Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 04:38
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Pszczelarze mówią o zagrożeniach dla nadbużańskich pasiek

20 maja obchodzony jest Światowy Dzień Pszczół – święto ustanowione ku podkreśleniu znaczenia zapylaczy dla naszego ekosystemu. W powiecie łosickim prężnie działa Koło Pszczelarzy w Olszance, które skupia ponad trzydziestu lokalnych miłośników tego pradawnego rzemiosła. Członkowie działają też na rzecz uświadomienia społeczeństwa o zagrożeniach, jakie stwarzamy dla pszczół my, ludzie.
Pszczelarze mówią o zagrożeniach dla nadbużańskich pasiek
20 maja obchodzony jest Światowy Dzień Pszczół – święto ustanowione ku podkreśleniu znaczenia zapylaczy dla naszego ekosystemu. W powiecie łosickim prężnie działa Koło Pszczelarzy w Olszance

Źródło: Pixabay

Hobby, nie firma


Pszczelarstwo to niewątpliwie zajęcie dla pasjonatów, zwykle przekazywane z pokolenia na pokolenie. Uprawiane przeważnie przez ludzi starszych, ale w kręgi podłosickiego stowarzyszenia wstępują też młodzi i – mimo rosnących trudności w prowadzeniu przydomowych pasiek – profesja ta nie zanika.


– Przeżyć się za to nie da – mówi Piotr Piotrowski, członek zarządu Koła Pszczelarzy w Olszance. – Trzeba by było być zawodowym pszczelarzem i mieć po kilkaset rodzin pszczelich.

A zawodowym niewielu chce być. To niełatwy kawałek chleba. Piotrowski i inni zrzeszeni w Olszance hodują od kilku do kilkudziesięciu roi – w każdej po kilkadziesiąt tysięcy osobników. Niewielu jednak rejestruje swoje pasieki.

– Bo się robią duże problemy – tłumaczy nasz rozmówca. – Zaczynają nas traktować nie jak pszczelarzy-hobbystów a przedsiębiorstwo produkujące miód.

Zarejestrowany pszczelarz z pięcioma pasiekami dla państwa zaczyna być niczym zakład obsługujący pięćset uli i producent żywności. Wtedy pasja staje się opodatkowaną firmą. Podłosiccy pasiecznicy nie prowadzą masowej produkcji, tylko szczere, tradycyjne rzemiosło. Do swoich owadów podchodzą z pietyzmem i sentymentem. Podczas prac przy ulach, z uwagą i delikatnością dbają o to, by nie stała się krzywda żadnej z ich maleńkich podopiecznych.

Puste targi


Ukochane owady pszczelarzy jest jednak coraz trudniej utrzymać przy życiu. Co roku słychać o przypadkach zatrucia owadziego inwentarza. Dwa lata temu w Starych Łepkach pod Łosicami lokalny hodowca stracił ponad siedemdziesiąt uli. Przez niewłaściwe wykonanie oprysku na kwitnących wiśniach padło około siedem milionów pszczół.

– Mi dwie rodziny przytruto w tej chwili – mówi z nieukrytym żalem Piotr Piotrowski. – Ktoś pryskał i cała pszczoła lotna nie wróciła do ula.

Opryski są jednym z głównych zagrożeń dla zapylaczy. By nie przykładać ręki do zagłady pszczół należy stosować środki ekologiczne. Najważniejsze jest jednak, by pryskać tylko wieczorami, gdy miododajne owady odfruną z pól i łąk. Zasada ta dotyczy zarówno rolników, jak i właścicieli przydomowych ogródków.

– I nie chodzi tylko o pszczoły, ale też o trzmiele i inne zapylające owady – dodaje pszczelarz. – Bez nich nie ma jedzenia. Proszę sobie wyobrazić targ w Białej Podlaskiej czy w Łosicach, gdzie byłyby same ziemniaki, buraki i marchewka.

Owady odpowiadają za zapylenie około siedemdziesięciu procent gatunków warzyw i owoców. Gdy znikną nie będzie jabłek, truskawek czy pomidorów, ani pożywienia dla wielu gatunków zwierząt. Dzięki pszczołom istnieją też rośliny wykorzystywane do celów leczniczych, kosmetycznych oraz tekstylnych, jak len i bawełna.


Siejmy łąki


„Kiedy wyginie pszczoła, rodzajowi ludzkiemu pozostaną już tylko cztery lata” – powtarzają za Albertem Einsteinem pszczelarze i ekolodzy. A w słowach wybitnego naukowca nie ma krzty przesady.

Piotr Piotrowski przyznaje, że świadomość społeczna jest coraz większa. Członkowie Koła Pszczelarzy w Olszance rozprowadzali plakaty informujące o zagrożeniach, jakie stwarzamy dla zapylaczy i zastanawiają się nad innymi rozwiązaniami dla ich ochrony.

– Należałoby płacić rolnikom przy dopłatach za zostawianie miedzy, gdzie rosną zioła i polne kwiaty – proponuje Piotrowski. – Nie wycinać kwitnących roślin, ulęgałek czy rajskich jabłonek. Trzmiele, pszczoły i dzikie owady nie mają gdzie znaleźć pożywienia.

Siejąc łąki, nawet w balkonowych donicach, dajemy owadom pożytek, czyli pożywienie w postaci nektaru i pyłku. Nasiona można zamówić, chociażby od Fundacji Kwietnej – działającej pro bono grupy miłośników przyrody. W upalne dni warto też rozstawiać poidła dla pszczół. Należy jednak pamiętać, by pojemnik z wodą wyłożyć kamieniami, tak by owady się nie utopiły. Ważne jest też wspieranie lokalnych pszczelarzy za ich wkład w pomoc ekosystemowi. A z okazji Światowego Dnia Pszczoły kupmy miód z nadbużańskich dzikich łąk.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama