Cisowianka Drzewce - Huragan Międzyrzec Podlaski 1:0 (0:0)
Huragan: Krasowski – Filonov (80 Felczak), Bujalski (89 M. Tkaczuk), Konaszewski, Panasiuk (80 Warda), Łukanowski (84 Ochnik), Storto, Łęcki, Śledż (75 Semeniuk), Ramotowski (46 Sychev), Radziszewski (62 B. Tkaczuk).
W pierwszej połowie inicjatywa leżała po stronie gospodarzy. Huragan w destrukcji prezentował się bardzo dobrze, ale poczynania ofensywne ograniczały się do wybić piłki. W drugiej połowie obraz gry uległ zmianie. Gra się wyrównała, a Huragan zaczął zagrażać bramce rywali. W 69 minucie Oleg Filonov ograł kilku rywali i zamiast podać do będącego w znakomitej pozycji Kacpra Śledź wdał się w kolejny drybling i stracił piłkę. Trzy minuty później gospodarze przeprowadzili akcję meczu. Po dośrodkowaniu z prawej strony Adam Bujalski skierował piłkę do własnej bramki. W odpowiedzi Bartek Semeniuk uderzył piłkę głową, a ta minimalnie minęła światło bramki. Jeszcze Semeniuk strzelił na bramkę Cisowianki, ale na posterunku był bramkarz, który sparował piłkę na poprzeczkę. Huraganowi nie udało się zdobyć bramki i zanotował siódmą porażkę z rzędu.
- W pierwszej połowie spodziewałem się, że będziemy groźniejsi w ofensywie. W drugiej to zadziałało, ale niestety nie udało się strzelić bramki. Tracimy bramkę po samobójczym trafieniu i to boli. Inna sprawa, że gdyby Adam nie zagrał tej piłki rywal był by w stu procentowej sytuacji. Przed nami kolejny mecz i najwyższy czas by przerwać złą passę - powiedział Przemysław Sałański trener Huraganu.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Napisz komentarz
Komentarze