– To już ciągnie się ze dwa lata i ciągle do grupy dołączają nowe psy. Najwyraźniej ludzie przyjeżdżają do lasu i po prostu podrzucają zwierzęta – mówi Bogusława Mincewicz-Barnasziuk, która powiadomiła naszą redakcję o zjawisku.
Kobieta jest zaniepokojona bezpieczeństwem zwierząt. – Gdy jadę rowerem, to pieski wychodzą na środek drogi i się bawią. W każdej chwili może dojść do wypadku – dodaje. – Mało tego. Zwierzęta czasem bywają agresywne i potrafią nawet wejść do czyjegoś mieszkania. One po prostu szukają jedzenia. Niektórzy je dokarmiają, ale to nie wystarczy – opowiada Barnasiuk.
Niepokój wśród sąsiadów
Również inni mieszkańcy są zaniepokojeni sytuacją. – Mam troje dzieci. W sprawie psów chodziłam już do gminy, lecz za każdym razem nie było reakcji. Gdy pies zaatakował moją córkę, zadzwoniłam po policję, ale oni powiedzieli, że nie mają uprawnień. Złożyłam zgłoszenie do gminy, ale nie ma żadnej odpowiedzi – mówi zaniepokojona mieszkanka Styrzyńca.
Psy od czasu do czasu powodują również szkody. – Kupiliśmy basen, wstaliśmy rano, a on był cały podziurawiony. Nie możemy niczego na dworze zostawiać. Nawet swoje psy musiałam dać na łańcuch, żeby nie poleciały do tamtych, przez co na uwięzi cierpią – opowiada kobieta.
Gmina czeka na działania
Sprawa trafiła do sołtysa, jednakże nic się nie zmieniło. Również bialska gmina tłumaczy, że nie ma obecnie pieniędzy na wyłapanie tylu psów. – Mamy umowę ze schroniskiem w Łukowie. W tamtym tygodniu mieli przyjechać i zabrać pieski – mówi Waldemar Danieluk, kierownik referatu rolnego Urzędu Gminy.
Po tej informacji zgłosiliśmy się w piątek do pani Barnasiuk, ale ta zaprzeczyła, iż ktokolwiek ze schroniska się pojawił i zabrał zwierzęta.
Schronisko liczy na pomoc
Skontaktowaliśmy się więc z łukowskim schroniskiem. – Trzy z piesków zabraliśmy w tamtym tygodniu. Pozostałe czekają na odbiór. Rozmawialiśmy z panią, która je dokarmia, że pomoże połapać pieski. Jak dojechaliśmy na miejsce, psy rozbiegły się po okolicy. To są na tyle zdziczałe zwierzęta, że trzeba współpracy mieszkańców. Czekamy na kontakt od pani, która powiedziała, że nam pomoże – mówi Urszula Kurowska.
Sprawa nie dobiegła zatem końca i psy nadal czekają na pomoc. Dlatego należy szybko działać, by nie stało się jakieś nieszczęście z ich udziałem.
Maciej Maciejuk
Zobacz też inne nasze interwencje: Mieszkanka bloku przy ul. Łukaszyńskiej skarży się na uciążliwość zabudowanego balkonu, który przed dwudziestu laty samowolnie zamontowali lokatorzy jednego z mieszkań. Zdaniem spółdzielni jego stan nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. (Kliknij i zobacz szczegóły)
Napisz komentarz
Komentarze