Ceny mieszkań szybują. Wysoka inflacja (w kwietniu 12,3 proc.) i rosnące od miesięcy stopy procentowe (obecnie wynosi 5,25 proc.) znacząco podnoszą cenę metra kwadratowego. A to znaczy, że jeśli ktoś planuje kupno mieszkania za kredyt hipoteczny (zakładając, że w ogóle go dostanie), musi zgromadzić dużo większy wkład własny. Dla wielu osób jest to poza ich możliwościami.
Nowy program rządu
Z ostatniego raportu spółki Notus Finanse – jak czytamy w Strefie Biznesu – wynika, że dramatycznie spada zdolność kredytowa Polaków. Na przykład rodziny 2+1 spadła nawet o 42 proc. Dlatego rząd chce wesprzeć osoby, które planują kupić mieszkanie. Ma im pomóc przygotowywany od roku program „Mieszkanie bez wkładu własnego”. Rusza 27 maja.
– Żeby skorzystać z programu rządowego, trzeba będzie posiadać zdolność kredytową na wnioskowaną kwotę oraz znaleźć nieruchomość spełniającą wymogi ceny za metra kwadratowego, a to już może nie być takie proste – zauważa Paweł Komar, prezes zarządu Notus Finanse. I dodaje: – Niektórzy mieli nadzieję, że nazwa „Mieszkanie bez wkładu własnego” może oznaczać – najprościej rzecz ujmując – że wymagany wkład własny zostanie po prostu doliczony do kwoty zobowiązania. Jest to z jednej strony ułatwienie, ponieważ uzbieranie 10-20 proc. wkładu własnego stanowi wyzwanie dla niektórych klientów, ale z drugiej strony wymagana zdolność kredytowa automatycznie musi być wyższa.
Komu i ile?
O kredyt gwarantowany będzie się można ubiegać do 31 grudnia 2030 roku. Program wprowadza możliwość objęcia gwarancją części kredytu hipotecznego: nie mniej niż 10 proc. i nie więcej niż 20 proc. wydatków, na które zaciągany jest kredyt.
Ta gwarancja Banku Gospodarstwa Krajowego zastępuje wkład własny, ale trzeba go będzie spłacić, tak jak pozostałą część kredytu. To oznacza, że klient nie otrzyma żadnych pieniędzy – po prostu będzie mógł się ubiegać o kredyt na 100 proc. wartości kupowanej nieruchomości. Kredyt zostanie udzielony na minimum 15 lat i będzie dostępny tylko w złotówkach. Jego przeznaczenie to zakup mieszkania lub domu, zakup działki i budowa oraz wykończenie domu.
Odległe marzenie o własnym M
Czy takie rozwiązanie zachęci Polaków do zaciągania kredytów hipotecznych na wymarzone M? Zapytaliśmy o to agentkę Północ Nieruchomości w Białej Podlaskiej Klaudię Mikiciuk-Szperę.
– Czas pokaże, czy takie inicjatywy rządu okażą się wystarczające. Ważne, żeby pomagać osobom, które są niezależne finansowo i chcą się wyprowadzić od rodziców lub ze stancji. Trudna sytuacja na rynku nieruchomości kiedyś się skończy, raty kredytów będą się stabilizować. Tymczasem mnóstwo mieszkań czeka na nowych właścicieli i rząd powinien uruchomić realną pomoc osobom, które marzą o własnym M oraz tym, które już zaciągnęły kredyty na swoje nieruchomości – wyjaśnia Klaudia Mikiciuk-Szpera.
Jeśli w czasie spłaty kredytu rodzina powiększy się o drugie albo kolejne dziecko, to może liczyć na jednorazową spłatę części kapitału gwarantowanego kredytu. Wysokość spłaty wyniesie 20 tys. zł w przypadku urodzenia się drugiego dziecka oraz 60 tys. zł w przypadku urodzenia się trzeciego lub kolejnego dziecka.
Napisz komentarz
Komentarze