Na szczęście zmagania zdrowotne już za nim i może powoli wracać do wysokiej formy sprzed roku. Pierwszy krok zrobił w Gorzowie Wielkopolskim zdobywając brązowy medal Mistrzostw Polski. Co prawda do zeszłorocznego poziomu trochę brakuje, ale wszystko jest na dobrej drodze by zakwalifikować się na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Potrzeba tylko zdrowia, ciężkiej pracy i szczęścia. O czym mówi Piotr w poniższym wywidzie.
Brązowy medal Mistrzostw Polski to chyba dobre podkreślenie powrotu na skocznię po kontuzji?
Szczerze mówiąc tak, teraz po pewnym czasie mogę spokojnie powiedzieć, że jestem z tego dumny. Dokładnie rok po kontuzji wróciłem do gry. Bardzo mnie to cieszy, że mogę już konkurować na w miarę wysokim poziomie. Tak naprawdę jeszcze miesiąc temu nie wierzyłem, że będę w stanie zdobyć coś w tym sezonie, raczej już godziłem się z myślą, że ten sezon będzie stracony. Nie startowałem nigdzie od miesiąca a na treningach nie czułem praktycznie progresu. Do startu w Warszawie tydzień przed mistrzostwami. Tam skoczyłem 7,42 i czułem się naprawdę dobrze. W Warszawie nigdy dobrze mi się nie skakało co tym bardziej napawało mnie optymizmem na nadchodzące mistrzostwa.
Przedziwny to był konkurs? Okazało się że twój jeden skok dał ci medal?
Tak konkurs był trochę dziwny. Dużo figli napłatała tutaj pogoda. Mokry tartan, wiatr zmieniający się nagle w przeciwną stronę trochę dawał o sobie znać. Pomimo to na sam konkurs rozpogodziło się i można było w miarę komfortowo skakać. W głowie miałem trochę tych złych myśli co do odbicia z mokrej belki, ale poradziłem sobie z nimi i udało się oddać kilka fajnych skoków, co prawda większość z nich nieważnych, ale to z powodu braku treningu i ponownego obiegania rozbiegu. Jeden skok na 7,32 dał mi brązowy medal, byłem w stanie skoczyć więcej i dlatego też ryzykowałem, żeby pobiec mocno i skoczyć już tylko na ten najwyższy stopień podium. Nie żałuje tego ryzyka, bo dało mi to pewność, że jestem w stanie już skakać i odbijać się na dużej prędkości.
Wracasz po prawie rocznym rozstaniu z skakaniem po przebytej ciężkiej kontuzji. Jak się czujesz?
Na tyle dobrze by trenować i startować. Ale do ideału jeszcze trochę brakuje. Z całym stawem skokowym nie jest jeszcze idealnie ciągle czuję ból, ciągle moje ruchy są ograniczone więc teraz trzeba doszlifować się zdrowotnie i ciężko pracować na sezon halowy.
W zasadzie dla Ciebie letnie zmagania dobiegły końca jakbyś je podsumował?
Sezon zakończyłem tym startem, rozmyślaliśmy kontynuowanie startów i wyjazdy na mityngi, lecz doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu, skakanie na odległość 7,60 nie da mi zbyt wiele. Kończymy sezon i zabieramy się do ciężkiej pracy.
Chyba więcej będziesz od siebie wymagał w sezonie halowym?
Sezon halowy będzie już powoli dyktował przepustkę na Igrzyska Olimpijskie czy też mistrzostwa Europy. Na hali chciałbym już być w szczycie swojej formy i kręcić się wynikami w okolicach 8m. Z tego już niedaleko do halowego rekord Polski. Niby nie to będzie najważniejsze, bo najważniejsze będzie lato. Żeby zdobywać punkty rankingowe by móc uzyskać kwalifikacje na topowe imprezy trzeba mieć 5 dobrych startów na wysoko punktowanych mityngach.
Twój pierwszoplanowy cel to start na Igrzyskach w Paryżu. Co musisz zrobić by to osiągnąć?
By dostać powołanie na igrzyska olimpijskie ciężko będzie złapać ranking z samego lata, dlatego ta hala będzie równie ważna. W lato liczę już na starty z najlepszymi w najwyższej formie i wysoką lokatę w rankingu. W sezonie 2022 przy 3 dobrych startach i 2 przeciętnymi byłem na 38 miejscu na świecie. Mówię o startach przeciętnych, bo jestem wobec siebie krytyczny i skoki na dobrych mityngach na odległość 7,60 nie są niczym świetnym. Za rok na igrzyska jedzie 32. Będę musiał dać z siebie wszystko.
Napisz komentarz
Komentarze