Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 01:42
Reklama
Reklama

To już 15 lat międzyrzeckiej konnej straży

Uczestniczyli w scenach filmu o Pratulinie, wcześniej w „Wielkiej rekonstrukcji męczeństwa Unitów Podlaskich w Drelowie”. Nawiązują do tradycji dawnych, konnych straży ochrony przyrody i tradycji kawaleryjskich, które przenieśli na grunt jeździecki. – Na co dzień jesteśmy  grupą wsparcia dla leśników, taką leśną szarżą – podkreśla Andrzej Nowak, komendant Konnej Straży Ochrony Przyrody i Tradycji im. I Pułku Strzelców Konnych z Międzyrzeca Podlaskiego.
To już 15 lat międzyrzeckiej konnej straży
W nienagannie skrojonych mundurach, na koniach, czasami z szablą u boku, członkowie Konnej Straży Ochrony Przyrody i Tradycji im. I Pułku Strzelców Konnych z Międzyrzeca Podlaskiego są przede wszystkim pasjonatami i strażnikami pamięci.

Członków stowarzyszenia  można spotkać w wielu miejscach południowego Podlasia. Czasami roboczo, gdy przemierzają konno podlaskie lasy, obserwując i chroniąc przyrodę. Innym razem,  gdy wspomagają leśników w edukacji przyrodniczo-leśnej. W nienagannie skrojonych mundurach, na koniach, czasami  z szablą u boku, są przede wszystkim pasjonatami i strażnikami pamięci. Międzyrzecka formacja obchodzi w tym roku  15-lecie istnienia. Członkowie KSOPiT współpracują z kilkoma nadleśnictwami północnej części Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. O Nadleśnictwie Miedzyrzec  mówią – „nasze nadleśnictwo garnizonowe”; bowiem w jego budynku  konna straż znalazła swoją siedzibę. Stowarzyszenie realizuje swoje cele współpracując  też  z nadleśnictwami: Radzyń Podlaski, Biała Podlaska i Sarnaki.

Konna – kawaleryjska

KSOPiT wyrosła na gruncie jeździeckim. Jej członkowie to miłośnicy koni i jeździectwa, a także hodowcy z terenu południowego Podlasia. Działają jako wolontariusze, dysponując własnymi końmi. Od dawna przemierzali świat w siodłach, spotykając się na rajdach, zawodach konnych i uroczystościach patriotycznych. W październiku 2007 r. postanowili sformalizować swoje pasje, zakładając stowarzyszenie.

Czytaj także: Agnieszka Panasiuk wydaje kolejną książkę! Premiera już w maju

Andrzej Nowak, komendant Konnej Straży Ochrony Przyrody i Tradycji w  Międzyrzecu Podlaskim

– Wielu z nas wyrosło z akademickich klubów jeździeckich, gdzie żywe były tradycje kawaleryjskie. Dlatego nasze działania zmierzały do utworzenia formacji konnej, jednolicie umundurowanej i wyszkolonej. Sprzyja to lepszej współpracy dużej liczby koni i jeźdźców, zaś umundurowanie sprawia, że jesteśmy bardziej zauważalni i rozpoznawalni – wyjaśnia komendant Andrzej Nowak. – Podejmując nasze działania, korzystaliśmy z doświadczeń Konnych Straży Ochrony Przyrody – roztoczańskiej i bieszczadzkiej, a także konnej straży działającej w powiecie wołomińskim – dodaje. Tuż po rejestracji w 2007 roku odbyli wiele rozmów; m.in.  z leśnikami, co zaowocowało szeroką współpracą zarówno z bracią leśną, jak i lokalnymi społecznościami.

Imię i sztandar

Dzięki współpracy z 1 Siedleckim Batalionem Rozpoznawczym, w 2009r. stowarzyszenie otrzymało imię 1 Pułku Strzelców Konnych. 

– Jako spadkobiercy chlubnych tradycji wszystkich pierwszych pułków strzelców konnych wyrażamy zgodę na wykorzystywanie barw, wzorów umundurowania oraz symboliki związanej z 1 Pułkiem Strzelców Konnych przez stowarzyszenie Konnej Straży Ochrony Przyrody i Tradycji pod dowództwem komendanta Andrzeja Nowaka z siedzibą w Międzyrzecu Podlaskim – napisał dowódca ppłk Arkadiusz Widła.

W czerwcu 2014 r. KSOPiT otrzymała także sztandar. Stało się to podczas uroczystości 70-lecia bitwy pod Jeziorami, gdzie w 1944 r. zwycięstwo nad Niemcami odniósł oddział partyzancki Stefana Wyrzykowskiego ps. „Zenon” z 34 Pułku Piechoty Armii Krajowej. – Ojcem chrzestnym sztandaru został Adam Szulik z Nadleśnictwa Międzyrzec, matką chrzestną zaś Anna Stefańczuk, wówczas główny hodowca koni w Stadninie Koni w Janowie Podlaskim. Gwoździe na sztandarze wbijali leśnicy z nadleśnictw, z którymi współpracujemy, oraz przedstawiciele lubelskiej dyrekcji Lasów Państwowych – wspomina Nowak.

Czytaj także: Stefan Zemke – leśnik w mundurze zza „żelaznej granicy”

KSOPiT odebrała swój sztandar z rąk majora Tadeusza Sobieszczaka  ps. „Dudek” z oddziału „Zenona” oraz majora Mariana Cabaja, prezesa Światowego Związku Żołnierzy AK Koła „Gołąb” w Garwolinie.

Razem  z leśnikami

W kwietniu 2008r podpisana została umowa o współpracy KSOPiT z Nadleśnictwem Międzyrzec, a  kilka miesięcy później także z Nadleśnictwem Radzyń Podlaski. W porozumieniach zaznaczono, iż celem stowarzyszenia jest podejmowanie – wspólnie z leśnikami – działań zmierzających do poznania i ochrony przyrody, rozwoju turystyki konnej, poznawania historii regionu i otaczanie opieką miejsc pamięci narodowej znajdujących się na terenie nadleśnictw.

Wspólne cele realizowane są od początku  m.in. poprzez  organizację akcji związanych z ochroną przyrody , udział w edukacji leśnej i ekologicznej, obecność konnych patroli na terenach nadleśnictw  czy też poprzez podejmowanie działań upowszechniających walory przyrodnicze, turystyczne i historię regionu. - Współpraca z leśnikami ułatwia nam poruszanie się konno po lasach. Dzięki niej konny szklak został wytyczony na terenie Nadleśnictwa Biała Podlaska podkreśla komendant.

- Staramy się poznawać i chronić przyrodę, rozwijać turystykę konną, poznawać historię regionu, a także otaczać opieką miejsca pamięci narodowej – dodaje Andrzej Nowak.

– Współpraca  z Nadleśnictwem Miedzyrzec rozpoczęła się jeszcze w 2007 roku, kiedy to KSOPiT wzięła udział w otwarciu ścieżki rowerowej, którą zbudowaliśmy wspólnie z miastem Międzyrzec Podlaski. Była to uroczystość  połączona z nadaniem pomnikowym dębom imienia profesora Bolesława Hryniewickiego, słynnego botanika i pedagoga związanego z Międzyrzecem. Jej członkowie wystąpili wówczas jeszcze w strojach historycznych  - przypomina Adam Szulik, sekretarz międzyrzeckiego nadleśnictwa.

– Jesteśmy czasami taką grupą wsparcia dla leśników, leśną szarżą – mówią o sobie członkowie KSOPiT.

Wspólnych działań jest wiele, trudno wyliczyć wszystkie. – Z międzyrzeckimi leśnikami i tutejszym liceum ogólnokształcącym podpisaliśmy porozumienie o opiece nad rezerwatem przyrody „Liski”. Prowadzimy akcje sprzątania jego otuliny, organizujemy rajdy rowerowo-konne i konkursy przyrodnicze – wylicza komendant Nowak.

Czytaj także: Pozostałości po wielkiej tradycji wojskowości

Ważnym wydarzeniem było upamiętnienie tragicznej śmierci gajowego Szymona Pawluka – unity i jego rodziny, który zginął pod cerkwią w Drelowie, zastrzelony przez Kozaków. – W miejscu, gdzie stała gajówka, wspólnie z Nadleśnictwem Międzyrzec i gminą Drelów postawiliśmy krzyż z tablicą informacyjną. Myślimy też o tym, by na trasie do gajówki zrobić w przyszłości ścieżkę turystyczną noszącą imię gajowego – snuje plany komendant konnej straży.

Wspólny świat wartości

Kolejne lata istnienia członkowie stowarzyszenia upamiętniali m.in.  sadzeniem lasu  razem z młodzieżą i leśnikami,  czy też posadzeniem pamiątkowych dębów w  w międzyrzeckiej Alei Katyńskiej.

Tomasz Bylina, nadleśniczy Nadleśnictwa Biała Podlaska zwraca uwagę, iż  KSOPiT łączy z leśnikami wspólny świat wartości, umiłowanie przyrody i tradycji. 

– Porozumienie o współpracy podpisałam z KSOPiT w 2008 roku, jeszcze jako nadleśniczy w Radzyniu Podlaskim. W tym też roku konna szarża uczestniczyła w otwarciu ścieżki przyrodniczo-historycznej na terenie leśnictwa Brzozowica – przypomina Tomasz Bylina.

Nadleśniczy wspomina także piknik dla dzieci w Grabanowie  z udziałem leśników i konnej straży. – KSOPiT towarzyszyła  nam  w uroczystościach upamiętnienia na terenie leśnictwa Szadek tzw. „świętych dębów” związanych z unitami podlaskimi,  czy też  w odsłonięciu głazu z pamiątkową tablicą w Kaliłowie, w związku ze 100-leciem odzyskania niepodległości przez Polskę – wylicza.  

Okazuje się, że na co dzień konne patrole w lasach zapobiegają wyrzucaniu tu śmieci. – Zdarzało się, że jak ktoś zobaczył umundurowanego strażnika na koniu, poczuł respekt i zabierał śmieci ze sobą – śmieje się Andrzej Nowak. – Jesteśmy czasami taką grupą wsparcia dla leśników, leśną szarżą – podsumowuje.  

Warto dodać, iż członkowie  KSOPiT  wielokrotnie brali udział w realizacji filmów pełnometrażowych i dokumentalnych (m.in.  „1920 Bitwa warszawska” w reż. J. Hoffmana, „Kleeberg odszedł, kleeberczycy zostali” w reż. M. Gronowskiego, „Pratulin” w reż. O. Kałagate, „Puszcza Białowieska. Wczoraj, dziś i jutro” w reż. J. Frankowskiego, „Szlakiem bojowym Oddziału Partyzanckiego „Zenona” 9 Podlaskiej Dywizji AK”, w realizacji A. Michałowskiego). Uczestniczą  też w  rekonstrukcjach historycznych ( „Wielka rekonstrukcja  męczeństwa Unitów Podlaskich w Drelowie”), w rocznicach wydarzeń historyczno-patriotycznych, jak też w regionalnych i ogólnopolskich rajdach konnych. 

Czytaj także: Odszedł Jan Juźko. „Zostawił w Biawenie swoją duszę”
Historyczny przystanek na kolejowej trasie Warszawa – Brześć


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama