Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 19:48
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

LUDZIE Z PASJĄ: Dłońmi mogłam dosięgnąć gwiazd

Danuta Koszołko przez lata tworzyła w Warszawie, a w 2017 roku wróciła w rodzinne strony. Na płótnach najchętniej oddaje własne emocje i te, które wyczuwa w otaczających ją ludziach. Mimo trudnych chwil, które przeżyła, wciąż jest pełna radości i energii. Ostatnio artystka pokazywała obrazy, które pochodziły z cyklu „Nowa JA” w galerii Artstyle w Białej Podlaskiej.
LUDZIE Z PASJĄ: Dłońmi mogłam dosięgnąć gwiazd

Autor: archiwum Danuty Koszołko

Już jako dziecko wykazywała zdolności twórcze. Za każdym razem kiedy wracała ze szkoły, nie jadła od razu obiadu i nie odrabiała lekcji, a rysowała i malowała. – Jak już byłam spełniona, zaczynałam inne czynności. Moi rodzice byli bardzo tolerancyjni, więc wspierali moją pasję. Mama też miała talent do tworzenia, gdyż bardzo chętnie szyła ubrania wszystkim członkom rodziny i przyjaciołom. Często też aranżowała wnętrze domu, które ciągle się zmieniało. To też po niej odziedziczyłam, bo również z dużą częstotliwością wprowadzam zmiany w swoim mieszkaniu - opowiada Danuta Koszołko. W tym roku wzięła pędzel i sama pomalowała ściany. Pasję do sztuki miał też jej tato, który zajmował się podkuwaniem koni, a z kolei hobby dziadka był taniec. Kiedy kończąc szkołę podstawową zastanawiała się, jaką dalszą edukację wybrać, profesor od rysunku przekonał ją, że ma zdolności artystyczne, więc powinna ukończyć liceum plastyczne. Z tego względu wybrała Technikum Sztuk Plastycznych w Nałęczowie. Rodzice przystali na ten wybór. Tata pojechał z nią do Nałęczowa, by sprawdzić, w jakich warunkach będzie mieszkać jego córka. Mieszkała na stancji w willi Zofijówka naprzeciw technikum, przy ul. Lipowej.

– Czas spędzony w szkole średniej to najpiękniejszy okres w moim życiu. Spotykałam ciekawych ludzi z artystyczną duszą, miło wspominam też kadrę pedagogiczną. Tworzyliśmy w pracowni i na plenerach wyjazdowych na przykład w Kazimierzu Dolnym. Nie mieliśmy profesjonalnych modeli, więc pozowaliśmy sobie nawzajem – wspomina. Nie tylko uczyła się malować i rysować, ale też miała zajęcia z tworzenia zabawek, w tym lalek i z rzeźby. – Mam olbrzymi sentyment do Nałęczowa, chętnie bym tam zamieszkała. Staram się odwiedzać tę miejscowość przynajmniej raz na pięć lat. Kiedy tam jestem, zaglądam do szkoły i chodzę na cmentarz, by pomodlić się przy grobach zmarłych profesorów – wyjawia. 


Po szkole średniej zdawała do Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, ale się nie dostała. Dlatego zgłosiła się na staż, który odbyła w szczecińskim teatrze Pleciuga oraz w gdańskim teatrze. Tam zajmowała się tworzeniem lalek. Spędziła w teatrach w sumie rok. – Czasami myślę, że jestem starą duszą, która wszystko przeżyła, a teraz bada, jak było wcześniej. Dlatego, że wciąż lubię poznawać nowe miejsca i ludzi oraz zdobywać wiedzę – podkreśla. Następnie prowadziła Dom Kultury „Piast” w Białej Podlaskiej, z przerwami przez cztery lata, w tym czasie została też właścicielką pierwszej bialskiej galerii sztuki przy ul. Parkowej.

Następnie podjęła pracę w Słowie Podlasia. W redakcji zajmowała się makietowaniem gazety i pisała artykuły. W tygodniku spędziła siedem lat. To była jej najdłuższa praca. Potem wyjechała do Warszawy, gdzie mieszkała przez ponad dwadzieścia lat. Współpracowała z wydawnictwem Profi, dla którego projektowała okładki książek. Była też wolnym strzelcem w agencji reklamowej Dino, gdzie zajmowała się projektowaniem logo dla firm. W tym czasie malowała też obrazy, które pokazywała na osiedlowych wystawach dla przyjaciół, w ogrodzie. Łącznie powstało ich ponad pięćdziesiąt. – Wszyscy moi znajomi mają moje prace w swoich domach – zaznacza.

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 25 stycznia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama