Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 06:59
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Aukcja senna, ale z niezłym wynikiem. Najdroższa – klacz Esmeraldia

53. aukcja Pride of Poland zakończyła się wynikiem 1,596 mln euro. Sprzedano 14 z 20 wystawionych koni. Najdroższa okazała się Esmeraldia z michałowskiej stadniny, która uzyskała cenę 400 tys. euro. Janowska Euzona, która miała być faworytką aukcji „poszła” za 220 tys. euro. – To wynik powyżej naszych oczekiwań. Zakładaliśmy 1 mln czy 1,2 mln euro, więc jesteśmy bardzo zadowoleni – mówią organizatorzy.
Aukcja senna, ale z niezłym wynikiem. Najdroższa – klacz Esmeraldia
Klacz Esmeraldia z SK Michałów okazała się najdroższym koniem tegorocznej aukcji Pride of Poland. Kupiec z Francji wylicytował ją za 400 tys. euro

Autor: Paulina Chodyka-Łukaszuk

Za nami 53. aukcja Pride of Poland w Janowie Podlaskim. Na aukcyjnej liście znalazło się 20 koni arabskich z państwowych i prywatnych stadnin. Pierwotnie było ich 21, jednak klacz Esperana (prywatnego właściciela) została ostatecznie wycofana z licytacji z powodu kontuzji. Licytowano więc 7 arabów z SK Janów Podlaski, 7 z SK Michałów, 2 z SK Białka. Cztery konie wystawili prywatni hodowcy.  

Licytować można było zarówno na miejscu, jak i przez internet. Wśród kupców znaleźli się hodowcy z Iranu, Arabii Saudyjskiej, Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Izraela, Brazylii, RPA, Szwecji, Holandii, Belgii , Rumunii, Wielkiej Brytanii, Włoch.

Nie Euzona, a Esmeraldia gwiazdą licytacji

Z prawie półgodzinnym opóźnieniem, spowodowanym rejestracją ostatnich kupujących, pierwsza na aukcyjny ring, wbiegła klacz Egiria. Po dość dynamicznej licytacji osiągnęła cenę 175 tys. euro i trafi do hodowcy z Francji.

Warto dodać, że w tym roku konie prezentowały się na placu przed Stajnią Zegarową SK Janów Podlaski.

CZYTAJ TEŻ: Za kilka dni 53. Pride of Poland. Janowska Euzona "lokomotywą" aukcji

Klacz z numerem 2 została wycofana z aukcji przez właściciela z powodu kontuzji. Następnie na placu pojawił się ogier Czaro z janowskiej stadniny, który początkowo nie uzyskał satysfakcjonującej właściciela kwoty, jednak później ponownie był licytowany i trafi do Wielkiej Brytanii za 30 tys. euro. Sporo emocji wzbudziła licytacja Poganinki z SK Michałów, którą ostatecznie wylicytował kupiec z Francji za 220 tys. euro. Po niej przyszedł czas na Euzonę z SK Janów Podlaski, która była zapowiadana jako gwiazda i faworytka tegorocznej aukcji. Okazało się jednak nieco inaczej, bo wiceczempionką Polski kupcy nie byli aż tak bardzo zainteresowani, przez dłuższy czas nie uzyskano ceny „on the market”, czyli tej, która zadowoliłaby właściciela i która dałaby „zielone światło” dla sprzedaży. Ostatecznie jednak, po dłuższych negocjacjach, klacz została sprzedana za 220 tys. euro dla licytującego z Francji.

Euzona z SK Janów Podlaski uzyskała cenę 220 tys. euro i ma trafić do Francji. Fot Paulina Chodyka-Łukaszuk

Kolejna klacz na liście – Elwimia – nie została sprzedana, a po niej rozpoczęła się, jak się okazało najbardziej emocjonująca licytacja tego wieczoru. Na ringu z numerem 7 pojawiła się klacz Esmeraldia z michałowskiej stadniny, która zachwyciła hodowców. Jej cena stanęła na 400 tys. euro, zaproponowanych przez hodowcę z Francji. Inny licytujący zaproponował nawet 420 tys. euro jednak odrobinę się spóźnił i kwota ta padła już po ostatecznym uderzeniu młotkiem aukcyjnym. Tak więc z zakupu córki dwóch czempionów świata – ogiera QR Marc (złoto) i Emandorii (platyna) – mógł się cieszyć francuski kupiec.

Potem dynamika licytacji opadła i niektóre ciągnęły się ponad 20 minut. Stosunkowo wysokie ceny osiągnęły jeszcze janowska Atakama, którą za 175 tys. euro kupił hodowca z Polski. Cenę 165 tys. euro osiągnęła klacz Waranga  z SK Michałów i trafi do Szwecji, a 75 tys. euro uzyskał ogier Kabsztad, którego zakupił hodowca z Belgii. Aukcja trwała ponad 5 godzin. 

Ostatecznie sprzedano 14 z 20 wystawionych koni za łączną kwotę 1,596 mln euro. Najwięcej zarobiła SK Michałów – 901 tys. euro. Do SK Janów Podlaski trafi natomiast 467 tys. euro. SK Białka zarobi 115 tys. euro.

Wynik aukcji satysfakcjonujący

 1,596 mln euro to suma powyżej naszych oczekiwań. Szacowaliśmy na 1 mln czy 1,2 mln euro, więc uzyskana kwota zadowala nas w zupełności. Gdy weźmiemy pod uwagę to, że mamy kryzys spowodowany wojną, dwa lata popandemiczne to jest to bardzo duży sukces dzisiejszej aukcji – mówi Andrzej Wójtowicz pełnomocnik dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa ds. hodowli koni.

– Jestem zadowolony z przebiegu aukcji. Cały trud, który miała cała nasza załoga przed sobą, został zwieńczony sukcesem. Jeżeli chodzi o wynik finansowy dla janowskiej stadniny jest również zadowalający – dodaje z kolei Lucjan Cichosz, prezes SK Janów Podlaski.

Największe powody do zadowolenia po tegorocznej aukcji ma michałowska stadnina, do której trafi blisko milion euro. – Naszą wewnętrzną gwiazdą była właśnie klacz Esmeraldia, która uzyskała cenę 400 tys. euro i tak ją wycenialiśmy. Poganinka jest również piękną klaczą (uzyskała cenę 220 tys. euro – przyp. red.) i ta uzyskana za nią cena również jest satysfakcjonująca – mówi Monika Słowik, prezes SK Michałów.  – Gwiazdy kreują kupcy. To oni swoimi postąpieniami aukcyjnymi wybierają konia, który im najbardziej leży w tym dniu. W tym dniu 400 tys. euro to bardzo dobra cena na dzisiejsze czasy na rynku – podkreśla Wójtowicz.

CZYTAJ TEŻ: Trwają pokazy koni w Janowie Podlaskim. Już jutro Pride of Poland

Kilka koni, w tym te najdroższe, wylicytował ten sam kupiec z Francji. – Z tego, co wiemy ten kupiec licytował w imieniu dwóch podmiotów. Dwa konie trafią do Szwajcarii, a dwa do Francji. Czekamy z pełnym zaufaniem do klientów regulaminowe 14 dni na zapłatę i odbiór koni, wszystkich, nie tylko tych czterech – podkreśla pełnomocnik dyrektora KOWR. 

Większość koni trafi do nabywców z Europy. Mimo że na Pride of Poland pojawili się również kupcy z krajów Bliskiego Wschodu, to jednak nie było wśród nich takiego zainteresowania polskimi końmi, jak w latach ubiegłych. – Polskie konie trafiały w latach 90. i na początku lat dwutysięcznych w bardzo dużej ilości na Bliski Wschód. Teraz polskie linie całe mają oni u siebie i je rozmnażają, co też jest sukcesem Polski, która kiedyś zaimportowała konie arabskie, potrafiła je sprzedać i zapełnić rynek Bliskiego Wschodu. W tym roku również konie trafią do takich państw jak Liban czy Arabia Saudyjska, więc o te rynki jesteśmy spokojni – mówi Andrzej Wójtowicz. 

Kilka mankamentów

Podczas aukcji doszło dwukrotnie do dość niebezpiecznych sytuacji, kiedy dwa prezentowane konie uciekły z aukcyjnego ringu. – To nie jest niebezpieczne. To normalna sytuacja, koń to wolnościowe zwierzę i jeżeli zobaczył, że prezenter zdjął mu prezenterkę, by efektowniej go zaprezentować to po prostu chciał uciec do stajni. Znalazł lukę pomiędzy osobami zabezpieczającymi wyjście i pobiegł na rozprężalnię. To nie wzbudziło naszego niepokoju, a teren był zabezpieczony i koń nie przedostał się do miejsca, gdzie były osoby trzecie. Wszystko było pod kontrolą – ocenia Andrzej Wójtowicz.

Inaczej tę sytuację ocenia Alina Sobieszak z branżowego Araby Magazine. – To brak profesjonalizmu. Jeżeli organizatorzy mówią, że to nie było niepokojące, to gratuluję rozwagi. Przecież te konie wystraszyły publiczność, to było niebezpieczne. Przy padoku mogli być ludzie, mogła stać się im krzywda. Poza tym przy jednej klaczy - Euzonie - to nie było celowe zdjęcie prezenterki, ona się po prostu zerwała. Jeżeli w ogóle chodzi o janowską stadninę, konie były bardzo źle przygotowane – mówi Alina Sobieszak.  

Dodaje, że jej zdaniem aukcja trwała bardzo długo, a niektóre licytacje były niepotrzebnie na siłę przeciągane. Zwraca też uwagę na to, że kupiec z Francji, który wylicytował m.in. Euzonę, Esmeraldię i Poganinkę, może być osobą niewiarygodną. – Obserwujmy, czy aby na pewno te konie zostaną odebrane i opłacone. Jeśli chodzi o janowską klacz Basilia to uzyskała ona bardzo niską cenę. O to też należałoby zapytać prezesa, dlaczego zgodził się na zaledwie 30 tys. euro – podsumowuje.

Zwycięzcy czempionatów

W dniach 12-14 sierpnia na terenie Stadniny Koni w Janowie Podlaskim odbył się 44. Narodowy Pokaz Koni Arabskich Czystej Krwi. Komisja sędziowska w ciągu 3 dni oceniła w 17 klasach 120 zgłoszonych koni. Pokaz odbywał się na placu przy zabytkowej Stajni Zegarowej.

Niedziela podczas Narodowego Pokazu Koni Arabskich Czystej Krwi to zwieńczenie rywalizacji we wszystkich klasach. Odbyło się sześć czempionatów Polski, podczas których wyłoniono najlepsze konie spośród: klaczek rocznych – Labonita (SK Michałów), ogierów rocznych – El Medar (SK Michałów), klaczy młodszych – El Medida (SK Michałów), ogierów młodszych – Nahil Al Khalediah (Polska AKF), klaczy starszych – El Esmera (SK Michałów) oraz ogierów starszych – Psyche Keret (Krzysztof Poszepczyński SK Chrcynno Pałac). Przyznano także nagrody specjalne.

Tytuł „Best in Show” zdobyła michałowska El Esmera. Siwa klacz wygrała także Czempionat Polski klaczy starszych. Zdobyła również nagrody dodatkowe – tytuł najpiękniejszej klaczy pokazu oraz nagrodę za najlepszy ruch.

PRZECZYTAJ: 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama