Przypomnijmy, że na początku 2020 roku prezes PUK złożył do prokuratury doniesienie. Chodziło o to, że w kasie PUK brakowało 200 tys. zł , które ze świadczonych usług miał uzyskać prowadzony przez spółkę Dom Pogrzebowy. Prokuratura podjęła się sprawdzenia doniesienia władz PUK, mówiącego o zaistniałym od 23 września 2019 roku do 31 stycznia 2020 roku przywłaszczeniu powierzonych środków w łącznej kwocie 207 tys. zł należnych za wykonanie usług pogrzebowych na szkodę Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych. - Moim zdaniem to mechanizm piramidy finansowej. Pobierane pieniądze nie były na czas wpłacane do kasy PUK. O ile w 2011 roku braki wynosiły 40 tys. zł, a termin spłaty był na poziomie 10 dni, to w 2019 roku braki w kasie wyniosły ponad 200 tys. zł, a termin spłaty osiągnął ponad 140 dni – mówił wówczas prezes PUK, Jarosław Ejsmont. Twierdził, że proceder ustał, gdy w trybie dyscyplinarnym pożegnał się z jednym z pracowników.
PRZECZYTAJ TEŻ: Upamiętnią walkę unitów o wiarę
Prokuratura umarzała
W sierpniu 2021 roku prezes informował o efektach złożonego przez niego doniesienia. - Prokuratura Rejonowa w Radzyniu Podlaskim umorzyła śledztwo, bo nie udowodniłem, że pieniądze podjęła konkretna osoba. Faktur na wykonane usługi było ponad 140, każda na 1000 zł. W kasie brakuje mi 200 tys. zł, a prokuratura stwierdza, że do przestępstwa nie doszło – relacjonuje przebieg sprawy prezes. - Odwołałem się do sądu, ale on podtrzymał decyzję śledczych.
Wówczas prezes Ejsmont postanowił złożyć w prokuraturze kolejny wniosek. Śledczy znów zdecydowali o niezajmowaniu się sprawą. - Tu chodzi o 200 tys. zł. Dla mnie jak zniknie nawet 500 zł, to jest kradzież, a co dopiero mówić o 200 tys. zł – nie krył wówczas irytacji prezes PUK i informował radę miasta Radzyń Podlaski, że ponownie odwołał się od decyzji prokuratury do sądu. Już wówczas jednak przyznawał: - Niestety mam podejrzenia, że te pieniądze są nie do odzyskania.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Czwarta dawka szczepionki przeciwko Covid-19 już dla wszystkich
Przegrany bój
Interwencja władz PUK w Sądzie Okręgowym w Lublinie, również nie przyniosła pożądanych przez prezesa rezultatów. - Uzasadnienie sądu jest dla mnie co najmniej dziwne. Stwierdzono, że nie sposób przypisać przestępczego działania jedynie podejrzanemu mężczyźnie. Pieniędzy nie ma, nikt nie ponosi odpowiedzialności bezpośrednio lub pośrednio. Zleciłem zbadanie, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych przez osoby zobowiązane do nadzoru - informował w sierpniu tego roku, podczas odczytywania sprawozdania finansowego za ubiegły rok, prezes PUK.
Finał sprawy jest na razie taki, że władze spółki rozliczając rok 2021 musiały 200 tys. zł zaksięgować po stronie strat poniesionych przez spółkę.
PRZECZYTAJ:
- Sprawca tragicznego wypadku w Sławatyczach w areszcie
- Żółw zagrożony wyginięciem odwiedził mieszkańca Międzyrzeca
- Obawiają się smrodu! Mieszkańcy Witulina protestują przeciw budowie biogazowni
- Kilka dodatków węglowych na 1 kocioł? Rząd uszczelni przepisy
- Kierowcy jeszcze poczekają na otwarcie przejazdu na Łomaskiej
Napisz komentarz
Komentarze