Tak było i tym razem. Już po raz siódmy, 2 października w lesie leśnictwa Szadek spotkali się leśnicy, parafianie parafii w Hrudzie, okoliczni mieszkańcy oraz zaproszeni goście. Przy Świętych Dębach uczestniczyli w polowej mszy św. koncelebrowanej przez księży: Jarosław Grzelaka, proboszcza z Hruda oraz ks. Sławomira Bylinę z Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Stawili się też strzelcy z Bialskiego Batalionu Polskich Drużyn Strzeleckich, z komendantem gen. Stanisławem Sułkowskim oraz poczet sztandarowy Światowego Związku Armii Krajowej, oddział w Trzebieszowie, z Tadeuszem Brzozowskim na czele. – Wspólnie modliliśmy się w intencji unitów z parafii Hrud i ich potomków oraz leśników z Nadleśnictwa Biała Podlaska – podkreśla nadleśniczy Tomasz Bylina.
Potem był czas na wspomnienia, osobiste spotkania i rozmowy przy tradycyjnej „leśnej grochówce”.
Dlaczego spotkania odbywają się w tym właśnie miejscu? Ponad 140 lat temu tutejszy las przez sześć tygodni był kryjówką dla kilkunastu matek z parafii Hrud, które nie chciały ochrzcić swoich dzieci w obrządku prawosławnym. Świadkami ich bohaterstwa, wierności i oporu stały się dwa 300-letnie dęby szypułkowe, które dziś uznane są za pomniki przyrody.
– O dziwo, o Świętych Dębach mało kto wiedział. Być może miejsce to wykorzystywane było w inny sposób, np. ukrywali się tu nie tylko unici, ale też oddziały partyzanckie – mówi nadleśniczy Bylina, wcześniej zaś leśniczy w leśnictwie Szadek. – O Świętych Dębach dowiedziałem się od mojego poprzednika, leśniczego Wiktora Olesiejuka. Powiedzieli mi o nich także najstarsi mieszkańcy Hruda. Ponieważ interesuję się historią, więc mnie tam zaprowadzili. Wtedy postanowiłem sobie, że jeśli kiedyś będę miał jakąś moc sprawczą, postaram się to miejsce ożywić i udostępnić dla szerszej społeczności – wspomina.
– Dla mnie, ale też dla społeczności lokalnej, która zamieszkuje Hrud, Ossówkę, Roskosz, miejsce to jest o tyle ważne, bo właśnie tu, według tradycji ustnej, w 1876 roku, na wzgórku, otoczonym bagnami, schroniło 16 matek z dziećmi, bez jedzenia i picia, nie chcąc dopuścić do chrztu dzieci w cerkwi prawosławnej. Było to w kwietniu, panowały więc niezbyt sprzyjające warunki pogodowe. W lesie nieopodal wiekowych dębów przebywały przez 6 tygodni. Przekaz ustny o tym zdarzeniu potwierdza nasz noblista Władysław Reymont w książce pt. „Z ziemi chełmskiej” – wyjaśnia nadleśniczy.
Historia unitów z południowego Podlasia
Nadleśniczy Bylina przypomina, iż tereny południowego Podlasia zamieszkiwali unici. – Jest to związane z Unią Brzeską, która została podpisana w Brześciu w 1596 roku. Była to próba połączenia kościoła prawosławnego z katolickim. W wyniku unii powstał Kościół unicki. Unici zobowiązali się uznać dogmaty kościoła katolickiego i zwierzchnictwo papieża. W zamian za to zachowali swój obrządek prawosławny, kalendarz juliański i organizację kościelną. Była to taka mieszanka kulturowo-wyznaniowa, choć oczywiście byli to katolicy – podkreśla.
ZOBACZ TEŻ: Zjawiskowe sanktuarium – zabytkowe kaplice w środku turowskiego lasu
Sytuacja zmieniła się w 1865 roku, kiedy to carat rozpoczął akcję zmuszania unitów siłą do przechodzenia na prawosławie. Ci zaś bronili swojej wiary. – Za czasów carycy Katarzyny, po I rozbiorze Polski, ponad milion unitów zostało zmuszonych do przejścia na prawosławie. Wówczas to została w Królestwie Polskim tylko jedyna diecezja unicka – diecezja chełmska, która obejmowała m.in. tereny południowego Podlasia. Tam, gdzie funkcjonowały parafie unickie, ludzie byli mocno prześladowani przez carat. Np. do takiej wioski na siłę wprowadzano żołnierzy, którzy stacjonowali tam przez kilka miesięcy i praktycznie przyprawiali o śmierć głodową jej mieszkańców. Tak działo się w Hrudzie – opowiada Tomasz Bylina.
Tragiczna historia zapisana w dokumentach
Wydarzenia z 1876 r. przypomina też ks. Jarosław Grzelak, proboszcz pounickiej parafii w Hrudzie.
– Przyszedł wójt z księdzem prawosławnym i próbowali powyciągać dzieci z domów, żeby je ochrzcić. Kobiety zabarykadowały się w domach. Po pewnym czasie mieszkańcy zobaczyli, iż od strony Białej Podlaskiej zbliża się wojsko. Spodziewając się, że może dojść do podobnych historii, kobiety z dziećmi uciekły do lasu. Wojsko czekało we wsi przez 6 tygodni. Szesnaście kobiet z dziećmi przebywało w tym czasie w lesie, bez żadnej pomocy i wsparcia. Cierpiały głód, bo nikt nie mógł im przyjść z pomocą. Gdy wojsko opuściło w końcu wieś wyszły z lasu wynędzniałe, sczerniałe, ale szczęśliwe i dumne, że udało im się uratować dzieci – wspomina proboszcz dodając, iż informacja o wydarzeniu znajduje się w archiwum parafialnym.
Święte Dęby pamiątką wydarzeń
W 2016 roku przypadła 420. rocznica podpisania Unii Brzeskiej, leśnicy z Nadleśnictwa Biała Podlaska postanowili to upamiętnić. Ten fakt nałożył się na rocznicę wydarzeń, kiedy to kobiety z dziećmi koczowały w lesie, nieopodal dębów. Leśnicy ogrodzili je drewnianym płotem, a obok dębów ustawili tablicę informacyjną, z opisem tragicznych wydarzeń sprzed lat. Poświęcono ją 9 października, podczas mszy św. celebrowanej przez ks. Jarosława Grzelaka. W inicjatywę włączyła się współpracująca z bialskimi leśnikami Konna Straż Ochrony Przyrody i Tradycji. Na tablicy znalazły się fragmenty z książki „Z ziemi chełmskiej”.
SPRAWDŹ TAKŻE: Rowerem przez Podlasie: Sanktuarium, cerkwie i przydrożne kapliczki
W maju 2017 roku bialscy leśnicy we współpracy z ks. Grzelakiem i mieszkańcami Hruda postawili naprzeciw dębów wysoki, drewniany krzyż, z tablicą zawierającą imiona i nazwiska unickich bohaterek. Znalazła się tam także dedykacja: „Obrończyniom wiary i godności w 1876 roku”.
Krzyż poświęcono uroczyście podczas mszy św. sprawowanej przez biskupa drohiczyńskiego Antoniego Dydycza. W uroczystości uczestniczyli licznie leśnicy, z ówczesnym dyrektorem lubelskich Lasów Państwowych Jerzym Sądlem na czele, a także wielu mieszkańców gminy Biała Podlaska. – Pamięć o wydarzeniach sprzed lat, jak i o szczególnym miejscu w lesie leśnictwa Szadek trwa. W ubiegłym roku podczas uroczystości przy Świętych Dębach odbył się nietypowy chrzest. Z Krakowa przyjechali młodzi ludzie, potomkowie unitów z Hruda, którzy podczas mszy św. ochrzcili w tym miejscu swoje dziecko – podkreśla nadleśniczy Tomasz Bylina.
Historia parafii w Hrudzie"...na początku kwietnia, któregoś dnia na samem świtaniu, zahuczał nagle dzwon na trwogę, i rozniosły się złowrogie krzyk: Wojsko idzie! Ratuj dzieci, kto w Boga wierzy!
...Wojsko zajęło wieś, i wyszedł rozkaz, aby wszystkie kobiety z dziećmi zebrały się pod cerkwią. Naturalnie nie zjawiła się ani jedna; były już w bezpiecznym schronieniu.
Dopiero po śladach zrozumiano, gdzie się schroniły; otoczyli więc las patrolami, przecięto komunikację ze wsią i srogo pilnowano, żeby nikt nie wyniósł im żywności.
Przeszedł szósty tydzień – nie powróciły! Wreszcie i wojsko miało już dosyć tego oczekiwania i wymaszerowało z Hrud.
Wtedy cała wieś, jak jeden człowiek, rzuciła się na przełaj do lasów, a jeszcze nie dobiegli, gdy z mrocznych głębin zaczęły się pokazywać jakieś mary; szły zgarbione, o kijach, prawie nagie, wynędzniałe, rozkudlone, podobne do szkieletów, ale radosne, jak słońce, jak wiosna, tryumfujące i, jak samo życie, niezwyciężone!...
Zwalczyły głód, strach, opuszczenie, zimno i choroby, zwalczały samą śmierć, ocaliły dzieci, i oto wracały te wielkie, te bohaterskie, te święte dusze w domowe progi, do codziennego trudu i do codziennej walki”
"Z Ziemi Chełmskiej" Władysław St. Reymont
W Hrudzie od 1666 roku znajdowała się parafia unicka, której fundatorem był Michał Kazimierz Radziwiłł. Cerkiew w miejscowości nosiła wówczas wezwanie Ofiarowania Najświętszej Panny Marii. W czasie prześladowania unii, cerkiew unicką rozebrano, a w jej miejsce wybudowano nową w 1875 r. Wskutek likwidacji unickiej diecezji chełmskiej, placówka duszpasterska została włączona do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Narzucenie zmiany wyznania spotkało się z oporem miejscowej ludności, przez co mieszkańcy Hruda zostali poddani represjom (przymusowy kwaterunek wojska we wsi, kontrybucje, aresztowania, zmuszanie do bezsensownych prac, w kilku przypadkach zsyłka na Syberię). Cerkiew hrudzka pozostawała świątynią prawosławną do 1919, gdy została zrewindykowana na rzecz kościoła rzymskokatolickiego. Parafię katolicką erygowano w 1925 r. Z powodu braku kapłanów była administrowana przez dziekana bialskiego. Pierwszy proboszcz został mianowany w 1930 r. Budynek kościoła przebudowano, by dostosować go do liturgii w obrządku łacińskim. Następnie w latach 1928 i 1934 był remontowany, a w 1934 także powiększony. Wtedy dobudowano też zakrystię. Kolejne renowacje kościoła miały miejsce w latach 1977 (przebudowano wieżę i sygnaturkę), 1980 (renowacja wnętrza kościoła – szalunek ścian i sufitu, złocenie ołtarzy, nowe ławki), 2017 (wymiana blachy na dachu i kolejna przebudowa wieży i sygnaturki).
PRZECZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze