W 19 minucie Mateusz Panasiuk wrzucił piłkę wzdłuż bramki jednak nikt tej akcji nie zamknął. Dwukrotnie bramkarza gości próbował pokonać Paweł Radziszewski, bez skutku. Miał też swoją szansę na bramkę Oleg Filonov, ale jej nie wykorzystał. W 35 minucie gospodarze stracili bramkę po zgubieniu piłki w środku boiska. Jeden z zawodników Kryształu uderzył z dystansu. Piłka po rykoszecie wylądowała w okienku bramki Wiktora Krasowskiego. Druga połów była wyrównana. Obie ekipy stwarzały sobie sytuacje, jednak brakowało wykończenia. W 50 minucie po stałym fragmencie gry goście zdobyli drugiego gola. Chwilę później Filonov trafił piłką w poprzeczkę zamiast do bramki rywali. Goście mieli okazję na trzecie trafienie, ale na przeszkodzie stanął im słupek.
- Tracimy bramki nie po dobrych akcjach rywali, a po rykoszetach, czy stałych fragmentach gry. Na pewno w tym meczu nie zasłużyliśmy na porażkę. Ciąży nam ta złą seria i mam nadzieję, że szybko ją przerwiemy – powiedział Piotr Ciejak asystent trenera Huraganu.
Huragan Międzyrzec Podlaski – Kryształ Werbkowice 0:2 (0:1)
Huragan: Krasowski – Warda, Konaszewski, Koryciński, Storto (80 Śledź), Bujalski (57 Syczew), Panasiuk (80 Felczak), Filonov (85 B. Tkaczuk ), Radziszewski, Łęcki, Ramotowski (57 Łukanowski)
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Napisz komentarz
Komentarze