- Zeszliśmy do 2,5 metra, a miejscami do 4 metrów w głąb ziemi. Mieliśmy do przekopania 1 ar, a prowadziliśmy prace przez półtora miesiąca, ze względu na głębokość. W sumie znaleźliśmy 10 tys. 300 fragmentów naczyń, kafli glinianych, kości zwierzęcych, ceramiki i drapacz - narzędzie krzemienne, które zostało wytworzone w okresie między 9 a 5 tysiącleciem przed Chrystusem. Był to najstarszy zabytek, który dostał się tu prawdopodobnie przypadkowo. Drapacz służył jako nożyk i do ściągania skóry, wykorzystywały go ludy koczownicze. Najważniejsze znaleziska pochodzą z wieku XV, np. jest to pionek do gry wykonany z kości. Uważamy, że to przedmiot związany z Wikingami. Podobne pionki zostały znalezione na terenie Anglii. To figurka przedstawiająca flecistę, który jest starannie wyrzeźbiony i ma 4 cm wysokości. Świetnie oddano szczegóły - odzienia, widać kolczyki w uszach flecisty i jego brodę – wyjaśnia archeolog Mieczysław Bienia.
Znaleziono też elkopion czyli krzyżyk z relikwią w środku. - Był to przedmiot związany z chrześcijaństwem wschodnim, a tym samym z Bizancjum. Jest ze srebra, podobnie jak sprzączka od pasa, którą również wykopaliśmy. Są też żelazne groty do strzał o wzorze tatarskim, jest też krzesiwo, wiele igieł – wymienia archeolog.
Przedmioty trafią do muzeum w Białymstoku. – Z Grzegorzem Śnieżko postaramy się połączyć siły i wykopane przez niego i przeze mnie przedmioty pokazać też w Mielniku, na wystawie stałej. Warto pokazywać mieszkańcom ich własną historię. Nikt nie spodziewał, że będziemy tak głęboko kopać. My wiedzieliśmy, bo już kilka lat temu był zakładany sondaż przez Grzegorza Śnieżko. Na opracowanie zabytków mamy trzy lata, i tyle nam zajmie wyklejanie np. kafli, które też znaleźliśmy. Samo pozyskanie eksponatów, to 1/10 pracy, którą trzeba wykonać. Później jest mycie, sklejanie, rekonstruowanie, opracowywanie materiałów. Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem przygotowania publikacji, dotyczącej wykopanych znalezisk na terenie Podlasia – zdradza Mieczysław Bienia.
Dodaje, że Mielnik był pogranicznym miastem o zbliżonej historii do Janowa Podlaskiego, ale nie tak dużym jak biskupi Janów. Było to miasteczko, które swój okres świetności miało w czasach wzmożonego handlu zbożem w XV- XVI wieku. Ma ciekawą historię, gdyż przechodziło z rąk do rąk, najpierw było ruskie, później mazowieckie, później znów ruskie aż w końcu polskie.
PRZECZYTAJ TEŻ: Pątnicy z Jabłecznej dotarli na Święta Górę Grabarkę
PRZECZYTAJ TAKŻE: Muzyka z różnych stron świata wybrzmiała nad Bugiem [+ZDJĘCIA]
Napisz komentarz
Komentarze