Wspólne śniadanie wielkanocne poprzedza składanie sobie życzeń. Najradośniejsze święta w roku łączą w sobie elementy religijne ze świeckimi zwyczajami. Przypadają one na okres równonocy wiosennej i według wierzeń ludowych mają magiczną noc. Dla naszych przodków były to również święta budzącej się do życia przyrody – zapowiedzią wiosny, pracy w polu i dobrych plonów.
Z celebrowaniem świąt wiązały się porządki, które miały wypędzić z domów zło i choroby. Znoszone do domów poświęcone palemki (kiedyś rózgi wierzbowe czy gałązki bukszpanu ozdobione mchem, kwiatami czy kolorowymi piórkami) włożone do wazonów chroniły mieszkania przed nieszczęściem i złośliwością sąsiadów. Połknięcie jednej bazi wróżyło zaś zdrowie i bogactwo.
Ciekawym zwyczajem było zatykanie na polach krzyżyków z gałązek palm oraz procesje konne objeżdżające granice pól, które miały przynieść urodzaj i ochronę plonów.
Wróżby i zwyczaje wielkanocne
Ostatnie dwa dni postu były wielkim przygotowaniem do Święta Zmartwychwstania. Wypędzano wtedy ubogie, postne jedzenie. W tym celu odprawiano np. rytuał zwany pogrzebem żuru, który polegał na rozbijaniu naczyń z zupą i pozbywaniu się jej resztek. Rozprawiano się również z rybami, szczególnie ze śledziami, które przybijano do drzwi lub drzew.
Wielka Sobota natomiast była dniem radosnego oczekiwania. Zanoszono wtedy do kościoła, przygotowane wiele dni wcześniej, pokarmy do święcenia. Od najdawniejszych czasów ze Świętami Wielkanocnymi kojarzone jest jajko, w tradycji chrześcijańskiej symbol zmartwychwstałego Chrystusa i nowego życia, w tradycji ludowej – symbol wszelkiego początku, siły, zdrowia, płodności i miłości.
Niemal wszystkie kultury przypisywały szczególne znaczenie jajku, ponieważ miało zalążek życia oraz było źródłem wszelkiego początku, energii i doskonałego kształtu. W wielu mitach to właśnie z jajka powstał świat albo z niego wyłania się istota boska.
W koszach ze święconką znajdowały się między innymi: jaja – symbol odradzającego się życia i zwycięstwa nad śmiercią, chleb jako podstawowe pożywienie mające zagwarantować dobrobyt i powodzenie, sól chroniąca od zepsucia, chrzan dostarczający siły oraz wędlina zapewniająca zdrowie, płodność i dostatek. Obecnie święcimy tylko wybrane produkty.
Liczne wróżby wielkanocne były również związane z wodą święconą – kropienie domowników i dobytku chroniło od nieszczęść i zapewniało zdrowie. Natomiast kąpiel w rzece lub jeziorze w Wielki Czwartek zapewniała urodę i gładką cerę.
Jednak to właśnie jajom, które królują na wielkanocnym stole, przypisuje się najwięcej magicznych właściwości.
Zabawy nie tylko dla dzieci
Świątecznemu ucztowaniu często towarzyszą śniadaniowe zabawy wielkanocne dla wszystkich członków rodziny. Jedną z najbardziej popularnych, znaną w Polsce już w XV wieku, jest stukanie się jajkami ugotowanymi na twardo. Wygrywa ta osoba, której jajko nie popęka, a zwycięstwo wróży szczęście w nadchodzącym roku.
Grą, która wymaga precyzji, jest turlanie jajek po niewielkiej pochyłości lub torze przeszkód. Jednak najbardziej oczekiwaną zabawą jest poszukiwanie zajączka, który ukrył słodycze lub inne upominki w różnych częściach domu czy ogrodu.
Poniżej przypominamy fragmenty tekstu, który został opublikowany w wydaniu nr 2090 Słowa Podlasia:
Uderzanie palmą drugiego człowieka, wielkanocne kolędowanie, przenikliwa cisza Wielkiego Piątku i dusze zmarłych błąkające się tego dnia po domach, by obserwować swoich bliskich. Sadzenie ziemniaków w Wielką Sobotę i wyścig furmanek po mszy rezurekcyjnej. Tak wyglądało jeszcze całkiem niedawno świętowanie Wielkanocy na południowym Podlasiu. Większość z tych obrzędów już dawno zanikła, dlatego postaramy się przypomnieć choć część z nich.
(...)
Odwiedziny zmarłych w Wielki Piątek
Nadchodził czas Wielkiego Tygodnia, w którym po kolei wspominano ostatnie dni życia Chrystusa. W Wielki Czwartek wieczorem odprawiana jest do dziś uroczysta msza, która rozpoczyna Triduum Paschalne.
Wielki Piątek, dawniej był dniem nie tylko ścisłego postu, ale także łączenia się ze światem zmarłych.
– To dzień majestatyczny w swojej ciszy. Dawniej lud praktykował wtedy surowy post, wierzono także, że w ten dzień dusze zmarłych chodzą po świecie, obserwując życie swoich bliskich – wyjaśnia Angelika Magier. Jako przykład podaje wieś Szóstkę (gmina Drelów), gdzie jeszcze do końca lat 90. XX wieku, po liturgii wielkopiątkowej kładziono na katafalku nagi krzyż procesyjny. - Był to widok uderzający w swojej prostocie, symbolizujący, że Bóg poddał się samotności, cierpieniu i śmierci, by finalnie - jak każdy z nas, kiedyś, na koniec życia - spocząć na tym samym katafalku. Zaś w tle, w ciszy Wielkiego Piątku, nieśmiało pojawiała się perspektywa Zmartwychwstania – opowiada etnomuzykolog.
Wtedy też ludzie przystrajali w kościele tzw. Boże Groby i ciemnicę. – Ciemnica miała symbolizować więzienie, w którym przebywał Chrystus. Grób Pański przystrajało się drzewami świerkowymi, kwiatami i zwierciadłami – wyjaśnia Angelika Magier. Zarówno przy ciemnicy, jak i przy grobie praktykowany był zwyczaj stróżowania, czy inaczej czuwania, a więc cichej modlitwy i adoracji lub tzw. obchodzenia grobu.
Wielkosobotnie ziemniaki
Wielka Sobota to czas wyciszenia i oczekiwania na przyjście Chrystusa. W kościołach nie tylko nie odprawia się tego dnia mszy, podobnie jak w Wielki Piątek, lecz w odróżnieniu od niego nie rozdaje się też eucharystii. Na południowym Podlasiu, podobnie zresztą jak i w innych regionach Polski, tego dnia święci się koszyki z jedzeniem.
Ksiądz Adolf Pleszczyński, regionalny historyk, opisuje Wielką Sobotę jako dzień uroczystego poświęcenia chlebów wielkanocnych.
– Ludność przygotowywała i zdobiła kobiałki napełnione kołaczami, wieprzowiną, jajami gotowanymi na twardo i obranymi ze skorupy, serem masłem i solą – opowiada Angelika Magier. Święcono wtedy także wodę, którą ludzie zabierali do domów w obfitych ilościach. – W 1960 roku na Północnej Międzyrzecczyźnie Maria Uziębło zanotowała zwyczaj sadzenia trzech ziemniaków w poranek Wielkiej Soboty. Miało to zapewnić urodzaj. Wielkosobotnie ziemniaki sadzono nawet mimo mrozu czy leżącego jeszcze śniegu – wyjaśnia instruktorka drelowskiego centrum kultury. Podczas liturgii Wielkiej Soboty palono ognisko ze starych palm wielkanocnych.
W okolicach Kodnia, Terespola i Piszczaca, jak pisze Kolberg już w sobotni wieczór ludzie schodzili się do świątyń, aby rozważać Pismo Święte. O północy rozpoczynała się uroczysta msza św. zwana Rezurekcją, a kończyła się ona równo o świcie.
Wyścig furmanek po rezurekcji
Święto Zmartwychwstania Pańskiego, jest nie tylko centralnym świętem w Kościele katolickim – w tradycji ludowej było i jest świętem zwycięskiej wiosny i świętem dusz zmarłych. Do lat 60. XX wieku po uroczystej mszy rezurekcyjnej na południowym Podlasiu powszechny był zwyczaj, jak najszybszego powrotu do domu.
– Owocowało to wyścigiem furmanek, bo „kto pierwszy wróci do domu, temu lepiej obrodzi pszenica”, zaś po okresie wstrzemięźliwości i Wielkiego Postu śpieszono czym prędzej, żeby zasiąść do wielkanocnego śniadania – wyjaśnia Angelika Magier.
Najważniejszym jadłem na stole były oczywiście jaja. Skorupki święconych jaj zakopywano pod rozsadę w ogródkach, a resztki mięsa i kości ze święconki – palono. Tego dnia odprawiano również nieszpory, po których młodzi chłopcy rzucali pisankami, próbując przerzucić budynek kościoła. Ten, któremu się dała ta sztuka otrzymywał ciasto i wódkę. W każdej wsi były urządzane wspólne zabawy na świeżym powietrzu i śpiew.
W Poniedziałek Wielkanocny powszechny był też zwyczaj oblewania się wodą, a więc „śmigus-dyngus”. Odbywało się także tzw. kolędowanie wielkanocne. Młodzi chłopcy chodzili, śpiewając pieśni i zbierając datki do koszyka. Zwyczaj kolędowania wielkanocnego ustał prawdopodobnie pod koniec XIX wieku. Jeszcze tydzień trwała oktawa wielkanocna, a w tym czasie pozdrawiano się słowami: „Chrystus zmartwychwstał”, na które odpowiadano: „Prawdziwie zmartwychwstał”.
Napisz komentarz
Komentarze