Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 06:09
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Znakomity start Izy w Walencji

Bardzo dobrze w Maratonie w Walencji wypadła pochodząca z Terespola biegaczka Izabela Paszkiewicz reprezentująca obecnie barwy AZS UMCS Lublin.
Znakomity start Izy w Walencji
Izabela Paszkiewicz wraz z Mariuszem Giżyńskim podczas maratonu w Wenecji

Autor: https://www.facebook.com/izabela.trzaskalska.9

Iza uzyskała czas 2:28.35. Chociaż do minimum olimpijskiego jej trochę zabrakło, to biorąc pod uwagę jej ogromne kłopoty zdrowotne w ostatnim czasie, wynik jest świetny. Cieszy również uzyskane przez nią minimum na Mistrzostwa Europy w półmaratonie. To był szczęśliwy bieg również dla innych Polek. Aleksandra Lisowska zapisała się w historii polskiego maratonu bijąc rekord kraju z czasem 2:25:52. Bardzo dobrze pobiegła również Angelika Mach, która uzyskała minimum na Igrzyska Olimpijskie i pobiła własny rekord życiowy 2:26:20. Miejsca Polek w rywalizacji: Lisowska ostatecznie zajęła 26 miejsce, Mach - 33 miejsce, Aleksandra Brzezinska - 38 miejsce, Izabela Paszkiewicz - 43 miejsce. W ogólnej rywalizacji kobiet najszybsza okazała się Etiopka Worknesh Degefa - 2:15:51, która pokonała swoje rodaczki Almaz Ayanę (2:16:22) oraz Hiwot Gebrekidan (2:17:59). Wśród mężczyzn honoru Polski najlepiej bronił Andrzej Witek, który ambitnie finiszował z rekordem życiowym - 2:18:09. Poniżej 2:20 pobiegł jeszcze Florian Pyszel - 2:19:21. Wygrał Etiopczyk Sisay Lemma (2:01:48) z Etiopii, przed Kenijczykiem Alexandrem Mutiso (2:03:11) i rodakiem Dawitem Wolde (2:03:48).

 

Izabela Paszkiewicz, biegaczka pochodząca z Terespola 

- Jeżeli chodzi o start to jestem bardzo zadowolona. Jeszcze trzy tygodnie wcześniej nie uwierzyłabym w ten rezultat. Miałam problemy zdrowotne - anemię. Szczęście w nieszczęściu zareagowałam szybko. Zostało wtedy pięć tygodni do maratonu. Brałam leki. Treningi robiłam normalnie. Mimo tego, że samo wyjście sprawiało problem. Biegało się ciężko. Nogi bolały, czułam się źle. Oddechowo makabra. Był trening, który nie skończyłam. Byłam blisko rezygnacji ze startu. Całe szczęście po fatalnych dziesięciu dniach była poprawa. Z dnia na dzień było coraz lepiej. W ostatnim tygodniu były treningi nawet świetne. Bardzo chciałam podziękować moim siostrom Justynie i Weronice. One mi pomagały. Jedna jechała rowerem, druga biegała ze mną. W takiej asyście byłam bezpieczna. Na treningach nie forsowaliśmy organizmu i nie goniliśmy za formą. Korciło zaryzykować i pójść mocno. Ambicja chciała ale rozum mówił co innego. Nie było stresu i nerwów. Jakiś miałam taki spokój. Nawet mówiłam, że coś tak wszystko jest za dobrze. Trochę w ostatnim czasie było pod górkę to tym razem w końcu wyszło słońce. Jeśli chodzi o sam start, maraton w Walencji to warunki pogodowe i trasa idealna. Startowało trzydzieści trzy tysiące ludzi z całego świata. Cały maraton przebiegłam z kimś. Co chwilę mijało się kogoś. Były grupy. Coś pięknego. Ja miałam w planie zacząć spokojnie. Wstępnie na wynik 2.30 i później przyspieszać jeżeli by wszystko było dobrze. Wyszło pięknie. Myślę, że można było z tego wyniku jeszcze urwać. Marzyłam o wyniku 2.29.0. Minimum na ME w półmaratonie w Rzymie. Korciło przyspieszyć po 30 km. Jednak cały czas miałam obawy żeby nic się nie stało. Już na 37 km byłam tak szczęśliwa bo wiedziałam, że biegnę szybciej, a na 40 przeszczęśliwa, że to nie jest sen. Nawet udało się przyspieszyć. Można też powiedzieć, że zachowałam siły, zdrowie. Chwilę odpoczynku i jeszcze będzie walka o kwalifikacje na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama