Janusz Tarasiuk za pomoc w rozwoju kulturalnym oraz historycznym regionu, w 1997 roku otrzymał od państwa odznaczenie Srebrny Krzyż Zasługi a w 2009 roku został odznaczony przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego medalem „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, rok później został uhonorowany tytułem „Zasłużony dla Miasta Terespol”.
Dla miejscowej społeczności był znany, jako długoletni redaktor naczelny czasopisma „Goniec Terespolski”, ale również, jako ceniony historyk i regionalista, który poprzez swoje autorskie prace, w tym pierwszą monografię Terespola, przybliżał dzieje miasta oraz tradycje przekazywane przez jego mieszkańców. Jest autorem dwóch książek: "Terespol w 300-lecie nadania praw miejskich" i "500 lat Terespola".
Uczciwy altruista
Janusz Tarasiuk był również natchnieniem nie tylko dla społeczności Terespola, ale również dla swojej rodziny oraz najbliższych mu osób. Zdaniem siostry Janusza, Barbary Pogorzelskiej był człowiekiem dobrym i uczciwym, który szybko zjednywał przyjaciół.
PRZECZYTAJ: Świąteczne wydanie Słowa Podlasia już gotowe! Sprawdźcie, o czym piszemy
– Janusz w wieku 17 lat zdał w Terespolu maturę a następnie podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie studiował polonistykę oraz dziennikarstwo. Podczas studiów mieszkał w akademiku. Wziął udział w Światowym Festiwalu Młodzieży i Studentów w Warszawie, gdzie poznał wielu młodych ludzi z różnych stron świata, z którymi nawiązał długotrwałe relacje. Pamiętam bardzo dobrze jedną z pocztówek jaką otrzymał z Indii. Przedstawiała boginię Kalii, której ze względu na wiek (byłam 15 lat młodsza od Janusza) bardzo się bałam. Podobne pocztówki otrzymywał od najbliższych przyjaciół do końca życia. Janusz był człowiekiem bardzo rodzinnym. Był bardzo związany z Jackiem i Moniką, dziećmi siostry jak i również Piotrem, synem brata. Przez całe życie był altruistą. Podczas pracy na kolei w Małaszewiczach pomagał ludziom w załatwianiu rent oraz innych spraw. Pisał podania do urzędów, o co prosili go ludzie. Nigdy nie przyjął w zamian żadnych pieniędzy. Przez cały okres jego życia pamiętałam i będę pamiętać go, jako dobrego człowieka – wspomina siostra Janusza Tarasiuka, Barbara Pogorzelska.
Prawdziwy oryginał
Jak podkreśla jej siostrzeniec Łukasz Pogorzelski, Janusz Tarasiuk wywarł znaczący wpływ na lokalną społeczność, był jedną z najciekawszych osób zamieszkujących miasto. – Janusza znałem od dziecka, ponieważ w wakacje często odwiedzałem kuzynów z Legnicy, którzy spędzali u niego całe lato. Później przez kilka lat pomagałem mu przygotowywać na komputerze nowe numery Gońca Terespolskiego. Był człowiekiem inteligentnym, oczytanym w klasyce literatury światowej i filozofii. Miał specyficzne poczucie humoru, trochę sarkastyczne. Lubił w rozmowie żartować z różnych konwenansów a nawet podroczyć się. Cechowało go luźne podejście do życia i trudów z nim związanych. Przy tym był bardzo empatyczny wobec czworonogów, głownie psów i kotów. Znajdywały one u niego swój dom. Janusz cały swój wolny czas poświęcał na rzecz krzewienia w lokalnej społeczności wiedzy o historii Terespola i okolic, pisząc i pozyskując artykuły do Gońca Terespolskiego. Facet był oryginałem, jedną z najciekawszych postaci naszego miasteczka. Zaszczytem było go znać i współpracować z nim przy Gońcu – mówi Łukasz Pogorzelski, instruktor MCKSiR w Terespolu oraz siostrzeniec Barbary Pogorzelskiej, siostry Janusza Tarasiuka
Dziennikarska pasja
Janusz Tarasiuk miał również znaczący wpływ na wydawanie czasopisma Goniec Terespolski, co potwierdzają jego współpracownicy, dla których był jak członek rodziny.
WYWIAD SŁOWA: Przybywa nam coraz więcej dzieci ze spektrum autyzmu - mówi Anna Chwałek
– Razem z Januszem uczestniczyliśmy w redagowaniu Gońca Terespolskiego. Był człowiekiem mocno zaangażowanym w tworzenie Gońca, był dla niego jedną z najważniejszych rzeczy w jego życiu. Jako redaktor naczelny czasopisma był bardzo skrupulatny w jego wydawaniu, a okres jego działalności był okresem bardzo dobrym dla całego wydawnictwa. Miło wspominam nasze wspólne spotkania redakcyjne oraz wyjazdy w teren w celu przeprowadzania rozmów i wywiadów, do których zaangażowanie nieco zmalało od czasu jego odejścia, jako redaktora naczelnego. Jako regionalista był on chodzącą encyklopedią na temat historii Terespola, w głowie miał cały zbiór wszystkich informacji związanych z dorobkiem kulturowym miasta. Prywatnie był pasjonatem zbierania grzybów, a jego podwórko było azylem dla psów i kotów oraz innych zwierząt, którymi się opiekował i z chęcią dokarmiał – znajomy oraz współpracownik pana Janusza, Lech Mazur.
– Pan Janusz był dla nas wszystkich mentorem. Każdą pracę, jakiej się podejmował wykonywał w sposób profesjonalny i rzetelny. Był bardzo uczciwy i otwarty. Pomagał ludziom. Mimo tego, że rodziny nie założył, można powiedzieć, że swoją pracą zawodową jak i również społeczną, tworzył swego rodzaju rodzinę. Cechował się piękną wymową i poprawną polszczyzną, czym przyciągał potencjalnych rozmówców. Pana Janusza poznałam po rozpoczęciu pracy w Gońcu Terespolskim. Był to moment, w którym miałam okazję go bliżej poznać i zauważyć podobieństwo naszych zainteresowań płynących z faktu, że ja również jestem regionalistką. Zaimponowała mi jego ogromna wiedza o Terespolu i okolicach jak i profesjonalizm zawodowy. Janusz był człowiekiem tolerancyjnym i szanującym wszystkie religie, mimo tego, że duchem związany był z kościołem wschodnim.
– Był człowiekiem prawym i tak właściwie ojcem i pionierem Gońca Terespolskiego. Takim zapamiętamy go na zawsze – wyjaśnia Anna Tomczuk, działaczka społeczna i redaktorka Gońca Terespolskiego.
Pamiętaj o mnie
– Janusz Tarasiuk był cenionym dziennikarzem, historykiem, regionalistą, człowiekiem o wielkiej kulturze osobistej, niezwykle skromnym, obdarzonym wielką pasją literacką. Z zapałem szerzył informacje o naszym pięknym regionie Południowego Podlasia. Poza pasją literacką miał swoiste zainteresowania: zbieranie książek o różnorodnych treściach, jazda rowerem, zbieranie grzybów. Drzwi jego skromnego domu (opalanego piecami kaflowymi) zawsze pozostawały otwarte dla wszystkich. Przypominał nieco św. Franciszka - w otoczeniu jego domu śpiewały ptaki, gniazdowały jeże. Doskonale też żyły ze sobą psy i koty – wspomina Adam Jastrzębski redaktor Gońca Terespolskiego.
– Przypomina się taki epizod: Janusz przygarnął bezdomnego psa. Nauczył go chodzenia bez żadnej smyczy i przechodzenia swobodnie przez przejście dla pieszych, a na ulicach poboczami. Natomiast koty miały swoje stałe miejsce na łóżku, na którym spał Janusz. Wszystkie zwierzęta miały swobodny dostęp do wyjścia i wejścia na teren jego posesji. Już w czasie studiów pisał artykuły do ówczesnych gazet "Sztandar Ludu " i Chłopska droga". Ze względów finansowych nie ukończył jednak studiów i zmuszony był wrócić do Terespola. Tu podjął pracę w suchym porcie przeładunkowym w Małaszewiczach, jako „behapowiec”. Ale z prasą się nie rozstał – dodaje Jastrzębski.
Po przemianach ustrojowych, w 1989 roku w Terespolu ukazał Goniec Terespolski. Pierwszy numer tego pisma ukazał się jeszcze jako gazetka zredagowana przez Komitet Solidarności Terespolskiej i był rozprowadzany przez parafię terespolską. W następnych latach Goniec Terespolski był już wydawany regularnie. Do 2017 roku redaktorem naczelnym czasopisma był Janusz Tarasiuk. – Wraz z 30-leciem Gońca Terespolskiego, przypadającym na rok 2020, Janusz miał wygłosić referat okolicznościowy, ale poprosił mnie abym to ja przygotował i wygłosił przemówienie w jego imieniu. Sam oświadczył, że ze względów zdrowotnych nie może tego zrobić. Wtedy te użył takiego zwrotu: „pamiętaj o mnie, po mojej śmierci wspomnij mnie". Dlatego 20 lutego 2020 roku, kiedy otrzymałem honorowy tytuł "Zasłużony dla miasta Terespol" wygłosiłem przygotowany przez siebie, skonsultowany z Januszem referat o działalności Gońca Terespolskiego i Janusza Tarasiuka. Dziś mogę tylko dodać spoczywaj Januszu w spokoju. Niech dobry Bóg przyjmie Cię do nieba – mówi Adam Jastrzębski, redaktor Gońca Terespolskiego, dziennikarz Echa Katolickiego, kronikarz parafii Terespol.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze