Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 07:33
Reklama
Reklama

Krok w stronę likwidacji Funduszu Kościelnego

Rząd Donalda Tuska przygotowuje się do zlikwidowania Funduszu Kościelnego. Nie stanie się to szybko, ale kierunek został już obrany.
Krok w stronę likwidacji Funduszu Kościelnego
Rząd Donalda Tuska przygotowuje się do zlikwidowania Funduszu Kościelnego. Nie stanie się to szybko, ale kierunek został już obrany

Autor: iStock

W 2024 roku na Fundusz Kościelny zaplanowano rekordowe 257 milionów złotych. To pieniądze zapisane budżecie państwa, które trafiają do związków wyznaniowych. Największym beneficjentem jest Kościół katolicki.

Fundusz Kościelny

Powstał w 1950 roku i miał być formą rekompensaty dla Kościołów za przejęte przez państwo nieruchomości ziemskie. Pieniądze miały być przeznaczone np. na remonty kościołów, pomoc materialną i lekarską duchownym.

Fundusz nadal pełni taką funkcję, ale trzeba też przyznać, że są to pieniądze przeznaczane głównie na składki emerytalne i zdrowotne duchownych. Aż 99 proc. funduszu to właśnie wydatki na składki. Reszta to pieniądze np. na remont zabytkowych kościołów. W tym miejscu warto dodać, że środki na taki cel można pozyskać z innych państwowych źródeł i programów. I nie tylko państwowych.

Jeszcze w 2012 roku Fundusz Kościelny opiewał na 94,3 mln zł. W 2023 r. było to już 216 mln zł. W przyszłym roku pieniądze będą jeszcze większe.

Koniec z płaceniem

Koalicja Obywatelska w ostatnich wyborach mówiła o likwidacji funduszu. Takie słowa padały także ze strony Lewicy. Trzecia Droga do sprawy podchodziła ostrożniej, mówiąc o dużych zmianach i dobrowolnym łożeniu na Kościół przez obywateli. Miałby to być odpis podatkowy za przekazaną darowiznę.

Na czym stanęło? 

Wygląda na to, że Fundusz Kościelny zostanie zlikwidowany. Nie teraz, nie od razu, nie w 2024 r., ale możliwe jest to już w 2025 r. Premier Donald Tusk powołał międzyresortowy zespół, który ma przygotować plan zmian. 

– Przystępuje do pracy nad zmianą systemu finansowania Funduszu Kościelnego, w tym także zasad finansowania świadczeń emerytalnych i rentowych – mówił premier o zadaniach zespołu. 

I dodał, że możliwe jest wprowadzenie zasady, że to wierni mają łożyć na swoje związki wyznaniowe. W ramach odpisu podatkowego. 

Zespół stworzą m.in. wicepremier Kosiniak-Kamysz, minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński, minister rodziny Dziemianowicz-Bąk i minister finansów Andrzej Domański. Zespół musi być szeroki, bo samo rozwiązanie Funduszu nie rozwiąże wielu problemów. Trzeba pamiętać, że powstaje kłopot z uregulowaniem kwestii składek przez duchownych.

Księża o pomyśle Tuska

Proponowane zmiany w Funduszu Kościelnym nie są niczym nowym. Platforma Obywatelska mówiła już o tym w 2013 roku, ale nic się wtedy nie wydarzyło. Wówczas sprawa była szeroko komentowana. I tak jest teraz.

– Zastąpienie Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem od podatku to rozwiązanie nowoczesne, przyjęte w Europie i szanujące wolność religii – ocenia ks. prof. Dariusz Walencik z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego.

Jego zdaniem fundusz jest narzędziem wypłacania dotacji.

W takim kontekście dobrym rozwiązaniem byłoby, aby wierni przekazywali Kościołowi część swojego podatku. Tak jak obecnie robi się to z 1,5 proc. podatku dla organizacji pożytku publicznego.

– To podatnik decydowałby w swoim zeznaniu, czy chce przekazać jakąś część swojego podatku na rzecz wybranego przez siebie kościoła lub innego związku wyznaniowego, czyli to nie byłby podatek obligatoryjny, ale dobrowolny odpis. Nie byłoby to też dodatkowe obciążenie dla podatnika, tylko określona część należnego podatku – wyjaśnił ksiądz.

– W Szwajcarii również obowiązuje odpis podatkowy na Kościół, ale płacą go wszyscy, bez względu na to, czy są wierzący, czy nie. Odpis zasila coś na wzór funduszu, a środki w nim zgromadzone są dzielone według ściśle określonych zasad. W ten sposób realizuje się prawo do wolności religijnej, które mówi, że masz prawo do wiary lub niewiary – mówił z kolei o. Paweł Gużyński.

Zaznaczył jednak, że w Polsce nigdy wierni w taki sposób nie łożyli na Kościół i zmiana zasad byłaby poważna.

Duchowni dodają, że przy tej okazji należałoby w ogóle uregulować wiele spraw na linii państwo – Kościół. 

– Spodziewam się rozmowy ze stroną kościelną. Mam nadzieję, że nikt nie chce regulować spraw Kościoła w Polsce bez pytania go o zdanie w tym zakresie – stwierdził metropolita łódzki kard. Grzegorz Ryś.

Religia w szkole

Zgodnie z badaniami  Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu” 51 proc. zapytanych o zdanie chce, aby lekcje religii odbywały się miejscach należących do związków wyznaniowych, czyli poza szkołami. 

33 procent badanych uważa, że religia powinna być nadal nauczana w szkole.

10 proc. respondentów odpowiedziało, że lekcje religii powinny zostać zlikwidowane.

6 proc. nie ma zdania na ten temat.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama