Główny Urząd Statystyczny opublikował ranking gmin pod względem migracji wewnętrznych w 2016 roku. Niestety, dla powiatu bialskiego nie przedstawia się zbyt optymistycznie. Tendencję wyludniania obserwujemy w większości gmin. Tylko cztery zdołały zachować wynik dodatni. Które z nich cieszą się zaludnianiem, a które mieszkańcy opuszczają i zamieniają na "lepsze miejsce do życia"?
Powiat bialski nie przyciąga Polaków. W ciągu ostatniego roku więcej osób go opuściło niż zasiedliło. Saldo migracji wyniosło tu -229 osób. Co ciekawe, największy odpływ ludności notują wszystkie gminy miejskie (Biała Podlaska: -176, Terespol -60, Międzyrzec Podlaski -30). Eksperci tłumaczą, że ma to związek ze zjawiskiem suburbanizacji.
– W województwie lubelskim obserwujemy proces suburbanizacji, czyli rozwój ośrodków podmiejskich skupionych wokół miast. Notują one największe przyrosty ludności. W województwie jest kilka słabiej oddziałujących ośrodków zlokalizowanych wokół mniejszych miast, w tym Białej Podlaskiej – mówi "Słowu" dr Krzysztof Markowski, dyrektor Urzędu Statystycznego w Lublinie.
Co "wypycha" ludzi z miast?
Suburbanizacja to proces "rozlewania się" miast. Co powoduje, że obszary podmiejskie przyciągają mieszkańców lub "wypychają" ich z miast centralnych? Wśród głównych przyczyn wymienia się: możliwość polepszenia jakości zamieszkania bez konieczności rezygnowania z kariery zawodowej, zastąpienie mieszkania w budynku wielorodzinnym większym domem z działką (kiedyś modne było mieszkanie w bloku, teraz prawie każdy chce mieć biały domek z działką), wzrost zmotoryzowania, niską podaż oraz wysoką cenę działek budowlanych na terenie miasta oraz możliwość zakupu tanich działek na terenach podmiejskich.
Gmina wiejska Terespol odnotowała dodatnie saldo migracji pierwszy raz od wielu lat. – Chciałbym wierzyć, że to będzie trwały trend, ponieważ cały czas mieliśmy spadek. Zadania, które realizujemy – wykreowanie nowego centrum, stosunkowo tanie działki, które systematycznie uzbrajamy, program ze zbiornikiem retencyjnym – mają przeciwdziałać niekorzystnym tendencjom i zachęcać do zasiedlania naszych terenów przez tych, którzy tutaj pracują. – twierdzi Krzysztof Iwaniuk, wójt gminy Terespol.
Miasto i wieś w walce o podatników?
W procesie suburbanizacji razem z ludnością "przenoszą się" także przedsiębiorstwa produkcyjne, handlowe i usługowe. W takim kierunku zmierza gmina wiejska Biała Podlaska, w której odnotowano największy przyrost w powiecie.
– Dzieje się tak dlatego, że utworzyliśmy na naszych terenach osiedla mieszkaniowe z całą infrastrukturą wodno-kanalizacyjną, telefoniczną i drogową, czego przykładem są Rakowiska, Styrzyniec, Grabanów, Sławacinek i Czosnówka. Są one nazywane tzw. sypialniami miasta. Obecnie obszarów pod budownictwo mamy wystarczająco, ale zaczyna nam brakować terenów inwestycyjnych – mówi Wiesław Panasiuk, wójt gminy Biała Podlaska.
Czy gmina stanie się konkurencją dla miasta? Wiele na to wskazuje, bowiem najwyższe ujemne saldo migracji wewnętrznych w powiecie bialskim w 2016 roku zaobserwowano właśnie w mieście Biała Podlaska. Jednak Urząd Miasta na razie wydaje się spokojny. – Jesteśmy optymistami. Mówienie o dobrym kierunku rozwoju Białej Podlaskiej nie jest niczym na wyrost. – zauważa Michał Trantau, rzecznik prasowy bialskiego prezydenta.
W przypadku Białej Podlaskiej na uwagę zasługuje projekt Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego, zakładającego współpracę w niektórych aspektach pomiędzy miastem i gminą.
Uciekają w poszukiwaniu pracy
Zarówno w mieście Terespol, jak i gminie Rossosz, na każde tysiąc osób zamieszkujących, w ostatnim roku wyprowadziło się ponad dziesięć. Biorąc pod uwagę całkowitą liczbę mieszkańców, to sporo w porównaniu z innymi samorządami.
Tendencje spadkowe nie zawsze można tłumaczyć procesem suburbanizacji. Na przykład gmina wiejska Międzyrzec Podlaski ma jeszcze niższe saldo migracji niż gmina miejska, która również jest na minusie.
– Zdaję sobie sprawę, że wzrostu nie będzie, ale może uda nam się tę tendencję wyhamować, żeby to nie był tak znaczący odpływ jak w ostatnich latach. Dzisiaj młodzi ludzie są bardziej mobilni i jako pracownicy nie są już przywiązani do jednej firmy. Trzeba niezmiernie dużo wysiłku, żeby ten ubytek ludności był jak najmniejszy. – wyjaśnia Zbigniew Kot, burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego.
Samorządy robią wszystko, co mogą
A co z gminami rolnymi? Czy mają również szansę na zatrzymanie procesu wyludniania? Zdaje się, że o wiele mniejszą niż miasta.
– Sytuację na rynku pracy w gminie mamy niełatwą. Jesteśmy gminą typowo rolniczą, nie mamy też takich pracodawców, jak np. PKP koleje państwowe czy innych większych przedsiębiorców. Ludzie wyjeżdżają za chlebem. To widać nawet po liczbie mieszkańców. Jak zostałem wójtem, gminę zamieszkiwało około 4,5 tys. mieszkańców, teraz jest ich około 3,2 tys. W przeciągu 15 lat ubyło ponad tysiąc mieszkańców – opowiada Zygmunt Litwiniuk, wójt gminy Tuczna. Wprawdzie w 2016 roku na terenie gminy zameldowały się 22 osoby, jednak jednocześnie 49 mieszkańców wyjechało z niej, co oznacza, że na każdy tysiąc mieszkańców, w ciągu roku wyemigrowało ponad ośmiu.
Problem wyludniania i starzejącego się społeczeństwa dotyczy wielu gmin w całej Polsce. Równocześnie można zauważyć inny pozytywny trend: dodatnie saldo migracji zagranicznych. To oznacza, że mieszkańcy wracają do swego kraju rodzinnego i zasiedlają nasze gminy. Wprawdzie to niewielki odsetek osób, ale przerasta liczba mieszkańców wymeldowujących się za granicę.
Sylwia Bujak
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "Słowa" nr 38
Napisz komentarz
Komentarze