Przedwczesna śmierć księdza Krzysztofa Wilskiego-Ciborowicza odbiła się negatywnie na dalszych losach zarówno jego fundacji szkolnej, jak i stworzonej przezeń bialskiej kolonii akademickiej Uniwersytetu Krakowskiego. Wiadomo, że jeszcze za życia fundatora organizacja szkoły w Białej nie uzyskała tego stopnia, o jaki zabiegał Wilski, gdyż na rozpoczęcie nauki w roku 1630/1631 Akademia Krakowska przysłała nie ośmiu, lecz tylko trzech profesorów.
Nie wiemy, z jakich powodów Kraków nie spełnił postulatów księdza Wilskiego dotyczących stopnia zorganizowania szkoły w Białej. Ale nie ma też wątpliwości co do tego, że stan taki nie zadowalał proboszcza bialskiego. W dążeniu do zorganizowania szkoły w Białej Wilski wykazał się wyjątkową konsekwencją i samozaparciem. Z pewnością podjąłby dalsze starania i zabiegi, aby w Białej pracowało ośmiu krakowskich profesorów, a kolonia bialska uzyskała przynajmniej zbliżony poziom organizacyjny do poznańskiej Akademii Lubrańskiego czy krakowskich Szkół Nowodworskich. Stało się jednak inaczej, bo gdy zabrakło fundatora i organizatora szkoły nikt już nie zabiegał o podwyższenie stopnia organizacyjnego szkoły ani o realizację planowanych przez Wilskiego inwestycji.
Na przekór trudnościom
Następca Wilskiego na probostwie bialskim, ksiądz Mateusz Drwęski, nie miał nawet w części tej charyzmy w sprawach szkoły, co jego poprzednik. O rozwój szkoły bialskiej nie zadbał też właściciel miasta, książę Aleksander Ludwik Radziwiłł. Po śmierci Wilskiego niemal natychmiast pojawiły się niemałe perturbacje w funkcjonowaniu fundacji szkolnej, co przekładało się na trudności finansowe szkoły, z którymi kolonia bialska borykała się przez cały wiek XVII i XVIII. Wilski nie zdążył znaleźć nikogo, kto po jego śmierci mógłby zadbać o rozwój bialskiej kolonii akademickiej i uzyskać dla niej wyższy status organizacyjny. Jednak jakby na przekór trudnościom, które szkole bialskiej towarzyszyły już od pierwszych lat jej istnienia, trwała ona nieprzerwanie, pozostając jedyną placówką oświatową w promieniu wielu dziesiątek kilometrów od Białej. Utrzymywała wysoki poziom nauczania i wychowania, co zapewniał jej stały dopływ wysoko kwalifikowanej kadry, stosowne programy nauczania, odpowiednie książki do nauki oraz nowoczesne metody dydaktyczne.
Zgodnie z wolą Wilskiego przy szkole istniał alumnat (bursa). W prawdzie zamieszkało w nim nie trzydziestu, jak tego chciał fundator, lecz tylko dwunastu uczniów. Uczniowie nie ponosili żadnych kosztów utrzymania – byli to bowiem krewni Wilskiego. W alumnacie stołowali się też profesorowie bialscy. Na wspólne wyżywienie uczniów i profesorów przeznaczano rocznie 671 złotych polskich, na pensję praczki, zakup papieru i inne potrzeby alumnów i profesorów zapewniono w budżecie rocznym kwotę 200 złp. Za zgodą właściciela miasta, alumnat w sezonie jesienno-zimowo-wiosennym otrzymywał nieodpłatnie z puszczy bialskiej 30 wozów drewna na opał, zaś szkoła – 180 wozów. Z budżetu szkolnego posyłano corocznie do Krakowa 100 złp, aby Akademia Krakowska "godnemi miejsce to (kolonię bialską) opatrywała profesorami". W budżecie przewidziano też sumę 50 złp rocznie na pokrycie kosztów podróży profesorów z Krakowa do Białej, którzy zmieniali się co trzy lata.
Finansowe kłopoty
O dalszych kłopotach finansowych szkoły informuje dokument z 20 grudnia 1690 r. Należne kolonii bialskiej czynsze roczne, tak w pieniądzach, jaki płodach rolnych, spływały bardzo niesystematycznie, m.in. Radziwiłłowie zalegali z czynszem z dóbr bialskich aż przez 18 lat, tj. od 1666 do 1684 r., a w latach 1686, 1689 i 1690 właściciele miasta i nominalni opiekunowie szkoły zapłacili tylko niewielką część należności.
Suma radziwiłłowskiego długu obciążała już nie tylko Białą, ale także Dokudów i Cicibór. Ten ostatni majątek dzierżawiła w tym czasie Anna Rusiecka. Nie płacono nie tylko czynszów pieniężnych, ale i zbożowych – z dóbr Kłoda i Kościeniewicze od lat nie było żadnych dostaw. Ze swoich zobowiązań płatniczych wobec szkoły nie wywiązywali się także Żydzi bialscy. Zła sytuacja finansowa kolonii bialskiej odbiła się negatywnie na budynkach szkolnych. Z dużym trudem przeprowadzono konieczny remont budynku szkolnego i mieszkań profesorów. Mimo ustawicznych starań i zabiegów kolejnych dyrektorów kolonii bialskiej jej sytuacja materialna ciągle pozostawała na skraju ubóstwa. Wprawdzie w drugiej połowie lat 80. XVII w. fundację szkolną Wilskiego, a tym samym finanse kolonii próbowała uporządkować księżna Katarzyna z Sobieskich Radziwiłłowa, ale interwencja królewskiej siostry na krótko tylko poprawiła stan finansowy Akademii Bialskiej.
Wstawiennictwo księżnej
Księżna Katarzyna z Sobieskich Radziwiłłowa samodzielnie rządziła w Białej i hrabstwie bialskim po śmierci męża Michała Kazimierza (zm. 1680 r.). Dzięki jej interwencji wspomniany wyżej dług w wysokości 6440 złp został spłacony w całości z dóbr dokudowskich i ciciborskich. Księżna podjęła się także negocjacji z właścicielami innych majątków (m.in. Terebunia, Rohacz, Lipieniowic), aby jak najszybciej spłacili swoje długi wobec Akademii Bialskiej. Małżeństwo Skolimowskich, gdy ci nabywali w 1684 r. dobra Ortel, nakłoniła do wsparcia finansowego szkoły. Jej inicjatywie zawdzięczała kolonia bialska dostawy wiktuałów z dóbr kasztelana rawskiego Aleksandra Józefa Załuskiego.
Regres finansowy Akademii Bialskiej w XVII w. w niewielkim tylko stopniu rzutował na poziom dydaktyczny szkoły. Utrzymywanie wysokiego poziomu nauczania i wychowania kolonia bialska zawdzięczała przede wszystkim dobrze przygotowanym do zawodu nauczycielskiego i ofiarnym profesorom. Niepewne wynagrodzenia, często niewypłacane w terminie, wpływające na skromny byt, nie tylko nie "odstraszały" krakowskich profesorów od przyjazdu do Białej, ale niektórzy z nich przedłużali swoje trzyletnie kontrakty, a nawet pozostawali tu na całe życie. O dyrektorach i profesorach kolonii akademickiej w Białej z wieku XVII niewiele wiemy, gdyż w księgach promocyjnych Uniwersytetu Krakowskiego dopiero od wieku XVIII przy nazwisku każdego z absolwentów odnotowywano do jakiej kolonii został skierowany. Jak to już wiemy, pierwsi profesorowie przybyli z Krakowa do Białej z początkiem roku 1630/1631. Byli to: Adam Roszczewicz (Roscewic), Mikołaj Sulikowski i Baltazar Jan Przyłuski. Wszyscy ono posiadali odpowiednie kwalifikacje do pracy w szkole.
Skromna kadra
Skromna i z całą pewnością niepełna lista profesorów i dyrektorów bialskiej kolonii akademickiej w XVII w. pozwala jednak na zorientowanie się, że kierowani do Białej z Krakowa nauczyciele byli ludźmi o wysokich kwalifikacjach zawodowych, merytorycznych i pedagogicznych. Mimo wciąż głębokich problemów finansowych, dzięki właśnie oddanej szkole i ofiarnej kadrze profesorów i dyrektorów, utrzymywała się ona w gronie najlepiej pracujących szkół-kolonii akademickich Uniwersytetu Krakowskiego. Podstawą organizacyjną i programowo-dydaktyczną szkoły bialskiej były statuty municypalne (miejskie), nadane Akademii Bialskiej przez Uniwersytet Krakowski, ale o tym opowiem Czytelnikom w następnym szkicu.
Jerzy Flisiński
Napisz komentarz
Komentarze