Jednostka informuje, że zainteresowane osoby powinny udać się do kierownika powiatowego biura agencji, właściwego ze względu na miejsce zamieszkania. Formalności można również dopełnić za pośrednictwem platformy ePUAP. Istnieje wreszcie i taka możliwość, by wniosek złożyć za pośrednictwem poczty (za datę obowiązującą przyjmuje się datę wpływu do urzędu, nie zaś datę wynikającą ze stempla pocztowego).
Komu to świadczenie przysługuje?
Ci, którzy stanowią grupę potencjalnych zainteresowanych, muszą zwrócić uwagę na jeden, podstawowy fakt – mianowicie to, czy pozostają w sformalizowanym związku. Warunek ten organ wymienia jako pierwszy i zasadniczy. Jeśli dany rolnik pozostaje w jakimkolwiek innym związku, pieniędzy nie otrzyma.
Jakie jeszcze warunki należy spełnić? Przynajmniej jedna osoba spośród małżonków musi prowadzić gospodarstwo rolne w rozumieniu przepisów o podatku rolnym. Dodatkowo osoba ta powinna posiadać numer identyfikacyjny w trybie przepisów o krajowym systemie ewidencji producentów, ewidencji gospodarstw rolnych oraz ewidencji wniosków o przyznanie płatności.
CZYTAJ TEŻ: Dodatkowa kasa dla Kościoła? Lasy Państwowe się tłumaczą [LISTA LAUREATÓW]
O jaką kwotę można się starać? Agencja określiła dwa progi wsparcia – 5 oraz 10 tys. złotych. O 10 tys. można starać się wówczas, kiedy straty w gospodarstwie spowodowane były wystąpieniem gradu, deszczu nawalnego, przymrozków wiosennych, powodzi, huraganu, pioruna, obsunięciem się ziemi lub lawiną. Najwyższa kwota wsparcia przysługuje także wówczas, kiedy suma strat wynosi powyżej 30% średniej rocznej produkcji rolnej z trzech ostatnich lat poprzedzających rok, w którym straty te wystąpiły. Podobne warunki obowiązują w przypadku kwoty 5 tys. złotych, ale straty nie mogą być oszacowanej na więcej, niż 30% średniej rocznej produkcji.
– Uważam, że ta forma wsparcia uderza w osoby, które nie są małżonkami. Ich gospodarstwa zostały przecież dotknięte przez różnego rodzaju klęski tak samo, jak te gospodarstwa, którymi zarządzają małżeństwa. Z wymagającą pogodą mierzymy się wszyscy – palące słońce czy gwałtowny grad nie oszczędza nikogo – uważa pan Krzysztof, rolnik z Lubelszczyzny. Podczas rozmowy nieco się z tego pomysłu agencji śmieje, ale kiedy przychodzi do podsumowania tegorocznych zbiorów, nikomu już do śmiechu nie jest...
Czy to nowa forma bykowego?
Ten słynny podatek ma długą tradycję. W XVI wieku był opłatą uiszczaną u właściciela byka w zamian za krycie krów. W kolejnych wiekach w ten sposób określano również karę za spłodzenie nieślubnego dziecka. Na początku XX wieku znaczenie bykowego nieco się zmieniło. Był do datek ofiarowywany rolnikowi w zamian za wyhodowanie krowy lub opłata uiszczana przez mężczyznę, który chciał zatańczyć na weselu z panną młodą. W powojennej Polsce bykowym określano podwyższoną stawkę podatku dochodowego, który płaciła osoba niezamężna, nieżonata i bezdzietna w wieku powyżej 21. lat (do 1956 roku). Później kryterium wieku zmieniło się na 25 lat i w tej formie "bykowe" obowiązywało do 1973 roku. Jeśli ta forma opodatkowania zostałaby wprowadzona dzisiaj, to szacuje się, że podatkowi podlegałoby ok. 4 mln osób, które pracują, ale nie założyły rodziny.
PRZECZYTAJ:
- Alimenciarz poszukiwany listem gończym. Ukrywał się w borówce
- Symboliczny stempel ozdobił centrum miasta
- Śmierdzą śmieci spalane w piecu sąsiada? Podpowiadamy jak zareagować
- Niepełnosprawni aktorzy skradli serca widzów [GALERIA]
- Drożyzna na cmentarzu. Sprawdzamy na co wystarcza zasiłek pogrzebowy
- Technicy logistyki najlepsi w historycznym marszu
Napisz komentarz
Komentarze