Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 19:25
Reklama
Reklama

Lubelskie: Ogień zabił ponad pół miliona pszczół! To było podpalenie?

W Marysinie (gm. Telatyn) spłonęło kilkanaście pni pszczelich, czyli jak oblicza właściciel "Z pasieki u dziadka" nawet 700 tysięcy pszczół! Zdaniem pszczelarza pożar nie był przypadkowy, to było celowe podpalenie.
Lubelskie: Ogień zabił ponad pół miliona pszczół! To było podpalenie?
Od kilku lat ciężko pracujemy nad rozwojem naszej pasieki. Przyszedł dzień, w którym ktoś z czystej zazdrości, zawiści lub innych niezrozumiałych przyczyn postanowił to zniszczyć – mówi Piotr Grela.

Źródło: Z pasieki u dziadka/Fb

"W niedzielę 10 września w miejscowości Marysin (gm. Telatyn, pow. tomaszowski) ponieśliśmy ogromne straty. Niespełna kilka godzin po naszym wyjeździe i kolejnym przeprowadzonym etapie przygotowań pszczół do sezonu zimowego, w pasiece podłożony został ogień. Szczęściem w tym nieszczęściu jest to, że część pasieki ocalała, jednak doszczętnie spłonęło 14 rodzin, dwa kolejne ule zostały nadpalone" – napisał w mediach społecznościowych Piotr Grela, właściciel Gospodarstwa Pasiecznego „Z pasieki u dziadka”.

Na profilu fejsbukowym pan Piotr dzielił się dotychczas ciekawostkami z życia pszczół, swoją pasją, opisywał cenne właściwości miodów i innych produktów pszczelich. Gdy przyszło mu napisać ten post, żal ściskał mu serce.

„Trudno nam zrozumieć, co kierowało człowiekiem, który zdecydował się unicestwić część naszego dorobku. Dziwi, że w czasach propagowania wiedzy na temat ogromnej roli zapylaczy w środowisku naturalnym, ktoś po prostu postanawia je bezdusznie niszczyć. Straty materialne, które można wycenić na kilkanaście tysięcy złotych, w zestawieniu z szacunkową liczbą 500-700 tys. pszczół i wysiłkami, które wkładaliśmy w ich rozwój i pielęgnację, wydają się być błahostką” – pisał pszczelarz.

Rodzinna pasieka

Ule „Z pasieki u dziadka” rozstawione są w Marysinie na niezamieszkanej posesji. Stamtąd Piotr Grela pozyskiwał miód fasolowy (korzystając z tego, że gmina Telatyn to zagłębie fasoli) oraz rzepakowy.

Prowadzi pasiekę wędrowną, więc jeszcze inne ule są rozstawione w innych częściach województwa lubelskiego i podkarpackiego, w którym pszczelarz mieszka.

To rzemiosło nie jest jego źródłem utrzymania, ale pan Piotr wkłada w nie całe serce.

– Mój dziadek utrzymywał z tego rodzinę. Potem ojciec podtrzymywał pasiekę i to on zostawił mi kilkanaście rodzin pszczelich. Od dziecka uczestniczyłem w ich pracy i już wtedy wiedziałem, że ja też się tym zajmę. Jakieś 6 lat temu przejąłem rodzinną pasiekę. Z tym, że poszedłem trochę w nowość. Skończyłem technikum pszczelarskie, żeby nabyć odpowiednia wiedzę. Zainwestowałem w sprzęt. Z 13 uli powiększyłem pasiekę do 175 rodzin pszczelich – opowiada Piotr Grela z Lubaczowa.

To nie był przypadek

W niedzielę, 4 września nasz rozmówca był w Marysinie, by nakarmić pszczoły. Nie używał podkurzacza, nie odymiał rodzin lekami przeciw warrozie. Zdecydowanie więc wyklucza, by mogło dojść do zaprószenia ognia i pożaru z jego winy. Przypuszcza, że ktoś celowo podpalił ule. Doszczętnie spłonęło czternaście. Dwa kolejne są nadtopione.

– Przykra sprawa. Myślę, że to czyjś wybryk, głupota ludzka – komentuje zdarzenie Krzysztof Pawelec z Marysina, również pszczelarz (w tej miejscowości jest kilku bartników). Ule z pasieki rodzinnej Pawelców stoją przy domu.

PRZECZYTAJ TEŻ:

– Jakby ktoś chciał coś źle zrobić, to i ludzi się nie będzie bał, może podejść i rzucić ogień. Mam nadzieję, że nie będzie więcej takich pożarów. Żeby utrzymać rodziny pszczele trzeba się dużo nad nimi napracować – dodaje Pawelec.

Piotr Grela zgłosił podpalenie tomaszowskim policjantom. Straty materialne wycenił na ok. 17 tys. zł. Innych nie da się oszacować. Jest przygnębiony, ale zamierza odbudować samodzielnie, bez pomocy fundacji itp. wielkość pasieki.

Podpalaczowi ma do przekazania jedno: „Karma wraca”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama