Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 14:19
Reklama
Reklama

Potrzebuję rywalizacji, do życia, do tego żeby się rozwijać

Z Mateuszem Kusznierewiczem dwukrotnym medalistą olimpijskim, dwukrotnym indywidualnym mistrzem świata w klasie Finn oraz w klasie Star, pięciokrotnym indywidualnym mistrzem Europy, wielokrotnym zdobywcą mistrzostw Polski o motywacji, mentorstwie i rywalizacji rozmawia Anna Chodyka.
Potrzebuję rywalizacji, do życia, do tego żeby się rozwijać
Z Mateuszem Kusznierewiczem dwukrotnym medalistą olimpijskim, dwukrotnym indywidualnym mistrzem świata w klasie Finn oraz w klasie Star, pięciokrotnym indywidualnym mistrzem Europy, wielokrotnym zdobywcą mistrzostw Polski o motywacji, mentorstwie i rywalizacji rozmawia Anna Chodyka

Autor: Marta Bezubka-Glaza/https://pl.wikipedia.org

Jak zaczęła się pana przygoda z żeglarstwem?

Moja przygoda zaczęła się na zwykłym, dwutygodniowym obozie żeglarskim. Było to w 1984 r., rodzice zapytali mnie przed wakacjami, czy chciałbym pojechać na obóz, który był organizowany na jeziorem Zegrzyńskim, pod Warszawą. Na obozie bardzo mi się spodobało, przede wszystkim atmosfera, ale też żeglowanie oraz różne gry i zabawy. Po powrocie poprosiłem rodziców żeby zapisali mnie do klubu żeglarskiego, by mógł uczestniczyć w kolejnych zajęciach. 

 Z jakich osiągnięć jest pan szczególnie dumny?

Nie wymienię konkretnych osiągnięć. Po pierwsze sukcesy sięgnąłem trzydzieści lat temu, w tym roku we wrześniu, we Włoszech zdobyłem swoje piąte mistrzostwo świata. To, co dla mnie najciekawsze jest to, że wiem jak wygrywać, nie raz, a wiele razy. 

 Jaki jest pana przepis na sukces?

Sukces to dla mnie osiąganie celów. Wiem, że wszyscy kojarzą mnie ze złotym medalem olimpijskim, z wygrywaniem mistrzostw świata, ale dla mnie sukces jest też osiągnięciem małego celu, którego nikt nie zna i nie pozna. Na przykład moim małym sukcesem jest to, że na podstawowym poziomie nauczyłem się języka hiszpańskiego albo pomogłem zawodnikowi, który zdobył medal na mistrzostwach świata. Odpowiedź na to pytanie jest bardzo długa i złożona, trzeba wiedzieć przede wszystkim jak zadbać o siebie i co zrobić, żeby osiągnąć sukces na światowym poziomie. 

Skąd pan czerpie motywację do kolejnych wyzwań?

Ze wzoru na motywację. Istnieje matematyczny wzór na motywację. Przedstawiam go na wykładach, które organizuje dla ludzi sportu i biznesu. Motywacja składa się z takich elementów jak atrakcyjność, tego czym się zajmujemy, prawdopodobieństwa, osiągnięcia celu, zasobów, jakimi dysponujemy i ilości wcześniejszych niepowodzeń. Zauważyłem, że wcześniejsze niepowodzenia bardzo mnie wzmocniły i rozwinęły. Mam otwarty umysł na rozwój. Wcześniejsze niepowodzenia, nie są dla mnie kosztem, są tylko kolejnym, cennym doświadczeniem. 

 Czy rywalizacja jest dla pana ważna i mobilizująca?

Tak, bardzo lubię rywalizować. Potrzebuję rywalizacji, do życia, do tego żeby się rozwijać, dawać z siebie wszystko. Jestem wielkim fanem zdrowej rywalizacji. Rywalizacja daje mi dodatkową motywację do działania. 

 Jaki ma pan sposób na radzenie sobie z trudnościami?

Przede wszystkim, staram się przygotować do takich sytuacji. Nie zostawiam tego, na ostatnią chwilę. W momencie, kiedy spotyka mnie trudny moment, a mam takich momentów bardzo dużo w swoim życiu, to jestem do tego przyzwyczajony. Nie ma takich sytuacji tylko ten, co nic nie robi. Nie znam człowieka, któremu wszystko wychodzi. Zaczynam od podstaw, czyli dbam o swoją energię. Muszę być przede wszystkim wyspany. Bardzo dbam również o swoją dietę. Kolejny ważny element to są moje emocje. W momencie kiedy przychodzi trudny moment, potrafię zarządzać stresem. Mam sposób na to, by opanowywać stres. Wyniosłem tę umiejętność ze sportu. Stosuję m.in. metodę oddychania 3-1-6. Mam też wokół siebie osoby, które mi pomagają w trudnych momentach. Nie jestem sam. Mam rodzinę, przyjaciół, psychologa, z którym cały czas blisko współpracuję. Nie wstydzę się tego, wręcz uważam, że to bardzo duża siła i moc, że mam takiego specjalistę blisko siebie. Każdemu, kto korzysta z porad psychologa biję brawo. 

 Czy miał pan w swoim życiu mentorów? 

Tak, miałem. Moimi mentorami byli przede wszystkim moi trenerzy. Moimi mentorami dzisiaj są osoby, które są blisko mnie. Moim mentorem mogę nazwać Marka Kamińskiego, podróżnika, z którym się znamy, lubimy, a z którym spotykam się średnio dwa lub raz w miesiącu. Siebie wzajemnie mentorujemy. Miałem też osoby, które były dla mnie wzorem, przy których chciałem być blisko, bo wiedziałem, że będę mógł się czegoś od nich nauczyć. 

 Czego pana nauczyło żeglarstwo? 

Otwartości na świat. Szacunku do sił natury. Kontaktu z ludźmi na całym świecie, języka angielskiego, bo musiałem się jakoś komunikować podróżując. Współpracy w zespole, bo nawet, jeśli żeglarz pływa sam, to ma wokół siebie ileś osób, które mu pomagają i go wspierają w zespole. Jest też wiele innych rzeczy, ale te mi przychodzą do głowy jako pierwsze. 

 Czy jest coś czego pan żałuje?

Nie, nie jestem osobą, która żałuje. Wszystkie decyzje, jakie podjąłem czy to były dobre czy złe decyzje w życiu prywatnym, zawodowym, akceptuję. Jakbym mógł cofnąć czas albo wysłać sobie list w przeszłość, to na pewno wiele rzeczy zrobiłbym inaczej. To nie łączy się z żalem, do siebie, że akurat tak postąpiłem. Wiem, że całe życie się uczę, dzisiaj jestem lepszą wersją siebie, niż rok temu, a rok temu byłem lepszą wersją niż dziesięć lat temu. Szczęśliwie idę w dobrym kierunku. 

 Co by pan doradził młodym ludziom, którzy szukają własnej drogi?

Doradziłbym otwartość na świat, szukanie inspiracji, dobrych wzorów. Zawsze miałem idoli, mentorów. Ważne jest podążanie za intuicją i tym, co lubi się najbardziej, bo uważam, że każdy rodzi się z jakimś talentem. Niektórzy bardzo dobrze piszą, śpiewają, czy tańczą albo pływają na łódkach lub potrafią rozmawiać z ludźmi. Dobrze jest odnaleźć swój talent i podjąć zajęcie w życiu, które jest związane bezpośrednio z tym talentem, z tym co sprawia nam przyjemność, co jest pasją. 

 Jakie ma pan marzenia związane ze swoją pasją?

W przyszłym roku, mija 40 lat od mojego pierwszego obozu żeglarskiego, więc zamykam rozdział w mojej karierze zawodowej, równocześnie otwieram kolejny rozdział, który mam nadzieję, będzie trwał kolejne 40 lat. Życzę sobie żeby nadchodzący czas był ciekawy, żeby dużo interesujących rzeczy wydarzyło się w mojej karierze sportowej. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama