Pierwszy, nieprawomocny wyrok w sprawie jaką Sałata założył spółce miejskiej PUK, został wydany z końcem marca tego roku. Sąd nakazał wówczas spółce wypłacić na rzecz byłego prezesa 98 tys. zł. W 2019 roku Sałata został odwołany bez okresu wypowiedzenia i należnych z tego tytułu odpraw. PUK wniosło apelację od tego wyroku.
Lipcowe przesilenie
Sprawa dotyczy sytuacji z lipca 2019 roku.
"Powodem odwołania Pana Sławomira Sałaty z dotychczas zajmowanego stanowiska było poważne naruszenie przez niego zasad określonych w Umowie o świadczenie usług w zakresie zarządzania zawartej w dn. 26.09.2017 r. Umowa precyzyjnie określała warunki zatrudnienia Pana Prezesa w Przedsiębiorstwie Usług Komunalnych i jednoznacznie zabraniała prezesowi możliwości równoległego zatrudnienia się w firmie konkurencyjnej dla PUK. (...) W dniu 26 lipca 2019 r. na mój wniosek Rada Nadzorcza Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych sp. z o.o. w Radzyniu Podlaskim odwołała Pana Sławomira Sałatę z zajmowanego stanowiska ze skutkiem natychmiastowym." – informował wówczas w oświadczeniu burmistrz Jerzy Rębek.
Warto jednak przypomnieć, że sprawa związana z zapisami o konkurencji wypływała już wcześniej. W 2017 roku kontrola CBA wykazała, że Sławomir Sałata, obejmując funkcję prezesa PUK w 2015 roku, nie pozbył się udziałów w rodzinnej firmie. Zrobił to wprawdzie niedługo później, ale CBA zawnioskowało do rady nadzorczej PUK o odwołanie prezesa i rozwiązanie z nim stosunku pracy. Odpowiedzią było wówczas odwołanie prezesa Sałaty przez radę nadzorczą PUK... na jeden dzień. 26 września 2017 roku z rekomendacji burmistrza został powołany na utraconą kilkanaście godzin wcześniej funkcję.
Jednak w 2019 roku burmistrz zawnioskował do rady nadzorczej o odwołanie Sławomira Sałaty, podając jako powód odwołania, właśnie ten, który w 2017 roku wskazało CBA, a miasto nie miało z tym wówczas problemu.
Być może dlatego Sławomir Sałata, odpowiadając na oświadczenie burmistrza, tuż po jego odwołaniu w 2019 roku, wydał własne oświadczenie:
"Moim zdaniem, podany powód mojego odwołania jest tylko pretekstem do usunięcia mnie, jako osoby zbyt mocnej w gronie współpracowników Burmistrza (...). Uważam za szykanę, odwołanie mnie z funkcji Prezesa Zarządu podając absurdalny powód, co pozbawia mnie należnego wynagrodzenia (odprawa za ciężką pracę i sukcesy PUK przez ponad cztery lata). Oświadczam, że jeżeli Spółka nie zmieni trybu odwołania mojej osoby, przed Sądem będę próbował unieważnić uchwałę nr 8/2019 Rady Nadzorczej PUK sp. z o.o. w Radzyniu Podlaskim z dnia 26 lipca 2019 roku."
Rozstrzygnięcie po czterech latach
Sprawa znalazła swój finał w sądzie, tak jak zapowiadał były prezes. Pod koniec marca tego roku zapadł pierwszy, nieprawomocny wyrok. PUK odwołał się od decyzji sądu pierwszej instancji. 11 grudnia na posiedzeniu niejawnym Sąd Apelacyjny w Lublinie oddalił apelację spółki.
Sławomir Sałata przyznaje, że dzień po zapadnięciu ostatecznego wyroku na jego koncie pojawiła się zasadzona w postępowaniu kwota.
– Jestem usatysfakcjonowany. Od początku byłem przekonany, że nie ma żadnych podstaw do odwołania mnie z funkcji. Nie zgodziłem się z tym zwolnieniem, które w moim przekonaniu było polityczne nie merytoryczne. Rada nadzorcza mogła mnie zawsze odwołać w normalnym trybie z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia i odprawą i temat by się zamknął – komentuje finał sprawy Sławomir Sałata.
Sławomir Sałata prezesem PUK był od marca 2015 roku. Powołany został na to stanowisko zaraz po tym, jak władzę w mieście po jesiennych wyborach w 2014 roku objęło w mieście PiS z burmistrzem Jerzym Rębkiem na czele. Wcześniej Sałata był radnym miejskim w ramach klubu będącego zapleczem Jerzego Rębka, gdy ten dzierżył mandat posła PiS. Drogi obu panów rozeszły się w momencie odwołania Sławomira Sałaty z funkcji prezesa miejskiej spółki.
Dziś pytany o zapadły wyrok, na sesji rady miasta, burmistrz Jerzy Rębek mówi: - Przyjmuje ten wyrok sądu, ale osobiście nie zgadzam się z nim. Co do dalszych kroków decyzje podejmiemy, gdy zapoznamy się z uzasadnieniem,
Napisz komentarz
Komentarze