Tomasovia Tomaszów Lubelski - Huragan Międzyrzec Podlaski 1:1 (0:1)
Bramka dla Huraganu: Radziszewski 17
Huragan: Krasowski – Panasiuk (73 M. Tkaczuk), Warda, Konaszewski, Łukanowski, Sychev (77 Bujalski), Łęcki (90+ Czumer), Storto, Radziszewski, Filnov (65 Felczak), Śledź (70 Semeniuka).
W pierwszej połowie zdecydowaną przewaga mieli zawodnicy Huraganu. W 17 minucie Paweł Radziszewski minął slalomem obrońców Tomasovii i strzałem pod poprzeczkę dał prowadzenie gościom. Mimo, że piłka najczęściej przebywała w posiadaniu międzyrzeczan to nie stworzyli oni sobie więcej okazji bramkowym w pierwszej części. Tomasovia rzadko przekraczała połowę. A jak się im udawało to nie byli w stanie zagrozić bramce Wiktora Krasowskiego. W drugiej część gospodarze wzięli się ostro do roboty. Gra się zaostrzyła. Zasadniczo jednak Tomasovia biła głową w mur. W 88 minucie Bartłomiej Semeniuk podał do Jakuba Łęckiego, który został sfaulowany w polu karnym, Sędzie zarządził rzut karny dla Huraganu. Niestety strzał Radziszewskiego obronił bramkarza, a dobitka Semeniuka była nie celna. W 3 minucie doliczonego czasu gry Szymon Felczak trafił zamiast w piłkę w nogi rywala za co sędzia podyktował karnego z którego padła wyrównująca bramka.
- Szanujemy ten punkt, zła passa przerwana i to jest dobry rezultat przywieziony z ciężkiego terenu. Wystarczy wspomnieć fakt, że sama podroż w obie strony to siedem godzin. Za tydzień już u siebie walczymy o komplet. Łatwo nie będzie, ale jestem dobrej myśli, bo zespół pokazał charakter i wolę walki na której można budować optymizm – powiedział po meczu Maciej Syga, trener Huraganu.
WYNIKI I TABELA IV LIGI LUBELSKIEJ
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Napisz komentarz
Komentarze