Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 07:59
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Budowa drogi utknęła na zakręcie

Na działce w centrum Wysokiego gmina Międzyrzec Podlaski planuje budowę miejsc parkingowych. Plany związane z tym terenem ma również powiat, chce rozbudować przylegającą do działki drogę. Żeby inwestycja powstała, konieczna jest rozbiórka domu, na co nie zgadza się... jego była właścicielka. A pośrodku tego sporu jest lokator, który budynek wynajmuje. Boi się, że zostanie bez dachu nad głową.
Budowa drogi utknęła na zakręcie

W 1970 roku w wyniku przeprowadzonego we wsi Wysokie scalenia gruntów, w zamian za działkę przy ul. Rudnickiej, jej właścicielka otrzymała 10 arów ziemi w innej części miejscowości. Wtedy, zdaniem powiatu, kobieta zobowiązała się do rozbiórki domu na swojej działce. Zastanawiające jest, że od tamtej pory ani władze gminy, ani władze powiatu nie były w stanie zobowiązać właścicielki do rozbiórki budynku. Co więcej, nadal użytkowała ona nieruchomość.

– To jest pytanie skierowane do właścicielki działki. Dlaczego nie uregulowała stanu prawnego tej nieruchomości. Dlaczego, skoro zadeklarowała rozbiórkę, nadal inwestowała w budynek, który do niej już nie należy, i wynajmowała go? – zastanawia się Mariusz Filipiuk, starosta bialski.

Parking już niedługo, ale nowa droga...

Powiat, który jest zarządcą drogi przebiegającej wzdłuż działki w Wysokim, planuje jej przebudowę na odcinku 100 metrów od skrzyżowania ulic Rudnickiej z Rolniczą do budynku Gminnego Ośrodka Kultury. Swoje plany ma również gmina. Niedługo na części działki powstaną miejsca parkingowe na potrzeby osób odwiedzających wiejską świetlicę lub Gminny Ośrodek Kultury i Gminną Bibliotekę Publiczną.

W tym przypadku problemu nie ma. – My na części działki możemy już rozpoczynać swoją inwestycję, a kwestia budynku i drogi to sprawa powiatu, do którego należy nieruchomość – stwierdza Krzysztof Adamowicz, wójt gminy Międzyrzec Podlaski.

W marcu decyzję w sprawie działki wydał wojewoda lubelski. W piśmie stwierdził, że od 1 stycznia 1999 roku mienie Skarbu Państwa stanowiące między innymi działkę, na której stoi budynek wraz z jego zabudową gospodarczą, stało się własnością powiatu bialskiego. Niedawno działania w tej sprawie podjął także Zarząd Powiatu Bialskiego. Skierował do właścicielki nieruchomości pismo, w którym wzywa ją do zaprzestania wynajmowania budynku znajdującego się na części działki (bezpośrednio przy pasie drogi powiatowej) oraz dokonania rozbiórki tego budynku.

Ale z rozpoczęciem inwestycji drogowej powiat woli poczekać, aż była właścicielka uporządkuje wszystkie kwestie formalne. – Rozmawiałem z właścicielami i powiedziałem, że powinni pójść do sądu i uregulować najpierw kwestię prawną związaną z budynkiem i działką – mówi starosta.

Sąd rozstrzygnie

Ku takiemu rozwiązaniu przychylają się właściciele. Tłumaczą jednak, że do momentu otrzymania urzędowego pisma rzekomo nie byli świadomi, że działka i dom już do nich nie należą. Zwłaszcza że mieli przyzwolenie, aby z nieruchomości nadal korzystać.

– Ja nadal czuję się właścicielem tego domu. Kupiłam go do mieszkania, a nie rozbiórki. Nigdy nie deklarowałam, że rozbiorę ten budynek. Pozwolili nam z niego korzystać, obrabiać ogród. Nikt wcześniej nie zabraniał nam tego. W 2015 r. otrzymałam pismo wzywające do rozbiórki tylko budynku gospodarczego, co uczyniliśmy. A w tym roku usunęliśmy płoty z tej części działki, gdzie gmina chce robić parking – tłumaczy pani Zofia, właścicielka działki przy ul. Rudnickiej 43.

Kobieta czuje się pokrzywdzona i swoich praw dochodzić chce w sądzie. – Złożyliśmy wniosek do sądu o zasiedzenie. Teraz czekamy na rozstrzygnięcie naszej sprawy. Nie pozwolę na to, żeby ten dom stracić. Szkoda całej pracy, pieniędzy i wyrzeczeń włożonych w to siedlisko. Poza tym, skoro powiat mówi, że ta działka należy do nich, to dlaczego ja mam rozebrać budynek? – pyta.

Na życiowym zakręcie

Ale w tle sporu o nieruchomość przy Rudnickiej 43 jest również inna sprawa. Bo przez plany związane z rozbudową drogi, na zakręcie – tym dosłownym i życiowym – znalazła się rodzina, która budynek od byłej właścicielki działki wynajmuje. Pan Mariusz wraz z żoną i dzieckiem wprowadzili się do tego domu dwa miesiące temu. Teraz obawiają się, że gdyby powiat rozpoczął inwestycję, ich rodzina pozostanie bez dachu nad głową.

– Kiedy podpisywaliśmy umowę z właścicielką domu, nie wiedzieliśmy, że względem tej działki są takie plany. Mnie ta sprawa sen z powiek spędza. Mam się przeprowadzać co dwa miesiące? Gdzie my mamy się wyprowadzić? Co z nami się stanie, jeśli każą nam się wynieść? Gmina nie ma lokali zastępczych. Przecież już jakieś prace tutaj poczyniłem, zrobiliśmy drobny remont, dbam o działkę. Tak nie powinno się postępować z ludźmi – oburza się pan Mariusz.

Była właścicielka domu tłumaczy nam, że lokatorów do opustoszałego domu wprowadziła na zasadzie umowy użyczenia. – Chciałam, żeby po prostu ktoś zadbał, przypilnował tej posesji. Pismo z Urzędu Wojewódzkiego, a w nim informacja, że ta działka jest już powiatu, a nie moja, przyszło 26 marca, a 15 marca wprowadzili się lokatorzy. Wynajęłam im lokal z taką świadomością, że on nadal należy do mnie – tłumaczy pani Zofia.

Natomiast lokator spornego budynku mówi, że nie jest przeciwny planowanym inwestycjom, ale uważa, że w tej całej sytuacji to on jest najbardziej pokrzywdzony. A władze, mówiąc o inwestycji, nie zwracają uwagi na jego rodzinę.

Więcej na ten temat w papierowym lub elektronicznym wydaniu "Słowa" nr 24.

Monika Pawluk


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama