Problem z ptakami, które wydziobują ziarna z pól uprawnych pojawił się na ostatniej sesji rady gminy Biała Podlaska. – Co my mamy zrobić z tymi krukami z wysypiska? Dzwonią do mnie bardzo często w tej sprawie rolnicy z Kaliłowa czy Woskrzenic. Posieliśmy kukurydzę i inne zboża, a na polu siada setki czy tysiące ptaków i hektar czy półtora jest w godzinę wydziobany. To są ogromne koszty i nikt tym się nie chce zainteresować. Wysypisko było komu wybudować, to niech pilnują teraz swoich ptaków. Jak nie to będziemy się spotykać w sądzie – grzmiał na sesji radny Marek Sawczuk.
Rolnicy liczą straty
Chodzi o wysypisko na ulicy Ekologicznej w Białej Podlaskiej, które znajduje się zaledwie kilkaset metrów od pól mieszkańców miejscowości Kaliłów, Woskrzenice Duże czy Woskrzenice Małe.
– Przy dzisiejszych cenach nasion, to są niebagatelne kwoty, które my rolnicy tracimy. Ptaki w ciągu jednego dnia potrafią wydziobać nasiona z hektara ziemi, a żeby obsiać hektar trzeba wydać ok. 4-5 tysięcy złotych. Porcja nasion kosztuje w granicach 800 zł, na hektar trzeba co najmniej dwóch porcji, do tego nawozy, które ostatnio bardzo podrożały, czasem trzeba też wynająć kogoś kto posieje ziarna, kiedyś to był koszt 100 złotych za ha, teraz trzeba zapłacić 250 zł – wyjaśnia radny Marek Sawczuk. – Jak tak dalej pójdzie, to my rolnicy będziemy musieli grodzić swoje pola jakąś specjalną siatką od góry, żeby ochronić uprawy przed ptakami. A proszę uwierzyć, że ich są tysiące. Szczególnie w Kaliłowie i Woskrzenicach, gdzie odległość niektórych pól od wysypiska to zaledwie 500 metrów. Ktoś musi coś z tym zrobić – dodaje rozgoryczony.
CZYTAJ TAKŻE: Mówią o wycince drzew, bo: „Natrętne ptaki niszczą dorobek ludzi”
Już na sesji do sprawy odniósł się wójt Wiesław Panasiuk. – Mogę zapewnić pana radnego, że niezwłocznie wystąpimy na piśmie jako gmina, powiadamiając dyrekcję ochrony środowiska i wydział kryzysowy, że uprawy są niszczone. Sam na własne oczy widziałem, jak te kruki wydziobują kukurydzę, rzeczywiście jest to problem. Zaprosimy też przedstawiciela DOŚ na sesję i spróbujemy znaleźć rozwiązanie – mówił z kolei wójt Wiesław Panasiuk. Przypomniał, że rolnicy z tamtych terenów mieli już problem z dzikami i bobrami, które niszczyły im uprawy. Wtedy gmina dostała pozwolenie na odstrzelenie 200 sztuk bobrów.
Wydziobują, bo ziarno im smakuje
O sprawę postanowiliśmy zapytać Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Lublinie. – Sygnały, dotyczące gawronów, które wydziobują ziarno z pól uprawnych dostajemy sporadycznie. W ostatnich latach natomiast takie zgłoszenia najczęściej dotyczą żurawi. Mało prawdopodobne natomiast, aby to były kruki, bo one nie żyją w dużych skupiskach, ale w odosobnieniu – mówi rzecznik RDOŚ w Lublinie Paweł Duklewski.
Dodaje, że populację gawronów można podzielić na dwie części. – Pierwsza to populacja dzika, która żyje zazwyczaj w lasach, daleko od siedzib ludzkich, jednak nie jest wykluczone, że mogą pojawić się przy terenach zamieszkałych przez ludzi. Druga populacja to ta żyjąca zazwyczaj w miastach, w skwerach, parkach, która przystosowała się do życia w bliskim sąsiedztwie ludzi. Gawrony żyją w dużych grupach, mogą żerować w obrębie wysypisk śmieci. Jeśli chodzi o inny gatunek, którego może dotyczyć problem to mogą to być kawki, które dość często pojawiają się w pobliżu wysypisk, a które równie często potrafią wydziobywać ziarna z pól uprawnych – tłumaczy.
CZYTAJ TEŻ: Gmina Biała Podlaska: Zalane pola i łąki. Rolnicy mają dość bobrów
Jak dodaje, ptaki wydziobują ziarno, bo jest ono dla nich smaczne, wartościowe, zawiera substancje odżywcze, które są im potrzebne. Wyjadanie ziarna kończy się w momencie, kiedy ono już dość mocno wykiełkuje, pojawi się roślina. – Jest kilka sposobów walki z ptakami na polach uprawnych. Jeśli natomiast chodzi o konkretne działanie należy najpierw zwrócić się do specjalisty, który dokładnie określi, która populacja gawronów stanowi problem. Czy jest to populacja miejska, która jest pod częściową ochroną czy dzika, która podlega ochronie ścisłej. Od tego zależy, jakie metody można podjąć – wyjaśnia Paweł Duklewski.
Jak walczyć z ptakami?
Wymienia też kilka sposobów walki z ptakami na polach uprawnych. – Przede wszystkim jest to płoszenie, które można podzielić na dwie metody: hukowe, czyli ustawienie na polu specjalnej armatki hukowej, która w danych odstępach czasu wydaje z siebie dźwięk. Jest też płoszenie za pomocą głośników, które również ustawia się na polu, by puszczać dźwięki ptaków drapieżnych. Jest też metoda sokolnicza, czyli płoszenie ptaków za pomocą specjalnie ułożonych ptaków drapieżnych, które pojawiając się regularnie na zabezpieczanym terenie doprowadzają niechciane tam ptactwo do przekonania, że obszar ten stał się rewirem łowieckim drapieżnika. Ta ostatnia metoda jest jednak dość droga, bo w Polsce mamy niewielu sokolników – wymienia rzecznik Duklewski.
Zwraca też uwagę, że np. płoszenie za pomocą dźwięków może być uciążliwe dla mieszkańców miejscowości czy sąsiadów, bo dźwięk powinien pojawiać się w odstępach około godzinnych od godz. 6:00 do 22:00. Jednym z rozwiązań mógłby być też odstrzał, ale przy gatunkach chronionych pozwolenie na to wydaje Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, poza tym przy ptakach, jak wskazuje rzecznik, byłaby to mało skuteczna metoda.
CZYTAJ TEŻ: Mieszkańcy skarżą się na pył węglowy. „Kurtyna z drzew to jakaś kpina”
PRZECZYTAJ: „Drewna na opał nie zabraknie”, mówi nadleśniczy i zaprasza do lasu
ZOBACZ TAKŻE: Wójt Panasiuk z absolutorium. Który radny wytknął mu brak inwestycji?
Napisz komentarz
Komentarze