Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 08:43
Reklama
Reklama

Ilu Polaków chciałoby szefa Ukraińca? Ich liczba stale rośnie

Jak polscy pracownicy podchodzą do swoich współpracowników z Ukrainy? Większość ich akceptuje. Obawy mają młodzi Polacy. Boją się, że zostaną zastąpieni przez Ukraińców.
Ilu Polaków chciałoby szefa Ukraińca? Ich liczba stale rośnie
Jak polscy pracownicy podchodzą do swoich współpracowników z Ukrainy?

Autor: iStock

Według Straży Granicznej od wybuchu wojny na Ukrainie (24 lutego) do Polski przyjechało ponad 6,2 mln Ukraińców. To głównie kobiety i dzieci. Tylko ostatniej doby grupa uchodźców powiększyła się o 25,4 tys. Z kolei z Polski wyjechało w tym czasie 29,5 tys. osób.

Ilu zatem obecnie jest w Polsce uchodźców z Ukrainy? Ostatnie, lipcowe dane wskazują na liczbę 3,37 mln. Ale to się codziennie zmienia.

Wiadomo jednak, że spora część uchodźców planuje zostać w Polsce na dłużej. Jak wynika z analiz NBP, 64 proc. Ukraińców chce w Polsce zostać dłużej niż rok. Większość z nich, blisko 60 proc., chciałoby w dalszej perspektywie wrócić do swojego kraju, a 5 proc. nie ma takich zamiarów, ale zamierzają wyjechać dalej na Zachód.

„Osób zdecydowanych pozostać w Polsce na stałe jest 16 proc. Kolejne 20 proc. rozważa dłuższy pobyt w Polsce, ale nie planuje zostać tu na stałe” – ustalił NBP.

PRZECZYTAJ TEŻ: Celnicy z zarzutami. Kluczowe były zeznania Białorusinów?

Praca

Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej informuje, że pod koniec sierpnia w Polsce pracowało 420 tys. uchodźców z Ukrainy.

Jak Polacy podchodzą do swoich nowych sąsiadów i współpracowników? Odpowiedzi na to pytanie poszukali analitycy z InterviewMe. Według badań 83 proc. zapytanych o zdanie zauważa, że w ich otoczeniu przybyło Ukraińców, a 45 proc. osób przyznało, że po wybuchu wojny uchodźcy pojawili się w ich miejscu pracy.

„Ponad połowa Polaków (58 proc.) uważa, że nasz rynek pracy potrzebuje pracowników z Ukrainy. Twierdzi tak nieco więcej mężczyzn (63. proc.) niż kobiet (53 proc.). Jednocześnie tylko 27 proc. badanych przyznaje, że korzysta z usług świadczonych przez osoby z Ukrainy” – czytamy w raporcie.

Zdecydowana większość Polaków (88 proc.) nie ma nic przeciwko pracy z Ukraińcami. Nieco bardziej otwarte na naszych wschodnich sąsiadów są kobiety (91 proc. odpowiedzi „nie mam nic przeciwko”) niż mężczyźni (84 proc.).

Osoby, które nie chcą pracować z Ukraińcami jako powód najczęściej wskazywały barierę językową, brak zaufania i niechęć do narodu ukraińskiego czy też zaniżanie standardów pracy. Są też Polacy, którym przeszkadza „roszczeniowa postawa” uchodźców.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Rusza budowa Karuzeli. Zakończenie prac w przyszłym roku

Obawy

Badanie przynosi także informacje o tym, że polscy pracownicy czują się zagrożeni. 69 proc. respondentów obawia się, że mogą zostać zastąpieni przez osoby ze Wschodu. Tu trzeba jednak zaznaczyć, że obawa jest bardziej widoczna w przypadku osób młodych.

„Odebrania pracy przez obywatela Ukrainy boi się aż 50 proc. badanych poniżej 26. roku życia (a tylko 13 proc. Polaków w wieku 55+)” – wskazuje analiza.

Akceptacja dla pracowników z Ukrainy jest w Polsce wysoka. Ważne jest także to, że 10 proc. Polaków negatywnie postrzega uchodźców. Aż 22 proc. ankietowanych chciałoby mieć przełożonego Ukraińca. To widoczna zmiana, bo wcześniejsze badanie mówiło tylko o 10 proc.

Przeczytaj:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama