młodzieży „Dopóki masz wybór”, który wielokrotnie graliśmy w Białej Podlaskiej. W międzyczasie Państwowa Agencja ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wydała naszą płytę pt. „Dopóki masz wybór”. Skończyłem też Studium Terapii Uzależnień, gdzie zdobyłem kwalifikacje, aby pracować jako terapeuta z osobami uzależnionymi. Początkowo pracowałem w Warszawie szpitalu na Sobieskiego (Instytut Psychiatrii i Neurologii). Następnie zaproponowano mi pracę w kilku ośrodkach. Pracowałem m.in. jako kierownik terapii. 9 lat temu wpadłem na pomysł otworzenia własnego ośrodka i to zrobiłem. Obecnie razem z żoną prowadzimy ośrodek w Ostrówku koło Radzymina.

W którym momencie podjął Pan decyzję o tym, że chce pomagać innym wyjść z nałogu?

To nie była spontaniczna decyzja. Dorastałem do niej. Zacząłem od programów profilaktycznych dla młodzieży, potem organizowałem warsztaty dla ludzi uzależnionych. Dawałem też świadectwa. W momencie, kiedy pracowałem prywatnie w ośrodkach, miałem postanowienie, że na pewno chcę to robić i niekoniecznie u kogoś, ale u siebie. To było ok. 2010 r.

 Cofnijmy się w czasie. Kiedy rozpoczął się Pana dramat z alkoholem?

 Urodziłem się w Warszawie. Wychowywałem się na Rakowcu, na Ochocie. Mój ojciec pił, dlatego jako dziecko doznawałem różnego rodzaju dysfunkcji. Ojciec przestał pić, kiedy miałem 15 lat. A ja właśnie wtedy zaczynałem próbować alkohol i moje przywiązanie do alkoholu zaczynało się rozwijać. Grałem wtedy w zespole. W 1992 r. nagraliśmy płytę. Koncertowaliśmy i już wtedy było w moim życiu dużo alkoholu i niebezpiecznych sytuacji.

(...)

Cały wywiad przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 21 grudnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama