Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 07:34
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Karol Stanisław I Radziwiłł (1669-1719) zwany "Sprawiedliwym" cz. II

Karol Stanisław I Radziwiłł (1669-1719) zwany "Sprawiedliwym" cz. II

Postanowienie konfederacji olkiennickiej, przyznające Karolowi Stanisławowi opiekę nad dobrami neuburskimi, było tylko chwilowym zwycięstwem Radziwiłła. Sapiehowie, mimo przegranego starcia zbrojnego, nie zamierzali zrezygnować ze swoich praw do tych dóbr. W tym momencie Radziwiłłowi nie zależało na eskalowaniu konfliktu, tym bardziej że nie sprzyjała temu sytuacja w kraju.

Trwała już tzw. wojna północna (1700-1721), a Polska znalazła się w koalicji z Rosją, Danią, Saksonią i Prusami przeciwko Szwecji. W 1702 r. wojska szwedzkie posuwały się w głąb kraju, zajmując główne miasta w Koronie – Warszawę, Kraków, Poznań, Toruń. W takiej scenerii przyszło Radziwiłłowi, wciąż jeszcze lojalnemu wobec Augusta II, negocjować w imieniu króla ugodę z Sapiehami, którą udało się podpisać w styczniu tego roku. Uchwalony 16 stycznia tzw. akt pacyfikacyjny dotyczył także ugody między Radziwiłłami a Sapiehami w sprawie dóbr neuburskich, lecz – zważywszy na okoliczności – na znacznie dogodniejszych dla Sapiehów warunkach.

Koniunkturalista i kunktator

W tym czasie Karol Stanisław zaczął rozważać zmianę swojej dotychczasowej orientacji politycznej na prorosyjską. Opozycyjna wobec Augusta II magnateria zawiązała w 1704 r. w Warszawie konfederację generalną, na której ogłoszono detronizację króla. Radziwiłł bez większego namysłu niemal natychmiast po ogłoszeniu poparł akt detronizacyjny, a gdy ponownie nie udało się przeprowadzić elekcji Jakuba Sobieskiego, Karol Stanisław koniunkturalnie poparł kandydaturę Stanisława Leszczyńskiego na tron polski.

Wiadomość o klęsce wojsk szwedzkich Karola XII zastała Karola Stanisława w Białej. I znów Radziwiłł zachował się koniunkturalnie, wysyłając do cara Piotra I, zwycięzcy spod Połtawy, wiernopoddańczy list, w którym zapewniał imperatora Rosji, że był zmuszony do służby Stanisławowi Leszczyńskiemu. Ponieważ sytuacja w kraju była wciąż niepewna i nie wiadomo było, w jakim kierunku potoczą się wydarzenia, Radziwiłł na wszelki wypadek wolał pozostać w Białej. 

W sprawach politycznych Radziwiłł zawsze starał się zachowywać postawę centrową, dzięki czemu jego przechodzenie z jednego obozu politycznego do drugiego mogło wydawać się wręcz naturalne. Koniunkturalizm i kunktatorstwo były immanentnymi cechami charakteru księcia tak w życiu publicznym, jak i prywatnym. Sprawy i wydarzenia, w których przyszło mu uczestniczyć, przekraczały jego możliwości percepcyjne i intelektualne. Z tego też powodu często usuwał się w cień, najchętniej chroniąc się w Białej pod opiekuńcze skrzydła matki, a później także żony, Anny Katarzyny z Sanguszków.

Ślub z krewniaczką matki

Jak wspomniałem wyżej, żoną Karola Stanisława była Anna Katarzyna Sanguszkówna. Urodzona 23 września 1676 r. Sanguszkówna po śmierci obojga rodziców wychowywała się w Białej, pod czujnym okiem księżnej Katarzyny z Sobieskich Radziwiłłowej. Babką Anny Katarzyny ze strony ojca była Anna Radziiwiłłówna z ołyckiej linii rodu. Dość dalekie pokrewieństwo wystarczyło jednak, aby wychowaniem osieroconej krewniaczki zajęła się księżna Radziwiłłowa. Gdy Anna Katarzyna osiągnęła wiek 16 lat, księżna Katarzyna postanowiła wydać ją za swego syna, Karola Stanisława.

Miasto zawdzięcza rozwój kobietom

Księżna Anna Katarzyna pomiędzy 1693 a 1715 rokiem urodziła aż trzynaścioro dzieci, z których siedmioro zmarło w niemowlęctwie lub bardzo wczesnym dzieciństwie: Mikołaj Krzysztof, Teofila, Anna Aleksandra, Albrycht Stanisław, Krystyna Helena, Stanisław Jerzy i Ludwik Dominik. Wieku dorosłego dożyli: Katarzyna Barbara (1693-1730), Konstancja Franciszka (1697-1756), Michał Kazimierz (1702-1762), Tekla Róża (1703-1747), Karolina Teresa (1707-1765) i Hieronim Florian (1715-1760).

Starania o rozwój Białej tylko nominalnie zawdzięczać można Karolowi Stanisławowi. Faktycznie za wszelkimi dokonaniami w mieście stały obie panie Radziwiłłowe – najpierw Katarzyna z Sobieskich, jego matka, a następnie żona, Anna Katarzyna z Sanguszków. Z protekcji Radziwiłłów najwcześniej skorzystali bazylianie, jedyny zakon Kościoła unickiego. Do Białej zakonnicy zostali sprowadzeni w 1690 r. Radziwiłłowie z funduszy własnych ufundowali im drewniany klasztor i niewielki kościół pw. bł. Jozefata. W okresie działań wojennych, gdy Połock (siedziba biskupstwa unickiego) był zagrożony przez wojska rosyjskie, bazylianie zwrócili się do Karola Stanisława z prośbą o ukrycie w Białej szczątków zamordowanego biskupa połockiego, Jozafata Kuncewicza. Po wyrażeniu zgody przez Radziwiłła, bazylianie przewieźli trumnę ze zwłokami biskupa do Białej. Umieszczono ją w kaplicy przy pałacu bialskim.

Najazd na Białą Szwedów i... Sapiehów

Sprawa konfliktu Radziwiłła z Sapiehami nabrała szczególnego znaczenia, gdy na Litwę wkroczyły wojska króla szwedzkiego Karola XII. Korzystając z okazji, sprzymierzeni ze Szwedami Sapiehowie zajęli zbrojnie radziwiłłowski Nieśwież, Mir, wkroczyli też do Słucka. Radziwiłł, jeszcze wówczas wierny Augustowi II, musiał opuścić Białą, którą 19 maja 1702 r. zajęły wojska szwedzkie dowodzone przez gen. Spensa. Zniszczenia w mieście nie były wielkie, bowiem gen. Spens zadowolił się kontrybucją i wzięciem furażu dla swoich oddziałów.

Niemal bezpośrednio po opuszczeniu miasta przez Szwedów, do Białej wkroczyły wojska sapieżyńskie, które spustoszyły nie tylko miasto, ale i okoliczne dobra. 

Zakony dla panien dewotek oraz szarytek

Jeszcze przed działaniami wojennymi, bo w 1700 r., Karol Stanisław, realizując zamiar matki, przeznaczył znajdujący się w Białej przy ul. Reformackiej niewielki drewniany dworek na siedzibę quasi-zakonu żeńskiego "panien dewotek". Był to nie tyle zakon, co raczej dom spokojnej starości dla zasłużonych dla dworu radziwiłłowskiego szlachcianek, samotnych wdów. 

Z inicjatywy żony Karol Stanisław 25 stycznia 1716 r. ufundował w Białej kolejny klasztor, sprowadzając do miasta żeński zakon Sióstr Miłosierdzia, powszechnie znanych jako szarytki. Z funduszy książęcych wybudowany został w mieście drewniany klasztor, zlokalizowany vis-á-vis pałacu bialskiego (obecnie teren tzw. starego szpitala przy ul. Warszawskiej). Zgodę na sprowadzenie szarytek do Białej wydał biskup łucki Aleksander Wyhowski, uzyskując wcześniej akceptację generała kongregacji księży misjonarzy Jeana Bonet, pod obediencją którego pozostawał zakon Panien Charitatis.

Śmierć po długiej chorobie

W ciągu całego swego życia książę Karol Stanisław prowadził krótkie zapiski, które sporządzał na kartach kalendarzy. Obejmują one lata 1689-1718. Zapiskom tym nadano potem formę diariusza, zatytułowanego "Zebrane Dni z Kalendariów". 

Stanisław Karol I Radziwiłł po długiej chorobie zmarł w Białej 2 sierpnia 1719 r. Pochowano go w Nieświeżu w podziemiach kościoła św. Ducha 10 lipca 1720 r. Rządy w Białej i hrabstwie bialskim przejęła jego żona, księżna Anna Katarzyna z Sanguszków Radziwiłłowa.

Całą historię przeczytacie w 38 numerze Słowa

Jerzy Flisiński


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Josef 21.10.2017 10:28
No cóż jak historia uczy to Ci magnaci byli zdrajcami naszej Ojczyzny.A może to jest nadal?

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama