MKS Podlasie Biała Podlaska - KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 2:2 (1:1)
Bramki: Damian Lepiarz 9, Jarosław Kosieradzki 83 - Michał Nawrot 16, Oleksij Majdanewycz 67
MKS Podlasie: Misztal – Pigiel, Chyła, Kozłowski, Salak, Kot, Bahonko, Podstolak, Kosieradzki, Nojszewski, Lepiarz.
KSZO: Burek - Jarzynka, Maidanevych, Chernii, Brągiel, Dumaniuk, Mężyk, Nawrot, Dziubiński, Zdyb, Kafel
Podlasie miało świetne otwarcie na własnym stadionie przed kibicami w Białej Podlaskiej. Już w 9 minucie na listę strzelców wpisał się skuteczny w ostatnich kolejkach Damian Lepiarz, który plasowanym strzałem z pola karnego pokonał Burka. Gol zepchnął do obrony KSZO, które nie zrezygnowało z wyprowadzania ataków na połowę rywala i w 16 minucie piłkarze przyjezdnych doprowadzili do wyrównania stanu spotkania za sprawą Michała Nawrota. Nawrot Obydwie drużyny pod koniec premierowej odsłony sprawiały wrażenie jakby wynik 1:1 im pasował. Na przerwę zespoły schodziły ze stanem remisowym.
W drugiej części na rywala ruszyło KSZO, ale Podlasie nie chciało się dać zdominować. Artur Renkowski robił wszystko, żeby odzyskać kontrolę nad sobotnim meczem. Widać to było w 58 minucie kiedy drużyna szkoleniowca zaczęła odzyskiwać panowanie nad spotkaniem w 65 minucie. Trzeba zaznaczyć, że ze względu na kontuzje w zespole, Renkowski nie mógł przeprowadzić żadnych zmian i wszyscy zagrali pełne 90 minut. Przyjezdni w ciągu niespełna 30 minut, do końca ligowego spotkania, próbowali wejść na połowę gospodarzy, ale nie mogli tego zrobić. w obliczu konsekwentnej gry pomocników MKS-u. Ci odbierali piłkę graczom z Ostrowca Świętokrzyskiego. Ten fragment w pewnym sensie należał do gości, bo największą przytomnością umysłu wykazał się w polu karnym Oleksij Majdanevych. Bramka padła po dośrodkowaniu Kamila Bełczowskiego z prawej strony boiska. Rafał Misztal został zaskoczony z najbliższej odległości i KSZO objęło prowadzenie.
Doping kibiców bialskiego zespołu narastał, a piłkarze starali się im dorównać w dążeniach na boisko do zdobycia gola. Na wyrównanie w spotkaniu, gospodarze mieli tylko dziesięć minut, dokładnie tyle czasu, żeby uzyskać jakiekolwiek punkty do ligowej tabeli. W 83 minucie huknął zza pola karnego Jarosław Kosieradzki, a piłka poszybowała w lewe okienko bramki strzeżonej przez Burka. KSZO wykorzystało końcowe minuty żeby przycisnąć gospodarzy i zdobyć większą część placu gry, w tym wywalczyć rzut rożny. Podopiecznym Artura Renkowskiego udało się przenieść ciężar gry na połowę KSZO i zdobyć jeszcze szansę na zmianę wyniku, ale ostatecznie obydwie drużyny zgarnęły po punkcie. - Jest niedosyt, bo druga połowa była pod nasze dyktando. Musieliśmy w przerwie pozmieniać struktury naszego pressingu. Dążyliśmy ciągle do zwycięskiego gola. Szkoda, że nie wpadło, bo chłopaki na te trzy punkty dzisiaj zasłużyli. Nasi zawodnicy ofensywni zdobywają bramki, mają liczby, są w formie. Wiktor Niewiarowski i Artur Balicki nie mogli nas dzisiaj wspomóc, ale myślę, że w kolejnych spotkaniach siła ofensywna będzie jeszcze lepsza - kończy Renkowski.
Trochę inaczej ocenia ten mecz trener KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski, Rafał Wójcik. - Wynik jest sprawiedliwy, bo straciliśmy pechowo bramkę w pierwszej połowie, ale mieliśmy informację, że Podlasie też grało puchar. Do przerwy udało się wyrównać, plan był dobry, ale brakowało nam trochę energii i trzeba się cieszyć z tego, że nie przegraliśmy. Mieliśmy nadzieje na punkt i go dowieźliśmy. Na ten moment Sylwestrzak i Janaszek jest poza kadrą. Nie wszyscy są w formie i muszą nadrabiać swoim przygotowaniem, trzeba to kompensować, dam zawodnikom trochę wolnego podczas majówki, bo protokoły regeneracyjne są tu kluczowe - mówi Wójcik.
Następne spotkanie Podlasie zagra również u siebie, z Wisłą Sandomierz 6 maja o godzinie 17:00.
Napisz komentarz
Komentarze