Radny wywołał temat na sesji, opisując informację przekazaną, jak twierdzi, przez lokalne media. - Artykuł informował, że pojawiły się przypadki polio. Opisał jaka straszna to choroba, by później zamieścić informacje sanepidu, że nie ma na naszym terenie przypadków tej choroby. Na końcu niestety ta pogłoska powiązana została z uchodźcami z Ukrainy. To skandaliczne! - oburzał się radny Ejsmont
Szczepionką w działania Putina
Radny apeluje, by nie promować treści z portali społecznościowych, udostępnianych masowo przez różne osoby. - Szczególnie w tym wojennym czasie zwracajmy uwagę na to, co rozpowszechniamy – tłumaczył radnym i mieszkańcom. - To działania środowisk związanych z Putinem, nastawione na sianie zamętu i dezinformację.
Radny Tadeusz Sławecki, nawiązując do wątku podniesionego przez kolegę z opozycyjnego klubu w radzie powiatu, podjął temat. - Proponowałbym, żeby ze strony naszego szpitala pojawiła się informacja o możliwości wykonania szczepień zalecanych lub obowiązujących w naszym kraju – stwierdził Sławecki.
Czytaj także: Drogi i pola zniszczone przez wojsko. A ministerstwo milczy
Informacja zwrotnia z SP ZOZ pojawiła się natychmiastowo. Przekazał ją radnym starosta Szczepan Niebrzegowski: - Dyrektor naszego szpitala poinformował mnie, że na naszym terenie nie ma przypadków polio. Natomiast szpital przygotowuje się do akcji szczepień ukraińskich dzieci.
Możliwość szczepienia młodych Ukraińców, którzy do naszego kraju przyjechali, daje nie tylko powiatowy szpital, bo zgodnie z decyzją Ministerstwa Zdrowia, skierowanie na szczepienie powinien wydać każdy POZ. „Każda przychodnia Podstawowej Opieki Zdrowotnej może na bieżąco zamawiać w najbliższej stacji sanitarno-epidemiologicznej szczepionki z kalendarza szczepień obowiązkowych dla dzieci z Ukrainy. Biorąc pod uwagę stany magazynowe, szczepionki będą wydawane na bieżąco” - informowało 14 marca MZ.
Natomiast 4 dni później z resortu zdrowia płynęły dodatkowe informacje: „Obywatele Ukrainy mogą bezpłatnie skorzystać ze szczepień ochronnych dla dzieci na: odrę, świnkę, różyczkę, błonicę, tężec, krztusiec, poliomyelitis, WZW B".
Fake newsy o rynku pracy
Radny Jakub Jakubowski do podawanych w przestrzeni publicznej fake newsów dodaje ten o kurczeniu się rynku pracy wskutek napływu Ukraińców. Istotnym dla niego przekazem jest informacja z Powiatowego Urzędu Pracy w Radzyniu Podlaskim. - Praca jest zarówno dla Polaków, jak i Ukraińców. Nie zawsze jednak spełnia ona oczekiwania i licuje z kwalifikacjami - szczególnie gości z Ukrainy. Nie zawsze też forma zatrudnienia - np. staż - jest akceptowalna. Obecnie, jak przekazuje radzyński PUP, duże firmy, jedna z Radzynia, druga z Międzyrzeca Podlaskiego, oferują pracę dla dużych grup pracowników zarówno z Polski, jak i Ukrainy. Międzyrzecka firma zapewnia również dowóz. Zatem nie ma sytuacji, w której Ukraińcy mogliby „odbierać miejsca pracy Polakom” - cytuje powszechnie przewijający się w przestrzeni publicznej kolejny „straszak” na Ukraińców.
Radny Ejsmont zwraca natomiast uwagę również na sformułowania, które pojawiają się w publicznych wypowiedziach, czy dokumentach przedstawicieli instytucji podległych powiatowi. - Uczulam państwa, nie mówmy o „konflikcie zbrojnym” na Ukrainie. Mówmy o wojnie wywołanej przez Rosję – apeluje radny.
Czytaj także: Tu już się na COVID-19 nie przetestujesz. Szpital tłumaczy
Napisz komentarz
Komentarze