Już w samej Mszy św. wieczornej 14 sierpnia uczestniczyło około 18 tysięcy ludzi.
– W sumie szacujemy, że w uroczystościach, który odbyły się 15 sierpnia wzięło udział około 30-35 tysięcy osób. Te liczby biorą się z liczby rozdanych komunii na Kalwarii. Trudno określić, ilu ludzi uczestniczyło w całości obchodów – przyznaje o. Paweł Gomulak OMI, koordynator medialny Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.
- 15 sierpnia: na południu Częstochowa, na wschodzie Kodeń. Rekoronacja obrazu Królowej Podlasia
- Kard. Stanisław Dziwisz jest już w Kodniu. Poświęcił pomnik Powstanców Styczniowych [ZDJĘCIA]
- Kodeń: dziś rozpoczynają się uroczystości związane z 300-leciem koronacji obrazu. Kustosz saktuarium zaprasza pielgrzymów [FILM]
Jechali i szli, aby spotkać się z Matką
Maryja czczona jest w naszym regionie jako Królowa Podlasia. Dlatego co roku do Kodnia pielgrzymują tysiące osób. Część konno, inni rowerami, autokarami, a jeszcze inni samochodami. Dziękują za uzdrowienie fizyczne, duchowe, za poczęcie dziecka, uratowanie małżeństwa, wyjście z nałogu itp. Gro pielgrzymów decyduje się na pielgrzymkę pieszą. W tym roku mimo upału do Kodnia przyszły setki mieszkańców regionu. Jolanta Mikulska z Motwicy szła w pielgrzymce z Wisznic.
– Do Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej pielgrzymuję od 2012 roku. Co roku towarzyszą mi znajomi. Najczęściej są to koleżanki z naszego KGW Motwiczanka, jak również z kół gospodyń wiejskich z sąsiadujących miejscowości. Jak się uczestniczy w tych pielgrzymkach już tyle lat, to często jest tak, że co roku na trasie spotyka się te same osoby i chyba dzięki temu mamy poczucie wspólnoty. Przykładem jest np. pan Wiesław z Wisznic, którego spotykam co roku na trasie. Podczas pierwszej mojej pielgrzymki w 2012 roku użyczył mi płaszcza przeciwdeszczowego, który miał w zapasie – mówi Jolanta Makulska.
W pielgrzymce prawie co roku, i tak było również w tym roku, mieszkance Motwicy towarzyszy siostra Justyna, która przyjeżdża specjalnie na tą okazję z Lublina. Kobiety pielgrzymują, bo mają taką potrzebę duchową.
Z kolei Małgorzata z Łomaz podkreśla, że 14 lat temu pojechała do Kodnia prosić o pomoc w rzuceniu palenia.
– Paliłam przez 30 lat po paczce papierosów dziennie. Bardzo chciałam zerwać z nałogiem, ale nie umiałam. Pojechałam do Matki Bożej Kodeńskiej z konkretną intencją. Prosiłam o pomoc w zerwaniu z nałogiem. Maryja mnie wysłuchała. Przestałam palić z dnia na dzień i nie odczułam żadnych konsekwencji zdrowotnych z tego powodu. Któregoś dnia wstałam rano z łóżka i nie czułam potrzeby sięgnięcia po papierosa. To było 14 lat temu. Od tamtej pory co roku dziękuję Matce Bożej Kodeńskiej za tę łaskę. Dziękuję podwójnie, bo kilka lat temu, także w Kodniu, modliłam się o to, aby mój mąż rzucił palenie. On również trwał w nałogu kilkadziesiąt lat. Cztery lata temu, kiedy zaczął się Post Święty, mąż przestał palić i już nie wrócił do nałogu. Jesteśmy wdzięczni Królowej Podlasia za nasze uzdrowienie – wyznaje kobieta.
Proszą i dziękują za otrzymane łaski
– Kiedy przychodzi czas pielgrzymki, to po prostu chce się tam iść. Nieważne, że mam do ukończenia zaległe sprawy, po prostu chcę tam być. Nie da się tego się opisać słowami – przyznaje Jolanta Mikulska.
Zaznacza jednocześnie, że w tym roku poszła na pielgrzymkę z intencjami, które niosła w swoim sercu, oraz aby podziękować Matce Bożej Kodeńskiej.
– Chciałam podziękować Matce Bożej Kodeńskiej za wszystkie łaski które otrzymałam, ja i moja rodzina oraz by prosić o zdrowie dla znajomych i bliskich mi osób, które w ostatni czasie walczą z chorobą. Pielgrzymka to czas refleksji, wyciszenia i modlitwy, więc modliłam się również za zmarłych z mojej rodziny. W tym roku ze względu na upał, niektóre odcinki na trasie były dla mnie ciężkie do pokonania, ale gdy dotarłam na miejsce, nie czułam zmęczenia i tego trudu pielgrzymowania, za to niesamowitą radość z tego, że dotarłam do końca. Co roku podczas wspólnego pielgrzymowania wzrusza mnie to poczucie wspólnoty i obdarowywanie troską drugiego pielgrzyma, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto pożyczy plaster, pelerynę czy poczęstuje jakimś smakołykiem – wyznaje. – Jako pielgrzymi jesteśmy wdzięczni wszystkim ludziom dobrego serca, których spotykamy na swojej drodze. Zawsze na postojach mieszkańcy Żeszczynki, Przechodu czy Choroszczynki przygotują nam poczęstunek. Są to kanapki, ciasto, ciasteczka, kawa, herbata i woda. Są również mieszkańcy, którzy po prostu przy drodze postawią wodę lub napoje. Można je wziąć ze sobą na drogę – zaznacza i dodaje, że Kodeń to przecież nasza podlaska Częstochowa.
Napisz komentarz
Komentarze