Grupa teatralna Tu i Teraz wystawia przedstawienia współczesne i związane z teatrem obrzędowym. Zbigniew Steszuk założyciel grupy i reżyser oraz scenarzysta, przyznaje, że poprzez sztukę stara się przekazać treści ewangeliczne. - Jest to mój osobisty, prywatny sposób na ewangelizowanie ludzi - wyjaśnia. Przedstawienia odbywają się najczęściej 6 stycznia, w święto Trzech Króli. Tak też jest w tym roku.
Inspiracje duchowością
- Można pomyśleć, że w związku z tym, przedstawienia mają tematykę około bożonarodzeniową, ale tak nie jest. Zajmujemy się głównie tematyką współczesną. Spektakl pt. “A miłości bym nie miał” jest oparty na moich przemyśleniach i doświadczeniach związanych z duchowością. Sięgnąłem po twórczość o. Anselma Grüna. Napisał kilkaset pozycji, w tym książkę o duchowości autorytarnej i nieautorytarnej. Zasadnicze elementy przeniosłem do sztuki - wyjaśnia Zbigniew Steszuk.
Dodaje, że sztuka opowiada o młodym małżeństwie. - Mąż jest bardzo zdolny, ale gubi się w tym, co mu życie daje, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Jednak, nawraca się i podejmuje walkę ze sobą i swoimi słabościami - mówi reżyser. Wskazuje, że w spektaklu gra ponad dwadzieścia osób, to osoby dorosłe i uczniowie szkół, w tym jest grupa muzyczna.
- Na co dzień zajmują się innymi zawodami. Na przestrzeni lat nasz warsztat się rozwija, a sztuki są coraz bardziej dopracowane. Mamy kontakt z aktorami zawodowymi z Lublina, jeździliśmy też na warsztaty aktorskie, więc wydaje mi się, że poziom z roku na rok jest wyższy - podkreśla. Trzon grupy stanowi pięć osób - matki i ojcowie założyciele. - Reszta aktorów jest dobierana pod potrzeby danego spektaklu. Próby przed spektaklem zaczęły się dwa i pół miesiąca wcześniej. Odbywały się razy w tygodniu, w weekendy. Tyle czasu potrzebowaliśmy się zgrać, zorganizować i ograć na scenie - mówi Zbigniew Steszuk.
Przyznaje, że starał się tak napisać scenariusz, by był on przystępny, a dialogi żeby nie były długie i trudne, tak aby można je było bez problemu zapamiętać.
Z roku na rok grają lepiej
Grupa Tu i Teraz powstała dwanaście lat temu. - Zaczęło się niespodziewanie, gdyż Beata Leszczuk, jedna z założycielek grupy, spytała mnie czy wystąpię w jasełkach. Myślałem, że to występ w klasie, a dzieci uświadomiły mnie, że chodzi o jasełka wystawiane w Gminnym Centrum Kultury. Ze względów ambicjonalnych wystąpiłem w tym przedstawieniu. Później postanowiłem zainteresować się tworzeniem sztuk teatralnych - wyjaśnia Zbigniew Steszuk.
Dodaje, że przełomowy był rok 2014, gdyż wtedy wystawiano przedstawienie dotyczące unitów, męczenników drelowskich. - Z żoną graliśmy wtedy małżeństwo Pawluków, wówczas coś w mentalności drelowskiej się zmieniło, bo ludzie garną się do grania. Nie mam problemu ze znalezieniem aktorów do swoich sztuk. Ludzie chcą się angażować - cieszy się reżyser.
Przyznaje, że to, że są chętni do gry, motywuje go, by siadać wieczorami i pisać scenariusze. Dodaje, że nieocenioną pracę względem przygotowania aktorskiego mieszkańców gminy Drelów wykonała Ewa Strok. - Z racji rocznic męczeństwa unitów drelowskich, organizowała inscenizacje z udziałem młodzieży, ale też dorosłych. Dzięki temu jest wiele osób, które już miały doświadczenie sceniczne - tłumaczy na koniec.
Napisz komentarz
Komentarze