Jarosław Bijata edukację muzyczną zaczął w 1969 r. w ósmej klasie szkoły podstawowej. W Białej Podlaskiej zapisał się do ogniska muzycznego na naukę gry na akordeonie. Miał szczęście do nauczycieli muzyki. Wówczas klasę akordeonu prowadził Ryszard Wilczak, który też zajmował się zespołami muzycznymi. Młody muzyk skończył naukę w ognisku po czterech latach w 1973 r. W tym okresie grał w kwintecie szkolnym, z którym występował na różnych wydarzeniach. Ukończył też LO im. Emilii Plater, w którym działał w zespole międzyszkolnym prowadzonym przez Mieczysława Balcerzaka.
– Graliśmy trudne utwory np. uwertury – Mozarta, Deiro, mazura z opery „Halka” Moniuszki. Dzięki skończonej nauce w ognisku, wśród uczniów wyróżniałem się swoimi umiejętnościami. Uczestniczyliśmy też w Festiwalu Piosenki Harcerskiej w Kielcach, który odbył się w tamtejszym amfiteatrze Kadzielnia w 1973 r. Występowaliśmy jako reprezentacja województwa lubelskiego. Spędziliśmy na ćwiczeniach dwa tygodnie, najpierw w Puławach, a potem w Kielcach. W czasie festiwalu zajęliśmy II miejsce. To był dla nas duży sukces – wspomina Jarosław Bijata.
Odnosił sukcesy już w szkole
Po zdaniu matury rozpoczął naukę w Lublinie, w szkole muzycznej II stopnia, znajdującej się przy Krakowskim Przedmieściu. Trafił do klasy akordeonu, w której uczył Ryszard Malicki. – Poznałem wówczas słynnego pianistę Waldemara Malickiego, syna mojego nauczyciela, z którym miałem okazję kilkukrotnie występować. Akompaniował mi też w czasie egzaminów. Szkoła była na bardzo wysokim poziomie. Tam zacząłem śpiewać w chórze i grać na fortepianie. Chór prowadziła Danuta Wysok, dzięki niej występowaliśmy m.in. w Filharmonii Lubelskiej. Dużo zyskałem, dzięki tej placówce edukacyjnej – zaznacza Jarosław Bijata.
CZYTAJ TEŻ: Anna Tonkiel: Praca stała się moją największą pasją
Edukację zakończył w 1981 r. Potem trafił na półtora roku do wojska, gdzie udzielał się w zespole muzycznym. Po zakończeniu służby zaczął pracować jako nauczyciel w Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Białej Podlaskiej. Ukończył też studium pedagogiczne w Kielcach w 1987 r.
Przez trzydzieści lat pracował jako nauczyciel klasy akordeonu i klasy fortepianu dodatkowego, przygotowując uczniów do dalszych egzaminów i prowadząc szkolne zespoły. W latach dziewięćdziesiątych z kolegami – muzykami, utworzył trio akordeonowe. Należeli do niego Ireneusz Parafiniuk i Edward Melaniuk. – Koncertowaliśmy na terenie całego powiatu bialskiego – zaznacza.
Na emeryturze nie rozstał się z muzyką
W 2006 roku Jarosław Bijata przeszedł na emeryturę, ale nie rozstał się z muzyką. Obecnie prowadzi w klubie seniora Bialskiego Centrum Kultury klub muzyczny, w którym uczy grać na instrumentach. Uczestniczy w nim szesnaście osób. Seniorzy są podzieleni na dwie grupy, jedna uczy się gry na syntezatorach, a druga na gitarze i akordeonie – Osoby, które grały w młodości, teraz ćwicząc też sobie świetnie radzą – zauważa.
Druga działalność Jarosława Bijaty wiąże się z prowadzeniem chóru „Młodzi Duchem”, działającego w Klubie Seniora „CZAS – Centrum Zainteresowań Aktywnych Seniorów” przy PCK. Początkowo przeznaczono godzinę na śpiew, a z czasem ukształtował się chór, który występuje z okazji różnych wydarzeń. Śpiewał na Jarmarku Michałowym, kolędował w regionie, przygotował też dwa spektakle słowno-muzyczne wspólnie z grupą poetycką „Marzenie”, prowadzoną przez Annę Tonkiel.
PRZECZYTAJ: Bialski "Piksel" zgarnął całe podium w ogólnopolskim konkursie!
Pierwsze z przedstawień dotyczyło Józefa Ignacego Kraszewskiego i było pokazywane w czerwcu. Drugie dotyczyło Dnia Seniora, który organizował Związek Emerytów Rencistów i Inwalidów, było to „Pożegnanie lata”. Chór zaśpiewał wówczas przedwojenne piosenki w specjalnie przygotowanych letnich strojach.
– Bardzo dobrze współpracuje mi się z seniorami. Nawet, usłyszałem od jednej pani, że bez chóru nie mogłaby żyć. Ważne jest, że chce się im ćwiczyć i członkowie przychodzą regularnie na próby – przyznaje Jarosław Bijata. Teraz chór przygotowuje się do śpiewania kolęd, na festiwalach i festynach.
– Uważam, że łatwiej jest uczyć młodzież i dzieci, niż osoby starsze. Jeżeli dziecko ma dobry słuch, jest to tylko kwestia odpowiedniej motywacji i współpracy z nimi oraz z rodzicami, żeby zachęcali dzieci do ćwiczeń. Dzieci też szybciej się uczą niż dorośli, łatwiej jest im coś przekazać. Jednak, praca w szkole muzycznej była wymagająca, gdyż trzeba było przygotować uczniów do egzaminów i występów – stwierdza nauczyciel.
Uczy grać i śpiewać seniorów
– Z kolei seniorzy z trudem pojmują sprawy techniczne, ale żartują, że gra na instrumentach to dla nich rehabilitacja ruchu. Przyznają, że mam do nich dużo cierpliwości. Do seniorów podchodzę bardziej na luzie, niż do swoich uczniów. Zawsze im powtarzam, że nie mam zamiaru robić egzaminów, a to czego się nauczą albo nie, będzie widać w czasie występów. Jest chęć i seniorzy mają czas na ćwiczenia, więc jestem nawet zdziwiony, że tak dobrze grają – zauważa muzyk. To oni głównie wybierają utwory, a Jarosław Bijata jedynie im podpowiada.
CZYTAJ TEŻ: Koło Gospodyń Wiejskich ze Świniarowa najaktywniejsze na Mazowszu
– Wielu z nich interesuje się muzyką, jeżdżą też na koncerty. To jest bardzo fajne, że w tym wieku potrafią się zaangażować w nowe pasje. Obecnie z grupami muzycznymi grającymi na instrumentach ćwiczymy 5 godzin tygodniowo, więc spotykamy się dwa razy w tygodniu – mówi Jarosław Bijata.
W chórze występuje osiemnaście osób. – Śpiewamy różne utwory rozrywkowe, a także wykonujemy muzykę poważną, między innymi utwory Stanisława Moniuszki czy Fryderyka Chopina. Ćwiczymy też muzykę kościelną i kolędy, więc możemy występować też jako oprawa mszy świętej w kościele – wyjaśnia.
Występy solo z gitarą
Drugą wielką pasją Jarosława Bijaty, poza nauczaniem muzyki, jest gra na organach. Gra w kościele w parafii wojskowej oraz zastępuje organistę w kościele pw. św. Antoniego, a także w parafii pw. bł. Honorata. – Podobno pięknie śpiewam, więc wierni są zadowoleni – zauważa.
Gra też na gitarze, zaczął się uczyć grać w Lublinie, bo jego współlokator miał tę pasję i chętnie dzielił się swoją wiedzą na ten temat. Jarosław Bijata ostatnio występuje solo z gitarą, w czasie których gra poezję śpiewaną i utwory z lat siedemdziesiątych. W 2019 r. wystąpił na 100-lecie II LO im. E. Plater, wraz z uczennicami szkoły muzycznej: Gabrielą Kulawiec, Zuzanną Teredy i Aleksandrą Grabiec, które akompaniowały mu na skrzypcach, flecie i wiolonczeli. Drugi koncert zagrał z okazji 100-lecia Koła Bialczan, w czasie którego zaśpiewał m.in. „Pamiętajcie o ogrodach”. Śpiewa też utwory Okudżawy.
– Muzyka działa na mnie bardzo kojąco, to miłość, która nigdy nie zdradzi. Jak się wkurzę, to siadam i gram – zdradza. Przy okazji świąt gra wraz członkami rodziny, którzy też są uzdolnieni muzycznie. Córka Katarzyna gra na fortepianie i oboju, syn Bartłomiej na trąbce, szwagierka na flecie, siostrzenice na skrzypcach i wiolonczeli.
PRZECZYTAJ:
- Czapki i szaliki dla potrzebujących. Wspólna akcja Caritas i szkoły
- Miasto będzie posypywać oblodzone drogi, ale oszczędnie
- Włamał się do sklepu i samochodu. Ukradł sprzęt warty prawie 4 tys. zł
- Ukrywali się przed policją. Jeden na dachu, drugi w tapczanie
- Bialscy pogranicznicy świętowali 10-lecie istnienia oddziału
- Sąsiad pali śmieciami! Dzięki aplikacji mObywatel możesz to zgłosić
Napisz komentarz
Komentarze