Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 21:37
Reklama
Reklama

Rolnicy: "Nasze uprawy stoją w wodzie!" [FILM, ZDJĘCIA]

Zalane pola, łąki i drogi gruntowe. To obraz, jaki wyłania się w miejscowościach naszego regionu po ostatnich roztopach, ale nie tylko. – Od lipca sygnalizujemy, że rów melioracyjny w Romaszkach jest zapchany. Woda zalała okoliczne łąki i pola. Poniesiemy ogromne straty – mówią rozżaleni rolnicy.
Rolnicy: "Nasze uprawy stoją w wodzie!" [FILM, ZDJĘCIA]
Zalane pola, łąki i drogi gruntowe w miejscowościach regionu po ostatnich roztopach. – Nasze uprawy stoją w wodzie! – alarmują rolnicy m.in. z gm. Rossosz

Autor: Justyna Lesiuk-Klujewska

Pojechaliśmy na miejsce, aby sprawdzić, jak naprawdę wygląda sytuacja. Z gospodarzami spotkaliśmy się w Romaszkach, bezpośrednio przy rowie melioracyjnym, ciągnącym się z Rossosza, przez Romaszki, Walinnę, Woroniec po Brzozowy Kąt. – To jest obraz nędzy i rozpaczy. Około 200 hektarów gruntu pod wodą. Nasza praca poszła na marne – żali się Roman Chwedoruk z Romaszek.

Gmina: "To nie nasz obowiązek"

– W lipcu 2022 r. sygnalizowaliśmy gminie, że rów jest zapchany. Bobry wykorzystały gałęzie, które rosną przy rowie i zbudowały tamę. Woda się spiętrzyła. Nikt nie zareagował. Wraz z sąsiadem sami próbowaliśmy wyczyścić rów, obcięliśmy trochę gałęzi i spróbowaliśmy przeczyścić przepust w Romaszkach, który jest całkiem zapchany. Nie dało się tego fizycznie zrobić. Taka sytuacja trwa do dzisiaj i mamy tego konsekwencje – tłumaczy Roman Chwedoruk.

Zalane pola i łąki - tak wygląda krajobraz po roztopach. Fot. Justyna Lesiuk-Klujewska

Urząd nie czuje się w obowiązku czyszczenia głównego rowu. 

– Co do zasady, zgodnie z artykułem 205 ustawy Prawo Wodne, obowiązek utrzymania urządzeń melioracyjnych leży po stronie właściciela gruntu, na którym znajduje się dane urządzenie, lub spółki wodnej, jeżeli funkcjonuje na danym terenie. Na terenie Gminy Rossosz nie funkcjonuje spółka wodna, więc obowiązek utrzymania urządzeń melioracji spoczywa na właścicielu – zauważa pracownik urzędu Mateusz Majewski. – Właścicielem gruntu oraz urządzenia malioracyjnego, jakim jest „Dopływ z Kreczek”, bo na nim właśnie bobry zbudowały tamę, która jest powodem zalewania łąk i pól, jest Skarb Państwa, w imieniu którego zgodnie z ustawą działają Wody Polskie. Obowiązek utrzymania urządzenia melioracyjnego „Dopływ z Kreczek” należy zatem do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Mieszkaniec, który zgłosił się z problemem zalewania gruntów do urzędu gminy, został poinformowany o podmiocie odpowiedzialnym za utrzymanie urządzenia wodnego – dodaje.

I podkreśla jednocześnie, że Wody Polskie starają się na bieżąco działać, ale bobry ciągle odbudowują tamy.

Problemem są bobry, które budują tamy. Fot. nadesłane
Około 200 ha upraw pod wodą
 

Rolnicy twierdzą, że dziś pod wodą jest ok. 200 ha gruntu, na którym rośnie m.in. ozimina, jęczmień, rzepak. Zalane pola i łąki ciągną się aż do Brzozowego Kąta, w gminie Komarówka Podlaska. – Znajdujemy się w Romaszkach, ale przez ten zapchany przepust zalane są łąki i pola także w Walinnie, Worońcu i Brzozowym Kącie. Tu jest najwyższy poziom gruntu, ale rów ma długość ok. 20 km i im dalej, tym poziom jest niższy. Jak tak dalej pójdzie i nikt się tym nie zajmie, to poniesiemy ogromne straty finansowe, nasza praca pójdzie na marne. To może być nawet 8 tys. zł z 1 ha, w zależności kto co uprawia – mówi Roman Chwedoruk.

CZYTAJ TEŻ: Nowa parafia w Białej Podlaskiej. Jest dekret biskupa

Rolnicy twierdzą, że Wody Polskie mają wiedzę na temat ich tragicznej sytuacji. 

– W listopadzie zawiadomiliśmy telefonicznie Wody Polskie. Jak dotąd nikt się jednak tu nie pojawił. Pobocze było koszone ostatnio jakieś 2 lata temu. Teraz rów jest w tragicznym stanie. Własnymi siłami nie damy rady usunąć tego szlamu – zaznacza z kolei Piotr Brukalski.

– Wód Polskich to nie interesuje. Rozmawiałem z panią z Wód Polskich w Białej Podlaskiej. Poradziła, żebyśmy napisali do Ministerstwa Klimatu i Środowiska – denerwują się rolnicy.

Brak przejazdu drogą gminną
 

Trudną sytuację potęguje jeszcze inna kwestia. Woda zalała najdłuższą i kluczową do mieszkańców Romaszek drogę gminą. – To droga gruntowa, łącząca Rossosz z Romaszkami. W tej chwili nie da się tędy przejechać. W miejscu przepustu powstało jezioro. Co więcej, nie wiadomo, jak mocno woda podmyła przejazd od spodu. Strach tędy przejeżdżać samochodem czy ciągnikiem – mówi Piotr Brukalski i dodaje, że mieszkańcy okolicy muszą jakoś dowozić dzieci do autokaru, dojechać do sklepu po zakupy czy do kościoła. – Niedawno musieliśmy wezwać karetkę do mojej mamy, która ma ponad 80 lat. Był problem, bo ambulans nie mógł dojechać. Taka sytuacja zagraża życiu ludzi – mówi Roman Chwedoruk.

PRZECZYTAJ: Pożar domu w Romaszkach. Strażacy znaleźli zwęglone ciało

Pod wodą są również pola rolników z Walinny, Worońca oraz Brzozowego Kąta. Pojechaliśmy tam, aby ocenić skalę zniszczeń.  – Ta sytuacja powtarza się co roku – mówi Sławomir Rudnicki z Brzozowego Kąta. – Tutaj rów był czyszczony jesienią, ale przez to, że w Romaszkach jest zapchany przepust, nasze pola też są zalane. W wodzie stoi pszenżyto, rzepak, kukurydza i inne uprawy. Nie da się wjechać na pole. Prawdopodobnie na wiosnę też tam nie wjedziemy – dodaje rolnik.

Zaznacza, że wystarczy oczyścić rów, zlikwidować tamy i po 2 dobach woda opadnie. Sęk w tym, że nikt się tym tematem nie interesuje. Zapytaliśmy o to Wody Polskie, ale na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

2 stycznia przepust w Romaszkach został udrożniony. Fot. Gmina Rossosz

Tymczasem, po naszej interwencji, 2 stycznia skontaktował się z nami pracownik Urzędu Gminy w Rossoszu. Poinformował, że gmina wraz z sołectwem Romaszki podjęła próbę udrożnienia przepustu mimo wysokiego stanu wody. Działanie zakończyło się sukcesem. Woda po obu stronach przepustu opadła i jej poziom się wyrównał. 

PRZECZYTAJ:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama