Do zdarzenia doszło 7 marca. Do Chełmskiej Straż Ochrony Zwierząt zwróciła się kobieta, która wielokrotnie już współpracowała z Fundacją Epicrates, złożoną z herpetologów, czyli ekspertów od płazów i gadów, oraz lekarzy weterynarii, specjalizujących się w egzotycznych zwierzętach.
– Właścicielka mieszkania mówiła, że od kilku tygodni nie ma kontaktu z lokatorem, który zostawił węże bez żadnej opieki. Prosiła, aby je zabrać, bo nie zna się na zwierzętach, wymagających fachowej obsługi i zachowania pewnych zasad bezpieczeństwa – opowiada przedstawiciel lubelskiej fundacji Bartłomiej Gorzkowski.
Na miejscu okazało się, że w lokalu nie było żadnego terrarium. Węże znajdowały się bardzo małych pojemnikach, które mogłyby służyć co najwyżej do krótkiego transportu, np. do lekarza weterynarii. Dawno też nie były pojone i karmione. Leżały we własnych odchodach.
– Teraz przechodzą diagnostykę, a nasza mecenas przygotowuje wniosek do prokuratury w sprawie podejrzenia znęcania nad zwierzętami lub porzucenia zwierząt, wymagających specjalistycznej opieki i warunków, które wiadomo z góry, że nie zostały zapewnione – dodaje Bartłomiej Gorzkowski.
W grę wchodzi również ustalenie legalności ich pozyskania. Są chronione konwencją waszyngtońską CITES o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem. Pyton skalny jest największym wężem Afryki. Pytony siatkowane uznawane są za najdłuższe węże świata, a anakonda zielona z kolei za najcięższego węża świata.
– Każdy wąż może ugryźć, jak człowiek zajmuje się nim w nieodpowiedni sposób. W Chełmie były młode osobniki. Trudno powiedzieć dokładnie, ale podejrzewam, że mają od dwóch do trzech lat. Wszystko zależy od tego, w jakiej były trzymane temperaturze i jak były karmione. Nie są gatunkami jadowitymi – tłumaczy przedstawiciel lubelskiej fundacji.
– Współpracujemy z organizacjami na terenie praktycznie całego kraju, gdy potrzebna jest pomoc fachowa. Z Chełmską Strażą Ochrony Zwierząt zaczęliśmy przy okazji sprawy, gdzie w jednym z chełmskich sklepów do agonalnego stanu doprowadzony został waran stepowy. Odebrany został w przy udziale powiatowego lekarza weterynarii i policji. Sprawa ta ciągnęła się dość długo – kwituje.
Napisz komentarz
Komentarze