Informację o zwierzętach, które po śmierci starszego mieszkańca Bokinki Pańskiej zostały same, otrzymaliśmy od Joanny Szymańskiej. Kobieta pochodzi z Lublina i jest wolontariuszką w Chełmskiej Straży dla Zwierząt. – Historię tych kotów usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Białej Podlaskiej, i bardzo się przejęłam ich losem. Postanowiłam działać – mówi pani Joanna.
Lublinianka na odległość koordynuje akcję pomocy zwierzętom i próbuje znaleźć im nowy dom. Sama również deklaruje, że przygarnie jednego z ośmiu dorosłych kotów. – Na razie koty dokarmia sąsiadka, ale ta pani też ma ograniczone możliwości. Najlepszym wyjściem będzie znalezienie osób, które zdecydowałyby się na adopcję. Koty mają dość niespotykane umaszczenie i są zwierzętami domowymi – mówi.
W gospodarstwie pod Tuczną w ubiegłym tygodniu pojawiły się wolontariuszki bialskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt Azyl, zostawiając spory zapas karmy. Zaradzić sytuacji obiecały również władze gminy. Ale to rozwiązanie na moment, zwłaszcza że zbliża się okres chłodów. Problem jest duży, bo oprócz dorosłych kotów w gospodarstwie są również młode. Jak podkreśla wolontariuszka, najlepszym rozwiązaniem byłaby adopcja. Dlatego każdy, kto chciałby przygarnąć któregoś z tych kotów, proszony jest o kontakt pod nr. tel. 512 341 481.
~ Monika Pawluk
Napisz komentarz
Komentarze