Piotr Zmorzyński jest wychowankiem radzyńskich Orląt. Od roku 2005 do 2017 bronił barw swojego macierzystego klubu, by przy przez kolejne sześć ruszyć w Polskę i szukać swojego nowego miejsca. W minionym sezonie ponownie pojawił się Radzyniu. Niestety kłopoty zdrowotne zmusiły go do przerwy w grze i przejścia operacji. O tym jak wraca do zdrowia i co planuje na przyszłość wyjawia w rozmowie z Piotrem Frankowskim.
Dwa miesiące temu przeszedłeś operację. Jak się czujesz? Na jakim etapie leczenie jesteś?
Moja kontuzja zaczęła się kilka miesięcy temu początkowo miałem problem z lewą stroną później już obie strony mnie bolały. Jeździłem po fizjoterapeutach lekarzach było robione USG i nic nie wychodziło. Grałem trenowałem na przeciwbólowych na tyle ile mogłem, aż do momentu że proszki nie pomagały. Dostałem namiary na prywatna klinikę w Białymstoku w której chirurg stwierdził przepuklinę obustronna pachwinową (przepuklina sportowa). Przeszedłem operacja usunięcia przepukliny i wszczepienia siatki z dwóch stron. Trzy tygodnie po zabiegu dostałem już pozwolenie na lekki ruch dłuższe spacery oraz trucht. Powoli wracam do zdrowia. Jest to moja pierwsza kontuzja i niestety od razu tak poważna.
Wobec tego kiedy zobaczymy cię ponownie na boisku?
Chce stopniowo wracać do aktywności w grudniu zacząłem trenować indywidualnie. A od stycznia mam nadzieje ze będę już mógł trenować normalnie z drużyna
Jak byś podsumował rundę jesienną plus mecz z Avią Orląt?
Patrząc na tabele i nasze miejsce całkowicie ta runda nam nie wyszła. Może to zabrzmieć dziwnie, ale nasza gra w prawie każdym meczu wyglądała dość niezłe i graliśmy jak równy z równych nawet z drużynami które są teraz na górze tabeli. Jest dużo czynników które złożyły się na tak słaby wynik na pewno mieliśmy duży problem ze strzelaniem bramek, a były ku temu sytuację. Brakowało doświadczenia żeby czasami zremisować mecz a nie przegrać. Nasza kadra nie była zbyt szeroka plus do tego doszły kontuzje moja czy Patryka Szymali.
Orlęta obchodzą „100-lecie” na tą chwilę utrzymanie w III lidze może być ładnym prezentem od piłkarzy dla kibiców z tej okazji. Jak widzisz wasze szanse na wiosnę?
Zgadza się przed nami uroczystość 100-lecia klubu. Jest to duże wydarzenie dlatego jestem przekonany, że każdy stanie na wysokości zadania i zrobimy wszystko żeby ta III liga została w Radzyniu. Wszystkie osoby związane z klubem, my zawodnicy, zarząd, kibice musimy wierzyć oraz musimy współpracować jeszcze lepiej niż do tej pory bo wymaga tego sytuacja. Ja mogę zapewnić, że zawodnicy którzy będą wychodzić na boisko zostawia 100 % zdrowia i zaangażowania i to pomoże nam w utrzymaniu się. Chciałbym żeby wróciły czasy, że Orlęta u siebie są niepokonane.
Występowałeś w Orlęta i w tych tłustych latach i grasz teraz w tych chudszych. Jakbyś porównał te te czasy?
W piłce nożnej wszystko dzieje się bardzo szybko, i utrzymać jeden równy dobry poziom jest bardzo ciężko. Wcześniejsze lata wspominam super ponieważ mieliśmy bardzo, bardzo fajna drużynę składająca się z większości osób z Radzynia i dlatego byliśmy mocni. Każdy kto przyjeżdżał na stadion do nas wiedział, że tu nikt nogi nie odstawię i ze będzie bardzo ciężko z wywiezieniem trzech punktów. Teraz, ciężko żeby grały tylko osoby miejscowe i takie problemy ma każdy klub. Nie tak wyobrażałem sobie mój powrót do Orląt. Niedługo minie rok jak wróciłem, a praktycznie nie byłem w ogóle zdrowy przez ten czas. Męczyłem się fizycznie i psychicznie. Ale jestem bardzo mocno zmotywowany żeby wróci do gry i zrobię wszystko żeby Orlęta się utrzymały.
Powróciłeś do Orląt po wojażach w innych klubach. Było ich pięć. Jak je wspominasz?
Po wyjeździe z Radzynia trafiłem do drugoligowej Wisły Puławy spędziłem tam dwa lata. Następnie przeszedłem do Stalowej Woli na rok. Po Stalowej przyszedł czas na Kraków i Hutnik, który był ostatni tabeli. W Hucie od początku czułem się jak u siebie panowała rodzinna atmosfera jak w Radzyniu i to przełożyło się na super wyniku. Zrobiliśmy utrzymanie pomimo, że budżet klubu nie był najwyższy. Był to mój najlepszy czas pod względem grania po za Radzyniem co zaowocowało dużym zainteresowaniem z innych klubów I ligowych. Po roku w Hutniku trafiłem nad morze do Arki Gdynia. Tam zaliczyłem swój debiut w I lidze na stadionie Widzewa , wygraliśmy 5:2 przy piętnaście tysięcy osób plus tysiąc kibiców z Gdyni, którzy przyjechali nas dopingować. Wtedy spełniło się moje marzenie. Powiedziałem sobie i swoim bliskim, że jeszcze zagram w I lidze przy komplecie publiczności. Niestety na długo nie zadomowiłem się w Gdyni, ale miło wspominam ten czas ponieważ tam już jest pełen profesjonalizm i zawsze to super doświadczenie na przyszłość. Następnie był kilku miesięczny epizod w Kaliszu z fajna przygoda w pucharach gdzie wyeliminowaliśmy Górnik Zabrze oraz Widzew Łódź. W każdym klubie przeżyłem coś innego były i dobre momenty oraz te słabsze. Poznałem bardzo dużo zawodników, trenerów i różnych osób z którymi mam kontakt do dzisiaj. Super doświadczenie i fajna przygoda. Kraków i Gdynia super miasta do mieszkania.
Jakie masz plany na przyszłość, jakie priorytety na najbliższe lata?
Ostatnie moje miesiące były skupione przeważnie na mojej kontuzji z którą nie mogłem sobie poradzić. Mam nadzieje, że całe zło już za mną. Obecnie moim celem jest wyzdrowienie i powrót do gry oraz utrzymanie Orląt. Chce wrócić na boisko i cieszyć się jeszcze kilkoma sezonami gry w Orlętach.
Doskonale znamy Piotra Zmorzyńskiego z boiska. Jaki jest poza nim. Czym się zajmujesz poza grą w piłkę?
Poza graniem w piłkę interesuje się sportem. Prowadzę bardzo aktywny tryb życia lubię jeździć na rowerze oraz chodzić na siłownie. W między czasie jestem trenerem w Akademii Orląt gdzie staram się trenować oraz zarażać swoją pasja młodych zawodników. Staram się dokształcać na szkoleniach i kursach związanych z trenerka oraz sportem w którym chciałbym zostać po tym jak zakończę granie.
Piotr Zmorzyński urodzony 18.07.1994 w Parczewie. III liga 271 spotkań/25 bramek (Orlęta 203/24, Stal Stalowa Wola 19/0, Wisła Puławy 49/1), II liga 72/2 (Stal Stalowa Wola 13/0, Wisła Puławy 13/2, KKS Kalisz 8/0, Hutnik Kraków 38/0), I liga 5/0 Arka Gdynia.
Napisz komentarz
Komentarze