Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 22:37
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Gmina Łosice: W pałacowych warunkach, bajkowym otoczeniu...

Rodzicom Beniamina bardzo zależało aby ich niepełnosprawny syn miał właściwą opiekę i pod okiem profesjonalistów uczył się potrzebnych czynności samoobsługowych, które ułatwią mu późniejsze życie. Wybrali dla dziecka najlepszy specjalistyczny ośrodek jaki znaleźli w okolicy ale niestety dziś tego żałują - Nie było żadnych zajęć, żadnej terapii, a nawet żadnej właściwej opieki – wspomina Tomasz Gorzała.
Gmina Łosice: W pałacowych warunkach, bajkowym otoczeniu...
Rodzicom Beniamina bardzo zależało aby ich niepełnosprawny syn miał właściwą opiekę i pod okiem profesjonalistów uczył się potrzebnych czynności samoobsługowych, które ułatwią mu późniejsze życie

Autor: Arch. rodz. Gorzałów

 – Proszę nas źle nie zrozumieć. My nie oczekiwaliśmy cudów, że w wybranej placówce nauczą syna pisać, czytać i liczyć czy rozwiązywać zadania z fizyki. Zależało nam by nauczył się samoobsługi, by miał kontakty z rówieśnikami i by się uspołeczniał – wyjaśniają państwo Tomasz i Katarzyna Gorzałowie z Niemojek, którzy opiekują się niepełnosprawnym synem.

Państwo Gorzałowie długo zastanawiali się nad wyborem placówki do której poślą swego syna. W mieście jest wprawdzie jedna szkoła specjalna, jednak rodzina Gorzałów po zasięgnięciu opinii psychologa i przeczytaniu opinii w internecie zdecydowała się na oddaloną o blisko 30 km specjalistyczną placówkę w Stoku Lackim, która nota bene w pierwszej ocenie wydała się miejscem wymarzonym dla niepełnosprawnego Beniamina.

„Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Stoku Lackim to miejsce wyjątkowe. W pałacowych warunkach, bajkowym otoczeniu, a przede wszystkim w ciepłej i przyjaznej atmosferze uczą się dzieci i młodzież o specjalnych potrzebach edukacyjnych” – czytamy na stronie OSW.

"Otoczą pomocą i życzliwością"

Ośrodek zgodnie z opisem jest przeznaczony dla uczniów z niepełnosprawnością intelektualną umiarkowaną, znacznego lub głębokiego stopnia. Celem naszych oddziaływań jest stworzenie w ośrodku optymalnych warunków nauczania i wychowania z wykorzystaniem różnorodnych metod i technik pracy. W procesie edukacyjnym uwzględniamy indywidualne potrzeby i możliwości każdego ucznia. Otaczamy Ich pomocą, życzliwością i akceptacją” – czytamy dalej.

Nie dziwi zatem fakt, że rodzice niepełnosprawnego chłopca postanowili, że to właśnie do

 tej placówki poślą swoje ukochane dziecko, z nadzieją, że rzeczywiście ich syn otrzyma tam potrzebne wsparcie i profesjonalną dostosowaną do jego potrzeb terapię. Jak sami wspominają pierwszy rok pobytu Beniamina w ośrodku to zauważalne postępy – chłopiec uspołeczniał się, był w stanie wykonywać proste polecenia, zaczął nawiązywać relacje i usprawniać się ruchowo.

– Dla nas każdy, nawet najmniejszy postęp Beniamina był powodem do wielkiej radości i dumy z naszego dziecka. Cieszyliśmy się z naprawdę najmniejszych podejmowanych przez syna i zakończonych sukcesem wyzwań – mówi Tomasz Gorzała. Chłopiec z chęcią jeździł na zajęcia, czynnie w nich uczestniczył i rzeczywiście coraz lepiej funkcjonował społecznie.

W drugim roku nauki zaproponowano rodzicom Beniamina przeniesienie chłopca do starszej grupy ze względu na występujące u niego napady agresywności i autoagresywności – Zasugerowano nam, by Beniamina przenieść do grupy starszej argumentując tę decyzję faktem, że syn być może przy starszych dzieciach będzie czuł większy respekt i jego agresywność nieco się wyciszy. Przyjęliśmy ten argument i w zeszłym roku syn zaczął uczęszczać na zajęcia pod okiem nowej wychowawczyni i z nowymi kolegami – wspomina mama Beniamina, Katarzyna Gorzała.

Niestety, wraz z przeniesieniem i zmianą wychowawcy chłopiec znów zaczął wracać do zachowań sprzed roku i zdaniem rodziców to wszystko, co zostało wcześniej wypracowane cofało się. – Zauważyliśmy w domu, że Beniamin ma coraz większe lęki, które powodowały najdrobniejsze zmiany w otoczeniu, bywało tak, że nawet delikatne przestawienie krzesła w pokoju czy inne ustawienie mebli powodowało u dziecka strach – mówi mama Beniamina.

Oczywiście państwo Gorzałowie niezwłocznie powiadomili o tym wychowawcę. – Opowiedzieliśmy wychowawczyni - pani Renacie - nasze spostrzeżenia i nagle się okazało, że po tej rozmowie syn -jej zdaniem - takie same lęki ma w szkole. Mało tego wychowawczyni zaczęła nawet sugerować, że Beniamin nie nadaje się do szkoły specjalnej bo są z nim zbyt duże problemy. Dodatkowo ta sama pani zasugerowała, że potrzebny jest nam tzw. „wizjer”, czyli osoba, która przychodzi do domu ucznia i obserwuje go w środowisku domowym. Po takiej obserwacji tworzy plan współpracy. Warto wspomnieć, że wizyta „wizjera” to czynność odpłatna świadczona w ramach prywatnej praktyki – wyjaśnia Tomasz Gorzała.

CZYTAJ TEŻ: Gmina Międzyrzec Podlaski wyłącza oświetlenie w ramach oszczędności

Farmakoterapia i lęki

Rodzice, w związku z sugerowanym przez wychowawczynię występowaniem lęków u dziecka, udali się na konsultację psychiatryczną. Specjalista włączył Beniaminowi farmakoterapię i w rezultacie chłopiec zaczął przyjmować silne leki. – Beniamin dostawał te leki i był zamroczony nimi – wspomina mama chłopca. Pomimo stosowania farmakoterapii nauczycielka dalej twierdziła, że dziecko jest niespokojne, ma lęki, jest bardzo trudne i nie współpracuje. Co dziwne o problemach z Beniaminem rodzice słyszeli zazwyczaj tylko z ust wychowawczyni, pozostali opiekunowie mający kontakt z dzieckiem mówili natomiast, że chłopiec był spokojny, że miał dobry dzień w szkole, że zrobił drobne postępy…

- Zacząłem się zastanawiać jak to w końcu jest, że tego samego dnia różni nauczyciele wydają tak skrajne opinie o zachowaniu syna – wspomina Tomasz Gorzała – nie mogłem zrozumieć jak w ciągu czterech godzin pobytu w ośrodku mój syn był jednocześnie trudny, przejawiał lęki i w tym samym czasie miał dobry dzień, był wyciszony, spokojny i robił postępy. Postanowiłem zweryfikować te informacje i dałem Beniaminowi do szkoły telefon z włączonym nagrywaniem – wyjaśnia pan Tomasz.

To co zarejestrował włączony dyktafon zjeżył włos na głowie państwa Gorzałów. – Słuchałem tego czterogodzinnego nagrania i aż mi się płakać chciało przez to jak traktowane były nasze dzieci w tej grupie. Przez cztery godziny – tego dnia – wychowawczyni poświęciła dzieciom maksymalnie 15 minut. Nie było żadnych zajęć, żadnej terapii, a nawet żadnej właściwej opieki. Trójka niemówiących dzieci z głębokim autyzmem i wychowawczyni, która przez ten cały czas plotkuje z innymi pracownikami, zajmuje się swoimi sprawami i przede wszystkim jest co najmniej arogancka w stosunku do dzieci powierzonych jej pod opiekę. Zarejestrowany mam tylko głos, ale jego ton, sposób mówienia i agresywność nauczycielki wzbudzają przerażenie. Na nagraniu słychać również dziwne odgłosy być może jest odgłos uderzania, bądź innej demonstracji siły… Przez cztery godziny nagrania nie słychać natomiast żadnej reakcji naszego syna. Nie krzyczy, nie mruczy, jest cichutki - relacjonuje pan Tomasz.

Mężczyzna kiedy przyjechał odebrać tego dnia Beniamina z ośrodka standardowo zapytał nauczycielki jak minął dzień i jak sprawował się syn. Usłyszał, że chłopiec był trudny i miał lęki a przy tym był agresywny…. Natomiast odtworzone w domu nagranie pokazało zupełnie coś innego.

- Nasz syn miał tam mieć specjalistyczną opiekę i terapię, a dostał zupełnie coś innego, coś czego nie życzyłbym nawet najgorszemu wrogowi – wspomina Tomasz Gorzała. Ojciec nie mógł pogodzić się z tym co zarejestrował dyktafon i o całej sprawie powiadomił nie tylko dyrekcję palcówki ale również prokuraturę oraz Rzecznika Praw Dziecka.

CZYTAJ TAKŻE: Miasto nie skorzysta z 8 mln zł od rządu na modernizację trzech ulic

Nagranie na dyktafonie i prokuratura

Prokuratura została powiadomiona o znęcaniu się psychicznym i fizycznym nad trójką niepełnosprawnych podopiecznych SOSW w Stoku Lackim. Postępowanie w tej sprawie prowadziła Komenda Miejska Policji w Siedlcach, jednak pomimo dostarczonych nagrań i przesłuchania świadków odmówiono wszczęcia śledztwa ze względu na „brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia zarzucanego czynu”.

Natomiast dyrektor biura RPD, Anna Malinowska poinformowała Tomasza Gorzałę, że „Rzecznik Praw Dziecka skierował pismo do Dyrektora Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Stoku Lackim o informacje w przedmiotowym zakresie. W odpowiedzi dyrektor poinformował, że wobec nauczycielki zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe i wzmożony został nadzór pedagogiczny, natomiast pomoc nauczyciela została ukarana karą porządkową. Sytuacja wychowanków Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Stoku Lackim pozostaje w zainteresowaniu Rzecznika Praw Dziecka”.

My też postanowiliśmy zapytać dyrekcję SOSW w Stoku Lackim o komentarz do sprawy. Dociekaliśmy m.in. czy zapisana na nagraniu sytuacja została skonfrontowana z nauczycielką, czy zostało podjęte wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, czy i jakie konsekwencje poniosła owa nauczycielka, a także czy i jakie kroki zostały podjęte aby więcej nie dochodziło do takich sytuacji?

Wywołana do tablicy dyrekcja w lakonicznej korespondencji odniosła się do zadanych pytań informując jedynie, że „w przedmiotowej sprawie zostały podjęte działania zgodne z prawem i zawiadomione zostały właściwe instytucje, które przeprowadziły postępowania wyjaśniające w ramach swoich kompetencji” – napisała Anna Hołownia, dyrektorka SOSW w Stoku Lackim.

Nasze pytania pozostały więc bez odpowiedzi, bez odpowiedzi pozostaje też pytanie główne o jakość i bezpieczeństwo opieki oraz terapii osób niepełnosprawnych pozostających pod opieką pracującej nadal w ośrodku nauczycielki.

Przeczytaj też:

Odczuwana inflacja wynosi 27, a nie 17 procent

Składasz wniosek o dodatek węglowy, zapłacisz karę za śmieci?

Seniorzy zapraszają na wyjątkowe wieczory teatralne

Policjanci odnaleźli zaginionego nastolatka

Nie żyje Andrzej Lipowiecki. To on założył Prochownię Terespol

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama