Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 02:09
Reklama
Reklama

Tradycje i zwyczaje wielkanocne południowego Podlasia

Wielkanoc to najważniejsze święto w religii chrześcijańskiej. Wspomnienie męki i śmierci Chrystusa, a także jego zmartwychwstania i tym samym zwycięstwa nad śmiercią, które stanowią podstawę wiary. Przez wieki powstało wiele form świętowania nie tylko na świecie, ale też w Polsce. Każdy region ma charakterystyczne dla siebie tradycje, związane ze świętami wielkanocnymi. Jakie są na południowym Podlasiu?
Tradycje i zwyczaje wielkanocne południowego Podlasia
Chłopcy tuż po śmigusie chodzili na tzw. wielkanocne kolędowanie. Śpiewali wtedy tak: "Dziś dzień radości, dzień wesołości, Pana Naszego Zmartwychwstałego świat się weseli, cieszą anieli, Ziemia się raduje, niebo tryumfuje. Ja ten tryumf głoszę, o wielkanocnicę proszę"

Autor: Adam Trochimiuk

Wspólne śniadanie wielkanocne poprzedza składanie sobie życzeń. Najradośniejsze święta w roku łączą w sobie elementy religijne ze świeckimi zwyczajami. Przypadają one na okres równonocy wiosennej i według wierzeń ludowych mają magiczną noc. Dla naszych przodków były to również święta budzącej się do życia przyrody – zapowiedzią wiosny, pracy w polu i dobrych plonów. 

Z celebrowaniem świąt wiązały się porządki, które miały wypędzić z domów zło i choroby. Znoszone do domów poświęcone palemki (kiedyś rózgi wierzbowe czy gałązki bukszpanu ozdobione mchem, kwiatami czy kolorowymi piórkami) włożone do wazonów chroniły mieszkania przed nieszczęściem i złośliwością sąsiadów. Połknięcie jednej bazi wróżyło zaś zdrowie i bogactwo.

Ciekawym zwyczajem było zatykanie na polach krzyżyków z gałązek palm oraz procesje konne objeżdżające granice pól, które miały przynieść urodzaj i ochronę plonów. 

Wróżby i zwyczaje wielkanocne 

Ostatnie dwa dni postu były wielkim przygotowaniem do Święta Zmartwychwstania. Wypędzano wtedy ubogie, postne jedzenie. W tym celu odprawiano np. rytuał zwany pogrzebem żuru, który polegał na rozbijaniu naczyń z zupą i pozbywaniu się jej resztek. Rozprawiano się również z rybami, szczególnie ze śledziami, które przybijano do drzwi lub drzew.

Wielka Sobota natomiast była dniem radosnego oczekiwania. Zanoszono wtedy do kościoła, przygotowane wiele dni wcześniej, pokarmy do święcenia. Od najdawniejszych czasów ze Świętami Wielkanocnymi kojarzone jest jajko, w tradycji chrześcijańskiej symbol zmartwychwstałego Chrystusa i nowego życia, w tradycji ludowej – symbol wszelkiego początku, siły, zdrowia, płodności i miłości.

Niemal wszystkie kultury przypisywały szczególne znaczenie jajku, ponieważ miało zalążek życia oraz było źródłem wszelkiego początku, energii i doskonałego kształtu. W wielu mitach to właśnie z jajka powstał świat albo z niego wyłania się istota boska.

W koszach ze święconką  znajdowały się między innymi: jaja – symbol odradzającego się życia i zwycięstwa nad śmiercią, chleb jako podstawowe pożywienie mające zagwarantować dobrobyt i powodzenie, sól chroniąca od zepsucia, chrzan dostarczający siły oraz wędlina zapewniająca zdrowie, płodność i dostatek. Obecnie święcimy tylko wybrane produkty.

Ludność przygotowywała i zdobiła kobiałki napełnione kołaczami, wieprzowiną, jajami gotowanymi na twardo i obranymi ze skorupy, serem masłem i solą, fot. Adam Trochimiuk

Liczne wróżby wielkanocne były również związane z wodą święconą – kropienie domowników i dobytku chroniło od nieszczęść i zapewniało zdrowie. Natomiast kąpiel w rzece lub jeziorze w Wielki Czwartek zapewniała urodę i gładką cerę.

Jednak to właśnie jajom, które królują na wielkanocnym stole, przypisuje się najwięcej magicznych właściwości. 

Zabawy nie tylko dla dzieci 

Świątecznemu ucztowaniu często towarzyszą śniadaniowe zabawy wielkanocne dla wszystkich członków rodziny. Jedną z najbardziej popularnych, znaną w Polsce już w XV wieku, jest stukanie się jajkami ugotowanymi na twardo. Wygrywa ta osoba, której jajko nie popęka, a zwycięstwo wróży szczęście w nadchodzącym roku.

Grą, która wymaga precyzji, jest turlanie jajek po niewielkiej pochyłości lub torze przeszkód. Jednak najbardziej oczekiwaną zabawą jest poszukiwanie zajączka, który ukrył słodycze lub inne upominki w różnych częściach domu czy ogrodu.

Poniżej przypominamy fragmenty tekstu, który został opublikowany w wydaniu nr 2090 Słowa Podlasia:

Uderzanie palmą drugiego człowieka, wielkanocne kolędowanie, przenikliwa cisza Wielkiego Piątku i dusze zmarłych błąkające się tego dnia po domach, by obserwować swoich bliskich. Sadzenie ziemniaków w  Wielką Sobotę i wyścig furmanek po mszy rezurekcyjnej. Tak wyglądało jeszcze całkiem niedawno świętowanie Wielkanocy na południowym Podlasiu. Większość z tych obrzędów już dawno zanikła, dlatego postaramy się przypomnieć choć część z nich.

(...)

Odwiedziny zmarłych w Wielki Piątek
 

Nadchodził czas Wielkiego Tygodnia, w którym po kolei wspominano ostatnie dni życia Chrystusa. W Wielki Czwartek wieczorem odprawiana jest do dziś uroczysta msza, która rozpoczyna Triduum Paschalne.

Wielki Piątek, dawniej był dniem nie tylko ścisłego postu, ale także łączenia się ze światem zmarłych. 

To dzień majestatyczny w swojej ciszy. Dawniej lud praktykował wtedy surowy post, wierzono także, że w ten dzień dusze zmarłych chodzą po świecie, obserwując życie swoich bliskich – wyjaśnia Angelika Magier. Jako przykład podaje wieś Szóstkę (gmina Drelów), gdzie jeszcze do końca lat 90. XX wieku, po liturgii wielkopiątkowej kładziono na katafalku nagi krzyż procesyjny. - Był to widok uderzający w swojej prostocie, symbolizujący, że Bóg poddał się samotności, cierpieniu i śmierci, by finalnie - jak każdy z nas, kiedyś, na koniec życia - spocząć na tym samym katafalku. Zaś w tle, w ciszy Wielkiego Piątku, nieśmiało pojawiała się perspektywa Zmartwychwstania – opowiada etnomuzykolog.

Wtedy też ludzie przystrajali w kościele tzw. Boże Groby i ciemnicę. Ciemnica miała symbolizować więzienie, w którym przebywał Chrystus. Grób Pański przystrajało się drzewami świerkowymi, kwiatami i zwierciadłami – wyjaśnia Angelika Magier. Zarówno przy ciemnicy, jak i przy grobie praktykowany był zwyczaj stróżowania, czy inaczej czuwania, a więc cichej modlitwy i adoracji lub tzw. obchodzenia grobu.

Wielkosobotnie ziemniaki
 

Wielka Sobota to czas wyciszenia i oczekiwania na przyjście Chrystusa. W kościołach nie tylko nie odprawia się tego dnia mszy, podobnie jak w Wielki Piątek, lecz w odróżnieniu od niego nie rozdaje się też eucharystii. Na południowym Podlasiu, podobnie zresztą jak i w innych regionach Polski, tego dnia święci się koszyki z jedzeniem.

Ksiądz Adolf Pleszczyński, regionalny historyk, opisuje Wielką Sobotę jako dzień uroczystego poświęcenia chlebów wielkanocnych. 

Ludność przygotowywała i zdobiła kobiałki napełnione kołaczami, wieprzowiną, jajami gotowanymi na twardo i obranymi ze skorupy, serem masłem i solą – opowiada Angelika Magier. Święcono wtedy także wodę, którą ludzie zabierali do domów w obfitych ilościach. W 1960 roku na Północnej Międzyrzecczyźnie Maria Uziębło zanotowała zwyczaj sadzenia trzech ziemniaków w poranek Wielkiej Soboty. Miało to zapewnić urodzaj. Wielkosobotnie ziemniaki sadzono nawet mimo mrozu czy leżącego jeszcze śniegu – wyjaśnia instruktorka drelowskiego centrum kultury. Podczas liturgii Wielkiej Soboty palono ognisko ze starych palm wielkanocnych.

Na południowym Podlasiu wyróżniano trzy rodzaje barwienia jajek: kraszanki jednolicie ubarwione; skrobanki z wyskrobanym deseniem na jednolitym tle; pisanki z rysunkiem wykonanym woskiem, następnie barwione. Do barwienia jaj używano barwników roślinnych: żółtego odwar z łupin cebuli; zielonego odwar z jemioły i młodego żyta; czarnego z kory olchy lub dębu, fot. Adam Trochimiuk

W okolicach Kodnia, Terespola i Piszczaca, jak pisze Kolberg już w sobotni wieczór ludzie schodzili się do świątyń, aby rozważać Pismo Święte. O północy rozpoczynała się uroczysta msza św. zwana Rezurekcją, a kończyła się ona równo o świcie.

Wyścig furmanek po rezurekcji
 

Święto Zmartwychwstania Pańskiego, jest nie tylko centralnym świętem w Kościele katolickim w tradycji ludowej było i jest świętem zwycięskiej wiosny i  świętem dusz zmarłych. Do lat 60. XX wieku po uroczystej mszy rezurekcyjnej na południowym Podlasiu powszechny był zwyczaj, jak najszybszego powrotu do domu. 

Owocowało to wyścigiem furmanek, bo „kto pierwszy wróci do domu, temu lepiej obrodzi pszenica”, zaś po okresie wstrzemięźliwości i Wielkiego Postu śpieszono czym prędzej, żeby zasiąść do wielkanocnego śniadania – wyjaśnia Angelika Magier. 

Najważniejszym  jadłem na stole były oczywiście jaja. Skorupki święconych jaj zakopywano pod rozsadę w ogródkach, a resztki mięsa i kości ze święconki – palono. Tego dnia odprawiano również nieszpory, po których młodzi chłopcy rzucali pisankami, próbując przerzucić budynek kościoła. Ten, któremu się dała ta sztuka otrzymywał ciasto i wódkę. W każdej wsi były urządzane wspólne zabawy na świeżym powietrzu i śpiew.

W Poniedziałek Wielkanocny powszechny był też zwyczaj oblewania się wodą, a więc „śmigus-dyngus”. Odbywało się także tzw. kolędowanie wielkanocne. Młodzi chłopcy chodzili, śpiewając pieśni i zbierając datki do koszyka. Zwyczaj kolędowania wielkanocnego ustał prawdopodobnie pod koniec XIX wieku. Jeszcze tydzień trwała oktawa wielkanocna, a w tym czasie pozdrawiano się słowami: „Chrystus zmartwychwstał”, na które odpowiadano: „Prawdziwie zmartwychwstał”.

Chłopcy tuż po śmigusie chodzili na tzw. wielkanocne kolędowanie. Śpiewali wtedy tak: "Dziś dzień radości, dzień wesołości, Pana Naszego Zmartwychwstałego świat się weseli, cieszą anieli, Ziemia się raduje, niebo tryumfuje. Ja ten tryumf głoszę, o wielkanocnicę proszę", fot. Adam Trochimiuk

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

czyt 17.04.2022 18:23
My, tu na Zachodniej Białorusi (czytaj si, jak si robi), nie mamy zwyczajów. To i Południowe i zwyczaje telewizyjne Prl-u. Ile można bełtać Ludziom w głowach, o jakim południowympodlasiu: RuśCzarna, Ziemie PoUnickie. Z wielkimi ambicjami Radziwiłłow, ukruconymi przez ZygmuntaAugusta Króla Jagiełłę

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama