Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 08:42
Reklama
Reklama

Będę Białą bardzo dobrze wspominać

Katarzyna Bargielska na niedawno zakończonych Lekkoatletycznych Mistrzostwa Polski w Gorzowie Wielkopolskim pożegnała się nie tylko z barwami klubu AZS AWF Biała Podlaska ale i z lekkoatletyką.
Będę Białą bardzo dobrze wspominać
Skok w dal to koronna dyscyplina Katarzyny.

Autor: facebook.com/kasia.bargielska

Kasia wywalczyła niespodziewanie szóste miejsce w trójskoku i trochę poniżej oczekiwań jedenaste w skoku w dal. Swoje pierwsze kroki sportowe stawiała w rodzinnej Łomży, gdzie uprawiała lekkoatletykę w LKS Narew Kurpiewski Łomża. W 2018 roku wybrała się na studia do Białej Podlaskiej i tu trafiła pod skrzydła trenera Tadeusza Makaruka. W barwach AZS AWF zdobyła dwa medale Młodzieżowych Mistrzostw Polski w skoku w dal: złoty (2019), brązowy (2020). Jej koroną konkurencją był skok w dal. Po za tym z powodzeniem startowała w trójskoku i biegach krótkich (100 i 60 metrów oraz sztafecie 4x100). O swoim pięcioletnim pobycie w Białej, rozstaniu z AZS i sportem oraz o planach na przyszłość, Katarzyna Bargielska opowiada w rozmowie z Piotrem Frankowskim.

Na mistrzostwach Polski w Gorzowie wypadłaś bardzo dobrze w trójskoku i chyba trochę poniżej oczekiwań w twojej koronnej konkurencji skoku w dal. Co było tego powodem?

Ciężko powiedzieć co było tego powodem, już od dłuższego czasu moje wyniki w skoku w dal były poniżej moich oczekiwań. Wydaje mi się, że pojawiła się w moim sportowym życiu pewnego rodzaju „blokada psychiczna” i mimo, że fizycznie wyglądałam całkiem dobrze to nie potrafiłam na zawodach tego przełożyć na dobre rezultaty. Wiadomo, wolałabym zakończyć karierę z rekordami życiowymi na koncie, ale niestety nie zawsze wszystko wygląda kolorowo i idealnie. Co do Mistrzostw Polski w Gorzowie – z jednej strony cieszę się z wysokiego miejsca w trójskoku, z drugiej pozostaje niedosyt co do koronnej konkurencji. Biorąc jednak pod uwagę, że na Mistrzostwach może wystartować jedynie 16 zawodniczek z całej Polski, nie przeżywam, że nie udało się zająć wyższej pozycji w skoku w dal, cieszę się, że miałam możliwość pożegnania się z lekkoatletyką na tej imprezie.

Tuż po Mistrzostwach wróciłaś do Białej, spakowałaś walizki i wróciłaś w rodzinnej Łomży. To koniec twojej przygody z Białą i AZS?

Zgadza się, dzień po Mistrzostwach byłam już w swoim rodzinnym domu. Przygoda z AZS-em zakończyła się po Mistrzostwach, jednak z Białą nie do końca. W miarę możliwości będę tam wracać w odwiedziny. Może nie będę miała możliwości częstych wizyt, ale jak tylko nadarzy się okazja, na pewno z niej skorzystam. W przyszłym roku Akademickie Mistrzostwa Polski mają się odbyć w mojej okolicy, w Białymstoku, więc na pewno przyjadę oglądać bialskich zawodników.

Doszły do nas słuchy, że nie tylko kończysz starty w barwach AZS, ale w ogóle masz zamiar zakończyć karierę? 

Tak, jak już wspominałam wyżej start na Mistrzostwach Polski był moim ostatnim. W lipcu tego roku zdobyłam tytuł magistra fizjoterapii, będę próbowała szukać pracy w zawodzie i niestety nie wyobrażam sobie połączenia pracy zawodowej z wynikami na wysokim poziomie. Myślę, że sport będzie mi towarzyszył w życiu, jednak bardziej rekreacyjnie.

W 2018 roku przyjechałaś do Białej by tu studiować i trenować lekkoatletykę. Co cie skłoniło do takiej decyzji?

Przy wyborze uczelni poza kierunkiem studiów brałam dodatkowo pod uwagę fakt, że trenowałam lekkoatletykę, dlatego chciałam iść do miasta, w którym będzie trener specjalizujący się w skokach. Myślałam albo nad Białymstokiem albo nad Białą Podlaską, jednak życie mnie pokierowało do Białej, z czego bardzo się cieszę. Studiowała tam moja 2 lata starsza koleżanka, z którą trenowałam wcześniej w Łomży, wynajęłyśmy razem mieszkanie i tak się zaczęła moja przygoda z Białą.

Jak będziesz wspominać Białą w aspekcie studenckim, sportowym i życiowym?

Na początku miałam obawy idąc do miasta bardziej oddalonego od mojego miejsca zamieszkania, jednak szybko się tam odnalazłam. Jeżeli chodzi o uczelnię – bardzo polecam. Są super warunki, niezbędny sprzęt do pogłębiania wiedzy, wszystko zlokalizowane w jednym miejscu, a jeżeli chodzi o warunki do trenowania – niczego więcej nie potrzeba. Jest hala, jest stadion, można trenować bez względu na warunki pogodowe, tego brakowało mi w Łomży. Poza ekipą treningową na studiach też miałam swoją paczkę, z którą przejście tych 5 lat obyło się bez większych problemów i z częstym uśmiechem na twarzy. W aspekcie życiowym zamieszkanie z dala od rodziców na pewno pozwoliło mi na większe usamodzielnienie i dojrzalsze spojrzenie na pewne kwestie. Biorąc te wszystkie rzeczy pod uwagę – na pewno będę wspominać Białą bardzo dobrze.

Czy to prawda, że miałaś w ekipie lekkoatletów bialskiego AZS przydomek „kierowniczka”? 

Tak, nawet nie potrafię powiedzieć kiedy powstał ten przydomek. I ciężko mi odpowiedzieć na pytanie „dlaczego”, musiałam się dopytać znajomych przed udzieleniem tej odpowiedzi. Chyba tak jak trener powiedział – byłam bardzo dobrze zorganizowana i sprawowałam funkcję takiego „łącznika” w wielu różnych kwestiach. Wydaje mi się, że po prostu z każdym odnajdywałam wspólny język.

Jak cie się układała współpraca z trenerem Makarukiem?

Bardzo dobrze, pomimo dużej różnicy wieku mogę śmiało powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy. Mogłam na niego liczyć nie tylko w kwestiach sportowych, ale również w sprawach studenckich czy prywatnych. Nawet kiedy zaczęłam uzyskiwać gorsze wyniki, nigdy nie usłyszałam złego słowa i ciągle wierzył, że się przełamię. Na niektóre tematy na pewno mieliśmy różne zdania, ale pomimo tego bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Na pierwszym roku studiów, kiedy trener mnie komuś przedstawiał (nie pamiętam komu) powiedział, że „ona w tym roku skoczy sześć metrów”. Oczywiście w tamtym momencie był to wynik dla mnie nieosiągalny, pomyślałam, że chyba oszalał, jednak po pewnym czasie stało się to faktem. I była to dla mnie informacja, żeby trenerowi zawsze ufać!

Co uważasz za swój największy sukces odniesiony w barwach AZS?

Zdecydowanie zdobycie złotego medalu Młodzieżowych Mistrzostw Polski po roku trenowania w Białej. Przychodząc na studia marzyłam o medalu Mistrzostw Polski, ale na pewno nie o złotym. Jadąc do Lublina wiedziałam, że są duże szanse na wskoczenie na pudło, cały sezon ze startu na start uzyskiwałam coraz lepsze rezultaty, chciałam po prostu medal, nie ważne jakiego koloru. Po cichu liczyłam chociaż na brąz, ale złota to na pewno nikt się nie spodziewał.

Czego nie udało ci się zrealizować w tych ostatnich pięciu latach kariery?

Nie lubię myśleć czego nie udało mi się zrealizować, wolę cieszyć się z tego, co udało mi się osiągnąć. Zdobyłam kilka medali Mistrzostw Polski, więc jestem spełniona, zwłaszcza, że uważam, że nie jestem wielkim talentem, wszystko udało się zdobyć dzięki ciężkiej pracy. Na pewno wielka szkoda, że nie udało się zaliczyć Młodzieżowych Mistrzostw Europy, fajnie by było wystartować z orzełkiem na piersi.

Jesteś absolwentem AWF. Zdobyłaś zawód i tytuł magistra. Jak planujesz swoją przyszłość zawodową?

Mam tytuł magistra fizjoterapii, czekam aż uzyskam prawo wykonywania zawodu i będę poszukiwała pracy w tym zawodzie. Jeszcze nie jestem pewna jaka dziedzina fizjoterapii mnie najbardziej interesuje, ale wszystko przyjdzie w swoim czasie. Liczę, że i w życiu zawodowym uda mi się osiągnąć wiele sukcesów.

Za czym co zostawiłaś w Białej będziesz najbardziej tęsknić? 

Zdecydowanie za ludźmi, chociaż do niektórych miejsc również się przywiązałam. Z osobami, z którymi się najbardziej zżyłam mam stały kontakt, więc nie jest źle.


Tadeusz Makaruk, trener Kasi w AZS AWF.

Szkoda, że opuszcza AZS, szkoda, że kończy karierę. Dwukrotna medalistka Młodzieżowych Mistrzostw Polski w skoku w dal. Wyjątkowa osobowość. Zawsze uśmiechnięta, inteligentna, skromna, służąca pomocą, pracowita, mająca szacunek całej grupy lekkoatletów. Wyjątkowa. Po prostu "KIEROWNICZKA"!


Piotr Tarkowski, kolega klubowy Katarzyny

Kasia to świetna zawodniczka i „kierowniczka” oczywiście! Śmieliśmy się zawsze, ze jesteśmy najbardziej zorganizowani i najbardziej godni pełnienia tej funkcji z całej grupy dlatego dostaliśmy miano „kierownika” i „kierowniczki”. Kasia zawsze była na treningu i zawsze robiła wszystko co w planie, nie ważne w jakim była humorze czy była zmęczona, czy coś ja dręczyło. Świetnie trenowało się z taka osoba, która swoja pracowitością napędza innych by nie odpuszczać żadnego treningu tylko iść do celu. Jestem pewien ze w przyszłości w pracy będzie wspaniałą pracownicą!


Katarzyna Bargielska ur. 1999 roku. Kluby: 2012 – 2018 LKS Narew Kurpiewski Łomża, 2018 – 2023 AZS AWF Biała Podlaska. Największe sukcesy: skok w dal - złoto MP U-23 Lublin 2019, brąz MP U-23 Biała Podlaska 2020. Rekordy życiowe: stadion - w dal 6.09, 100 metrów 12.31, trójskok 12.12, hala - w dal 5:95, 60 metrów 7:59, trójskok 12.08.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama