Na początku sierpnia łukowscy policjanci zostali powiadomieni o oszustwie, którego ofiarą padł 82-latek ze Stoczka Łukowskiego.
– Z ustaleń mundurowych wynikało, że skontaktowała się z nim telefonicznie kobieta, która przedstawiła się jako jego synowa. Przekazała mu, że jej mąż potrącił przechodzącą przez przejście pieszą, która doznała obrażeń i w ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Za spowodowanie wypadku trafił do aresztu, a żeby go uwolnić, konieczna jest wpłata kaucji - przekazuje aspirant sztabowy Marcin Józwik z Komendy Powiatowej Policji w Łukowie.
Po pieniądze na kaucję dla prokuratora i policjantów, a także dla rodziców pokrzywdzonej dziewczynki miał się zgłosić adwokat.
CZYTAJ TEŻ: 3-latek wbiegł wprost pod samochód. Śmigłowiec zabrał go do szpitala
– Starszy pan nie podejrzewając podstępu, chcąc „wykupić” syna z aresztu, zgodził się na przekazanie gotówki. Kiedy do jego domu przyszedł fałszywy adwokat, senior oddał mu 220 tysięcy złotych, złotą bransoletkę i złotą dwudziestodolarówkę. Kiedy po kilkudziesięciu minutach zorientował się, że padł ofiarą oszustów, o całym zdarzeniu powiadomił policję – wyjaśnia policjant.
Sprawą zajęli się policjanci ze Stoczka Łukowskiego i kryminalni łukowskiej komendy. Ich zaangażowanie i determinacja doprowadziły do Siedlec. Tam policjanci wspierani przez miejscowych mundurowych i funkcjonariuszy z Lublina zatrzymali 36 i 59-latka z województwa zachodniopomorskiego. Jeszcze tego samego dnia zostali przewiezieni do łukowskiej komendy.
Przeczytaj:
- Nowe oszustwo internetowe „na Orlen”. Tym razem nie chodzi o akcje
- Między oponami znaleźli kontrabandę. Transport jechał pociągiem
- Marihuanę przechowywał w słoikach. Teraz grożą mu 3 lata więzienia
- Pożar w Grabowcu. Spłonęły maszyny i obora, w której były zwierzęta
- 3-latek wbiegł wprost pod samochód. Śmigłowiec zabrał go do szpitala
Napisz komentarz
Komentarze