Przypomnijmy, że od tegorocznej aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim mija już 2,5 miesiąca. – 1,596 mln euro to suma powyżej naszych oczekiwań. Szacowaliśmy na 1 mln czy 1,2 mln euro, więc uzyskana kwota zadowala nas w zupełności. Gdy weźmiemy pod uwagę to, że mamy kryzys spowodowany wojną, dwa lata popandemiczne to jest to bardzo duży sukces dzisiejszej aukcji – mówił tuż po Pride of Poland Andrzej Wójtowicz doradca ds. hodowli koni dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
Brakuje miliona euro za cztery konie
Kupcy zgodnie z regulaminem mieli 7 dni na opłacenie wylicytowanych arabów. Niestety po kilkudziesięciu dniach od aukcji na kontach trzech państwowych stadnin – SK Janów Podlaski, SK Michałów i SK Białka – wciąż brakuje prawie miliona euro.
Wynik aukcji, czyli obwieszczona sukcesem kwota 1,596 mln euro, na razie jest o 955 tys. euro niższa, bo do tej pory wpłaty za cztery wylicytowane konie nie wpłynęły od kupca z Francji – Thierry’ego Barbiera. Wylicytował on podczas Pride of Poland 2022 cztery klacze: Egirię ze Stadniny Koni w Białce za 115 tys. euro, Poganinkę z SK Michałów za 220 tys. euro, Esmeraldię z SK Michałów za 400 tys. euro oraz Euzonę z SK Janów Podlaski za 220 tys. euro. Jedną klacz – Tartinę z janowskiej stadniny – wylicytował przez internet na aukcji Summer Sale za 35 tys. euro. Według Andrzeja Wójtowicza, kupiec z Francji miał działać w imieniu dwóch podmiotów. Dwa z wylicytowanych przez niego koni miały pojechać do Szwajcarii, kolejne dwa do Francji.
Już zaraz po aukcji, a nawet w jej trakcie hodowcy alarmowali, że Francuz jest niewiarygodny. W pewnym momencie, jak podawała Gazeta Wyborcza, zostało mu nawet odebrana możliwość do dalszej licytacji podczas Pride of Poland.
WARTO PRZECZYTAĆ: Pokazali najpiękniejsze konie zimnokrwiste typu sokólskiego. Tak było dziś w Zalutyniu
Natomiast, gdy minął regulaminowy czas na zapłatę, prezes PKWK Krzysztof Kierzek zapewniał, że organizatorzy prowadzą rozmowy z Francuzem i pozostają z nim w stałym kontakcie, później, że „w grę wchodzą trudności po stronie formalnej”, a termin zapłaty za konie kilkukrotnie był przesuwany. Okazuje się, że obawy związane z zawieraniem transakcji z Barbierem, były uzasadnione.
Interpelacje posłów w sprawie Pride od Poland
Interpelację w sprawie organizacji i wyniku 53. aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim wystosowali 21 września posłowie Dorota Niedziela i Kazimierz Plocke. W odpowiedzi wystosowanej w połowie października przez Rafała Romanowskiego, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi czytamy: „Zgodnie z informacją przekazaną przez Prezesa Polskiego Klubu Wyścigów Konnych (PKWK) w dniu 14.08.22 r., podczas 53. aukcji Pride of Poland, zostało zawartych czternaście transakcji, na łączną kwotę 1 596 000 euro. W zgodzie z regulaminem aukcji, jako sprzedaż w wyniku aukcji uważa się wszystkie transakcje dotyczące wystawionych na niej koni, zawarte do dnia 31 grudnia 2022 roku, w związku z tym, ostateczne informacje w przedmiocie zadanego pytania będą dostępne dopiero po tej dacie”. W piśmie wymienia też konie, które zostały wylicytowane podczas Pride of Poland 2022 i opłacone, a więc wszystkie prócz czterech wylicytowanych przez Barbiera.
Wynik aukcji jak na razie wynosi więc 641 tys. euro.
Konie czekają w stadninach na kupców
Jak informuje RMF FM, konie wylicytowane przez nieuczciwego kupca czekają teraz na nowych nabywców. Na kupno jest czas do końca roku, bo wtedy mija ostateczny termin rozliczenia aukcyjnych transakcji.
– Klacz Euzona pozostaje w janowskiej stadninie. Nie otrzymaliśmy do tej pory wpłaty za konia od kupca z Francji i to już w tej chwili jest nierealne. Wylicytowane przez niego konie pozostają w dyspozycji organizatora aukcji, czyli Polskiego Klubu Wyścigów Konnych do 31 grudnia tego roku – przekazuje prezes janowskiej stadniny Lucjan Cichosz.
Dodaje, że prowadzone są rozmowy z potencjalnym kupcem, a klacz Euzona nie zostanie sprzedana poniżej kwoty 220 tys. euro, czyli tej zaproponowanej przez Barbiera.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk w TVN24 stwierdził natomiast, że obecnie jest otwarta droga do sprzedaży koni "z wolnej ręki". – W momencie kiedy nie zostało zapłacone, to nie może być odebrane. Nie znam szczegółów, ale z tego, co wiem, to starania są czynione. W tym momencie nie jesteśmy już związani żadną umową z tym Francuzem, w związku z tym możemy sprzedawać – powiedział.
Minister: „Nic się nie stało”. Eksperci: „Dlaczego na to pozwolono?”
Dodał, że podczas aukcji istnieje ryzyko, że nie zawsze ten, kto wylicytuje zwierzę, je odbiera. – To powszechne zjawisko. Nabywca traci wadium, ale otwiera drogę do sprzedaży pozaukcyjnej. Myślę, że nic się nie stało. Najgorzej, jakby konie pojechały, a pieniędzy by nie było. Wtedy byłaby tragedia – przekazał w TVN24.
Sytuację skomentowała na swoim profilu na Facebooku Alina Sobieszak z Araby Magazine. – Z ostatnich rozpaczliwych ruchów z poszukiwaniem klientów na wylicytowane przez francuskiego klienta klacze, po cenach przez niego wylicytowanych widać, że sytuacja w stadninach jest zła i trwa walka o pieniądze, a nie o twarz i prestiż aukcji, bo te zostały utracone – stwierdza.
I dodaje: – Nie byłoby tej sytuacji gdyby organizatorzy, a jak wynika z rozmowy – jeden organizator, prezes PKWK – w odpowiednim momencie zareagował na napływające ze świata informacje, że Francuz jest niewiarygodny, wręcz – że jest to oszust. Już po pierwszej klaczy, kiedy sam przelicytowuje siebie z 15 na 115 tys. euro, kiedy w internecie pokazano jego twarz rozdzwoniły się telefony od ludzi, z którymi próbował robić interesy, z których nic nie wyszło, dlaczego pozwolono mu „bawić się” dalej. Dlaczego po aukcji, mimo zablokowania dalszego jego udziału, przedłużano mu kilkakrotnie termin wpłat, dlaczego szukano (bezskutecznie) jego rzekomych pełnomocników, kiedy tłumaczył, że licytował dla poważnych klientów. To się zupełnie nie składało. Jaki „poważny” klient chciałby uczestniczyć w tej aferze? (…) Ciekawa jestem czy uda się rzeczywiście znaleźć klientów na klacze i sprzedać je w wylicytowanych cenach. Na co liczycie? – na cud, te zdarzają się bardzo rzadko.
CZYTAJ: To już ostatni moment na złożenie tego wniosku. Chodzi o pieniądze
Jarosław Kaczyński w Zamościu. "Chcemy zrobić tu stolicę polskiego rolnictwa"
XI Targi Pracy i Edukacji. Zobaczcie, jak było w Akademii Bialskiej
Nietrzeźwi i alkohol w centrum Janowa. „Na to patrzy młodzież!”
Zderzenie dwóch aut na krajowej dwójce. Jedna osoba trafiła do szpitala
Napisz komentarz
Komentarze