Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 04:51
Reklama
Reklama

Ptaki wydziobują ziarna z pól. Rolnicy: „To są dla nas ogromne straty”

Rolnicy z Kaliłowa i Woskrzenic od dłuższego czasu mają problem z ptakami, które żerują na pobliskim wysypisku śmieci. Te wydziobują też ziarna kukurydzy z pól uprawnych, narażając gospodarzy na duże straty finansowe. – Problem istnieje od 2-3 lat. My rolnicy ponosimy ogromne straty, bo ptaki potrafią w ciągu godziny wydziobać nasiona z hektara pola. A obsianie hektara kosztuje teraz w granicach 4 tysięcy złotych – mówi radny gminy Biała Podlaska Marek Sawczuk, który ten temat poruszył również na ostatniej sesji.
Ptaki wydziobują ziarna z pól. Rolnicy: „To są dla nas ogromne straty”
Rolnicy z Kaliłowa i Woskrzenic Małych i Dużych od dłuższego czasu mają problem z ptakami, które żerują na pobliskim wysypisku śmieci w Białej Podlaskiej. Te wydziobują nasiona z pól

Źródło: Pixabay/poglądowe

Problem z ptakami, które wydziobują ziarna z pól uprawnych pojawił się na ostatniej sesji rady gminy Biała Podlaska. – Co my mamy zrobić z tymi krukami z wysypiska? Dzwonią do mnie bardzo często w tej sprawie rolnicy z Kaliłowa czy Woskrzenic. Posieliśmy kukurydzę i inne zboża, a na polu siada setki czy tysiące ptaków i hektar czy półtora jest w godzinę wydziobany. To są ogromne koszty i nikt tym się nie chce zainteresować. Wysypisko było komu wybudować, to niech pilnują teraz swoich ptaków. Jak nie to będziemy się spotykać w sądzie – grzmiał na sesji radny Marek Sawczuk.

Rolnicy liczą straty

Chodzi o wysypisko na ulicy Ekologicznej w Białej Podlaskiej, które znajduje się zaledwie kilkaset metrów od pól mieszkańców miejscowości Kaliłów, Woskrzenice Duże czy Woskrzenice Małe. 

Marek Sawczuk, radny gminy Biała Podlaska, fot. Paulina Chodyka-Łukaszuk

– Przy dzisiejszych cenach nasion, to są niebagatelne kwoty, które my rolnicy tracimy. Ptaki w ciągu jednego dnia potrafią wydziobać nasiona z hektara ziemi, a żeby obsiać hektar trzeba wydać ok. 4-5 tysięcy złotych. Porcja nasion kosztuje w granicach 800 zł, na hektar trzeba co najmniej dwóch porcji, do tego nawozy, które ostatnio bardzo podrożały, czasem trzeba też wynająć kogoś kto posieje ziarna, kiedyś to był koszt 100 złotych za ha, teraz trzeba zapłacić 250 zł – wyjaśnia radny Marek Sawczuk. – Jak tak dalej pójdzie, to my rolnicy będziemy musieli grodzić swoje pola jakąś specjalną siatką od góry, żeby ochronić uprawy przed ptakami. A proszę uwierzyć, że ich są tysiące. Szczególnie w Kaliłowie i Woskrzenicach, gdzie odległość niektórych pól od wysypiska to zaledwie 500 metrów. Ktoś musi coś z tym zrobić – dodaje rozgoryczony. 

CZYTAJ TAKŻE: Mówią o wycince drzew, bo: „Natrętne ptaki niszczą dorobek ludzi”

Już na sesji do sprawy odniósł się wójt Wiesław Panasiuk. – Mogę zapewnić pana radnego, że niezwłocznie wystąpimy na piśmie jako gmina, powiadamiając dyrekcję ochrony środowiska i wydział kryzysowy, że uprawy są niszczone. Sam na własne oczy widziałem, jak te kruki wydziobują kukurydzę, rzeczywiście jest to problem. Zaprosimy też przedstawiciela DOŚ na sesję i spróbujemy znaleźć rozwiązanie – mówił z kolei wójt Wiesław Panasiuk. Przypomniał, że rolnicy z tamtych terenów mieli już problem z dzikami i bobrami, które niszczyły im uprawy. Wtedy gmina dostała pozwolenie na odstrzelenie 200 sztuk bobrów.

Wydziobują, bo ziarno im smakuje

O sprawę postanowiliśmy zapytać Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Lublinie. – Sygnały, dotyczące gawronów, które wydziobują ziarno z pól uprawnych dostajemy sporadycznie. W ostatnich latach natomiast takie zgłoszenia najczęściej dotyczą żurawi. Mało prawdopodobne natomiast, aby to były kruki, bo one nie żyją w dużych skupiskach, ale w odosobnieniu – mówi rzecznik RDOŚ w Lublinie Paweł Duklewski.

Dodaje, że populację gawronów można podzielić na dwie części. – Pierwsza to populacja dzika, która żyje zazwyczaj w lasach, daleko od siedzib ludzkich, jednak nie jest wykluczone, że mogą pojawić się przy terenach zamieszkałych przez ludzi. Druga populacja to ta żyjąca zazwyczaj w miastach, w skwerach, parkach, która przystosowała się do życia w bliskim sąsiedztwie ludzi. Gawrony żyją w dużych grupach, mogą żerować w obrębie wysypisk śmieci. Jeśli chodzi o inny gatunek, którego może dotyczyć problem to mogą to być kawki, które dość często pojawiają się w pobliżu wysypisk, a które równie często potrafią wydziobywać ziarna z pól uprawnych – tłumaczy. 

CZYTAJ TEŻ: Gmina Biała Podlaska: Zalane pola i łąki. Rolnicy mają dość bobrów

Jak dodaje, ptaki wydziobują ziarno, bo jest ono dla nich smaczne, wartościowe, zawiera substancje odżywcze, które są im potrzebne. Wyjadanie ziarna kończy się w momencie, kiedy ono już dość mocno wykiełkuje, pojawi się roślina. – Jest kilka sposobów walki z ptakami na polach uprawnych. Jeśli natomiast chodzi o konkretne działanie należy najpierw zwrócić się do specjalisty, który dokładnie określi, która populacja gawronów stanowi problem. Czy jest to populacja miejska, która jest pod częściową ochroną czy dzika, która podlega ochronie ścisłej. Od tego zależy, jakie metody można podjąć – wyjaśnia Paweł Duklewski.

Jak walczyć z ptakami?

Wymienia też kilka sposobów walki z ptakami na polach uprawnych. – Przede wszystkim jest to płoszenie, które można podzielić na dwie metody: hukowe, czyli ustawienie na polu specjalnej armatki hukowej, która w danych odstępach czasu wydaje z siebie dźwięk. Jest też płoszenie za pomocą głośników, które również ustawia się na polu, by puszczać dźwięki ptaków drapieżnych. Jest też metoda sokolnicza, czyli płoszenie ptaków za pomocą specjalnie ułożonych ptaków drapieżnych, które pojawiając się regularnie na zabezpieczanym terenie doprowadzają niechciane tam ptactwo do przekonania, że obszar ten stał się rewirem łowieckim drapieżnika. Ta ostatnia metoda jest jednak dość droga, bo w Polsce mamy niewielu sokolników – wymienia rzecznik Duklewski.

Zwraca też uwagę, że np. płoszenie za pomocą dźwięków może być uciążliwe dla mieszkańców miejscowości czy sąsiadów, bo dźwięk powinien pojawiać się w odstępach około godzinnych od godz. 6:00 do 22:00. Jednym z rozwiązań mógłby być też odstrzał, ale przy gatunkach chronionych pozwolenie na to wydaje Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, poza tym przy ptakach, jak wskazuje rzecznik, byłaby to mało skuteczna metoda. 

CZYTAJ TEŻ: Mieszkańcy skarżą się na pył węglowy. „Kurtyna z drzew to jakaś kpina”

PRZECZYTAJ: „Drewna na opał nie zabraknie”, mówi nadleśniczy i zaprasza do lasu

 ZOBACZ TAKŻE: Wójt Panasiuk z absolutorium. Który radny wytknął mu brak inwestycji?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Piotrek 17.06.2022 20:19
Tylko oskarżenie z powództwa cywilnego są skuteczne

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama