W 2024 roku na Fundusz Kościelny zaplanowano rekordowe 257 milionów złotych. To pieniądze zapisane budżecie państwa, które trafiają do związków wyznaniowych. Największym beneficjentem jest Kościół katolicki.
Fundusz Kościelny
Powstał w 1950 roku i miał być formą rekompensaty dla Kościołów za przejęte przez państwo nieruchomości ziemskie. Pieniądze miały być przeznaczone np. na remonty kościołów, pomoc materialną i lekarską duchownym.
Fundusz nadal pełni taką funkcję, ale trzeba też przyznać, że są to pieniądze przeznaczane głównie na składki emerytalne i zdrowotne duchownych. Aż 99 proc. funduszu to właśnie wydatki na składki. Reszta to pieniądze np. na remont zabytkowych kościołów. W tym miejscu warto dodać, że środki na taki cel można pozyskać z innych państwowych źródeł i programów. I nie tylko państwowych.
Jeszcze w 2012 roku Fundusz Kościelny opiewał na 94,3 mln zł. W 2023 r. było to już 216 mln zł. W przyszłym roku pieniądze będą jeszcze większe.
Koniec z płaceniem
Koalicja Obywatelska w ostatnich wyborach mówiła o likwidacji funduszu. Takie słowa padały także ze strony Lewicy. Trzecia Droga do sprawy podchodziła ostrożniej, mówiąc o dużych zmianach i dobrowolnym łożeniu na Kościół przez obywateli. Miałby to być odpis podatkowy za przekazaną darowiznę.
Na czym stanęło?
Wygląda na to, że Fundusz Kościelny zostanie zlikwidowany. Nie teraz, nie od razu, nie w 2024 r., ale możliwe jest to już w 2025 r. Premier Donald Tusk powołał międzyresortowy zespół, który ma przygotować plan zmian.
– Przystępuje do pracy nad zmianą systemu finansowania Funduszu Kościelnego, w tym także zasad finansowania świadczeń emerytalnych i rentowych – mówił premier o zadaniach zespołu.
I dodał, że możliwe jest wprowadzenie zasady, że to wierni mają łożyć na swoje związki wyznaniowe. W ramach odpisu podatkowego.
Zespół stworzą m.in. wicepremier Kosiniak-Kamysz, minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński, minister rodziny Dziemianowicz-Bąk i minister finansów Andrzej Domański. Zespół musi być szeroki, bo samo rozwiązanie Funduszu nie rozwiąże wielu problemów. Trzeba pamiętać, że powstaje kłopot z uregulowaniem kwestii składek przez duchownych.
Księża o pomyśle Tuska
Proponowane zmiany w Funduszu Kościelnym nie są niczym nowym. Platforma Obywatelska mówiła już o tym w 2013 roku, ale nic się wtedy nie wydarzyło. Wówczas sprawa była szeroko komentowana. I tak jest teraz.
– Zastąpienie Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem od podatku to rozwiązanie nowoczesne, przyjęte w Europie i szanujące wolność religii – ocenia ks. prof. Dariusz Walencik z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego.
Jego zdaniem fundusz jest narzędziem wypłacania dotacji.
W takim kontekście dobrym rozwiązaniem byłoby, aby wierni przekazywali Kościołowi część swojego podatku. Tak jak obecnie robi się to z 1,5 proc. podatku dla organizacji pożytku publicznego.
– To podatnik decydowałby w swoim zeznaniu, czy chce przekazać jakąś część swojego podatku na rzecz wybranego przez siebie kościoła lub innego związku wyznaniowego, czyli to nie byłby podatek obligatoryjny, ale dobrowolny odpis. Nie byłoby to też dodatkowe obciążenie dla podatnika, tylko określona część należnego podatku – wyjaśnił ksiądz.
– W Szwajcarii również obowiązuje odpis podatkowy na Kościół, ale płacą go wszyscy, bez względu na to, czy są wierzący, czy nie. Odpis zasila coś na wzór funduszu, a środki w nim zgromadzone są dzielone według ściśle określonych zasad. W ten sposób realizuje się prawo do wolności religijnej, które mówi, że masz prawo do wiary lub niewiary – mówił z kolei o. Paweł Gużyński.
Zaznaczył jednak, że w Polsce nigdy wierni w taki sposób nie łożyli na Kościół i zmiana zasad byłaby poważna.
Duchowni dodają, że przy tej okazji należałoby w ogóle uregulować wiele spraw na linii państwo – Kościół.
– Spodziewam się rozmowy ze stroną kościelną. Mam nadzieję, że nikt nie chce regulować spraw Kościoła w Polsce bez pytania go o zdanie w tym zakresie – stwierdził metropolita łódzki kard. Grzegorz Ryś.
Religia w szkole
Zgodnie z badaniami Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu” 51 proc. zapytanych o zdanie chce, aby lekcje religii odbywały się miejscach należących do związków wyznaniowych, czyli poza szkołami.
33 procent badanych uważa, że religia powinna być nadal nauczana w szkole.
10 proc. respondentów odpowiedziało, że lekcje religii powinny zostać zlikwidowane.
6 proc. nie ma zdania na ten temat.
Napisz komentarz
Komentarze