Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 04:04
Reklama
Reklama

Ludzie z pasją: Malowanie fresków i ikon sprawia mi ogromną radość

Małgorzata Waszkiewicz z Łosic od ponad dwunastu lat zajmuje się zawodowo ikonografią i malarstwem sakralnym. Jak przyznaje, jest to jej wielka pasja, która sprawia ogromną przyjemność. Wykonała wiele prac w Polsce i zagranicą m.in. w Paryżu czy na Wybrzeżu Kości Słoniowej oraz w Wilnie.
Ludzie z pasją: Malowanie fresków i ikon sprawia mi ogromną radość
Małgorzata Waszkiewicz z Łosic od dwunastu lat zajmuje się zawodowo ikonografią i malarstwem sakralnym. Jak przyznaje jest to jej wielka pasja, która sprawia ogromną przyjemność. Wykonała wiele prac w Polsce i zagranicą m.in. w Paryżu czy na Wybrzeżu Kości Słoniowej oraz w Wilnie

Autor: archiwum Małgorzaty Waszkiewicz

Małgorzata Waszkiewicz już jako dziecko wykazywała zdolności artystyczne. W rozwijaniu pasji wspierali ją rodzice. W liceum wysłali córkę na prywatne lekcje plastyki do Władysława Wicika, którego ikonografka ceni do dziś i uważa za najlepszego nauczyciela, jakiego mogła spotkać na swojej drodze. 

–  Władysław Wicik nauczył mnie technik rysunku, malarstwa, a także tego jak ważna jest anatomia w rysunku człowieka. Jak istotne są proporcje i perspektywa. Na zajęcia uczęszczałam przez rok – mówi Małgorzata Waszkiewicz. Ukończyła Policealne Studium Ikonograficzne im. Andrieja Rublowa w Bielsku Podlaskim. Przyznaje, że zawsze fascynowały ją ikony. 

–  Nałożył się na to fakt, że mam korzenie unickie. Zainteresowała mnie też technika ikony, mimo że była niesamowicie trudna. Przez to jeszcze bardziej mnie pociągała. Wpływ miały również zagraniczne wyjazdy w czasie studiów, kiedy miałam okazję na żywo oglądać np. freski w Meteorach. W pewnym momencie zdecydowałam się zrezygnować z pracy w urzędzie i pójść do szkoły ikonograficznej – wyjaśnia mieszkanka Łosic. 

Szkoła ikonografii trwała cztery lata. Zaznacza też, że tworzenie nie sprawia jej trudności, a ogromną przyjemność. 

–  Malarstwo zawsze było moim hobby, a kiedy nadarzyła się okazja do połączenia mojej pasji z pracą, to było coś wspaniałego. To było najpiękniejsze, najprzyjemniejsze, co mnie mogło spotkać –  podkreśla. –  Do malowania najlepsze jest światło dzienne, więc najwięcej pracuję, gdy świeci słońce, ale zimą jestem zmuszona pracować przy sztucznym świetle. Pracy jest podporządkowane całe życie. Chcąc napisać ikonę uważam, że powinnam być w stanie łaski uświęcającej. W czasie malowania trzeba się modlić, bo inaczej nie ma to sensu –  wskazuje ikonografka. – Muszę wierzyć w to, co robię –  zaznacza. 

Przyznaje, że w czasie malowania słucha muzyki lub audiobooka, a rano konieczna jest filiżanka włoskiego espresso. Oddaje się też modlitwie Jezusowej, jeśli ma namalować coś trudniejszego. Wyjaśnia, że zdarza się, że jednego dnia pracuje zaledwie przez godzinę, a niekiedy spędza przy freskach czy ikonie dwanaście godzin. Przyznaje, że praktykuje medytację chrześcijańską, ale podkreśla też, że stara się, żeby jej życie było modlitwą. –  Jednak, to nie jest tak, że klepię regułki –  zaznacza. 

Małgorzata Waszkiewicz pomalowała też kaplicę w Białej Podlaskiej. Fot. archiwum Małgorzaty Waszkiewicz

Kolory mają znaczenie

Przekazuje, że w ikonografii jest bardzo małe pole do przedstawienia emocji. –  Wiele treści wyraża się kolorem, drobnymi gestami. Uczucia oddaje np. lekkie wygięcie ciała czy ruch brwi, czy drobny ruch ust. Reguły przedstawiania postaci są bardzo sztywne, więc tylko drobnymi szczegółami mogę przedstawiać emocje. Jednak, w ikonografii chodzi przede wszystkim o przedstawienie treści teologicznych –  tłumaczy. Dodaje, że obecnie maluje zwiastowanie, emocje w tej scenie wyrażone są w kilku prostych gestach. –  Anioł ma po skosie wyciągniętą nogę, która wyraża jego ruch i to jak on spieszy się z dobrą nowiną do Matki Bożej. Z kolei Matka Boża, całe emocje kobiety, tak zaskoczonej wyraża lekkim zgięciem głowy. Ikony są bardzo statyczne pod tym względem –  zauważa twórczyni. 

Wyjaśnia, że wszystkie kolory w ikonografii mają znaczenie. Jej zdaniem, to one tworzą świat ikony. 

–  Kolor niebieski najczęściej jest przyporządkowany niebu, siłom niebieskim, kolor czerwony jest kolorem cierpienia, zwłaszcza w wariancie purpurowym, ale również królewskości. Kolor brązowy jest kolorem typowo ziemskim, kolor zielony to kolor Ducha Świętego. Kolory ochry to też barwy zbliżone do tego, co ziemskie. Kolor złoty jest odpowiednikiem przestrzeni niebiańskiej, dlatego ikony mają bardzo często złote tło. Kolor żółty jest używany tylko w niektórych przypadkach, np. szaty Judasza są żółte jako symbol jego zdrady –  informuje Małgorzata Waszkiewicz. 

Wskazuje, że jest wykształcona we Wschodniej Szkole pisania ikon, więc przywiązuje bardzo duże znaczenie do tradycji ikonograficznej. Podręcznik z którego korzystała pochodzi z XII wieku. – Opisane są w nim podstawowe techniki przygotowania deski, farby, używania pigmentów, tych samych pigmentów czy tych samych czynności używam w swojej pracy. W podręczniku opisane są też postaci i wydarzenia z życia świętych, ja przedstawiam sceny w ten sam sposób. Owszem zmieniały się szkoły ikonograficzne, zmieniał się styl pisania ikony. Był nawet taki okres w ikonografii, że ikony były bardzo realistyczne., kiedy to malarstwo wschodnie czerpało z zachodniego. Tu należy wymienić unickie ikony. Są często realistyczne. Jest też szkoła ikon ukraińskich, bardzo zgeometryzowanych zbliżających się do malarstwa abstrakcyjnego. Zmienia się stylistyka, ale nie powinna się zmieniać treść, gesty i najważniejsze kolory –  mówi ikonografka. 

- Najbardziej jestem dumna z ikony, którą namalowałam do Pratulina. Tam w martyrium znajduje się moja praca przedstawiająca unitów podlaskich, jest mi szczególnie bliska, ponieważ wymyślałam ją od początku - mówi Małgorzata Waszkiewicz. Fot. archiwum Małgorzaty Waszkiewicz

Malowała w Paryżu 

Największe dzieło Małgorzaty Waszkiewicz pod względem powierzchni znajduje w Legnicy. Droga krzyżowa ma ponad 150 metrów kwadratowych. Pomalowane jest tam też przez nią baptysterium. Swoimi pracami ozdobiła też cały kościół w Hartowcu –  ścianę ołtarzową i boczne ołtarze. Bardzo dużo jej prac znajduje się w Mariówce, w ośrodku rehabilitacyjnym “Promień”, gdzie malowała jadalnię, hol, salę do ćwiczeń. W Zielonej Górze malowała cerkiew grekokatolicką. Znaczna część jej dzieł jest w Kostomłotach, również w kaplicy przy cerkwi, rozpisała też studnię, która znajduje się przy cerkwi. W Płocku namalowała drogę krzyżową. Samych dróg  krzyżowych na ścianach i na deskach napisała ok. dziewiętnastu. Pod Wilnem napisała ikonę na ścianę ołtarzową o wysokości 1,7 metra w Grzegorzewie. Duży projekt wykonała też na Wybrzeżu Kości Słoniowej, tam powstały dwie drogi krzyżowe, do dwóch kościołów, w Soubre i Bouafle. Tam powstały też dwie polichromie. W Paryżu, w dzielnicy Belleville, pomalowała ołtarz, przy którym odprawiana jest msza święta, tam uwieczniła Boże Narodzenie.

–  Moja praca jest interesująca również dlatego, że nie wiem, co mnie w danym roku spotka. Zawsze z radością czekam na nowe wyzwania. Obecnie maluję ikony do Medjugorie –  mówi Małgorzata Waszkiewicz. Podkreśla, że wszystkie prace są jej bardzo bliskie, jest zadowolona, że może zajmować się malarstwem sakralnym. –  Nigdy nie myślałam, że mi przyjdzie malować kościoły. To mi sprawia ogromną przyjemność. Najbardziej jestem dumna z ikony, którą namalowałam do Pratulina. Tam w martyrium znajduje się moja praca przedstawiająca unitów podlaskich. Jest mi szczególnie bliska, ponieważ wymyślałam ją od początku. Pracował nad nią również biskup Piotr Sawczuk jako teolog, gdyż ikonograf nigdy nie powinien wymyślać ikony samodzielnie, tylko pod opieką duchownego –  wyjaśnia. Dodaje, że jej pradziadek ze strony mamy i dziadek ze strony taty byli unitami, stąd ich historia jest jej szczególnie bliska.    


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama