Jak wyjaśnia regionalista Cezary Nowogrodzki, na macewach zapisane jest imię i nazwisko zmarłej osoby, czyim była dzieckiem czyli imię ojca, są też inskrypcje na przykład “Niewiasta skromna i uboga”. Podana jest też data odejścia, w tym miesiąc i rok odejścia według kalendarza hebrajskiego. Według tego kalendarza dzisiaj mamy 5783 rok.
Na nagrobkach napisane jest też zawsze: “Niech będzie dusza jej związana w woreczku życia”. Inskrypcje zapisane na macewach odczytywał zespół specjalistów z ośrodka Brama Grodzka w tym prof. Andrzej Trzciński, Monika Tarajko, Paweł Sygowski. W Białej Podlaskiej przyniesiono na cmentarz żydowski osiem macew, niektóre są kompletne, z niektórych zostały tylko fragmenty.
- W 2004 r. kiedy prowadziłem Galerię “Ulica Krzywa” zwróciła się do mnie fundacja "Ę”z Warszawy, czy nie chciałbym wziąć udziału w akcji “Powrót macewy”. Zaangażowałem się i w efekcie zgłosiły się osoby, które chciały, żeby odnalezione przez nich macewy znalazły się na właściwych miejscach czyli cmentarzach żydowskich. Pomimo upływu wielu lat od ostatniej wojny, w dalszym ciągu zgłaszają się kolejni ludzie z informacjami o znalezionych macewach - mówi regionalista Cezary Nowogrodzki.
W czasie likwidacji gett żydowskich, czyli ok. 1942 r. Niemcy wydali zarządzenie o likwidacji wszelkich pozostałości po społeczności żydowskiej. W Białej Podlaskiej, Konstantynowie, Piszczacu, Międzyrzecu Podlaskim, Łomazach, Kodniu, Terespolu, Wisznicach, Sławatyczach, Janowie Podlaskim oraz Rossoszu zaczęła się likwidacja cmentarzy. Nagrobki posłużyły m.in. do wykonywania nawierzchni drogowych, niekiedy osoby, które brały udział w transporcie macew, też potraktowały je jako materiał budowlany.
O czym świadczą macewy?
W Lublinie Ośrodek Brama Grodzka zajmuje się ewidencją cmentarzy żydowskich, wykonuje dokumentację i w ramach tych prac pomaga odczytywać informacje zawarte na macewach. Dodatkowo posługują się danymi z ksiąg zmarłych czy ksiąg związanych ze zmianą stanu cywilnego. Porównują zdobyte wiadomości z tym, co jest zapisane na nagrobku i w ten sposób poszerzają wiedzę o zmarłych. Cezary Nowogrodzki dodaje, że warto zainteresować się inskrypcjami - obrazami wykutymi na macewach, każdy z nich określa cechy zmarłego, niekiedy jego imię a czasem zawód jaki wykonywał za życia. W tradycji żydowskiej wykształcił się system metaforycznych znaków. Np. dłonie ujęte w geście kapłańskiego błogosławieństwa informują, że zmarły pochodził z rodu kapłanów, otwarta półka wypełniona książkami to symbol człowieka uczonego.
- Te kamienie do nas przemawiają. Inskrypcje świadczą o wielotysięcznej tradycji narodu żydowskiego. Te niewielkie liczby odnajdywanych macew przypominają nam o tym , że w naszych miasteczkach przed wojną żyło tysiące osób pochodzenia żydowskiego. Nagrobki są dziedzictwem kulturowym, nie ma już społeczności żydowskiej, więc macewy są jedyną pozostałością po mieszkających tu przed wojną Żydach - zauważa regionalista.
Przyjeżdżają potomkowie ocalonych
Dysponuje listą ponad tysięcy nazwisk żydowskich, które występowały w Białej Podlaskiej. Lista została sporządzona przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie. Każdego roku do Białej Podlaskiej przyjeżdżają ocaleni i ich potomkowie, po to by zobaczyć miejsce, gdzie żyli ich przodkowie. W tym roku przyjechał ze Stanów Zjednoczonych Shai Lavie. Jego dziadek prowadził piekarnię przy Placu Wolności, rodzina nosiła nazwisko Lemberg. - Dlatego, dobrze by było, by bialski cmentarz żydowski był zadbany i by pojawiły się na nim tablice w języku polskim i angielskim, aby ci odwiedzający mogli dowiedzieć się więcej o bialskiej społeczności żydowskiej. Ocaleni przyjeżdżają z nadzieją, że ktoś pamięta ich przodków - stwierdza Cezary Nowogrodzki.
Kiedy znajdziemy macewę należy skontaktować się z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków w Lublinie lub z delegaturą w Białej Podlaskiej, czy też z Gminą Wyznaniową Żydowską w Warszawie. Dobry przykład daje gmina Łomazy, gdzie ma powstać lapidarium prezentujące przyniesione przez mieszkańców macewy.
CZYTAJ:
Napisz komentarz
Komentarze