Różaniec w intencji zmarłego został odprawiony 28 stycznia o godz. 19:00 w kaplicy domu pogrzebowego Hades w Międzyrzecu Podlaskim oraz w dniu pogrzebu 3 lutego o godz. 10:00 w kościele Matki Bożej Szkaplerznej w Krzewicy, po czym o godz. 11:00 została odprawiona msza święta żałobna. Ostatnie pożegnanie zmarłego nastąpiło na cmentarzu parafialnym.
Zawsze znajdował czas
Jak podkreśla Krzysztof Adamowicz, wójt gminy Międzyrzec Podlaski, dr Tadeusz Orzechowski był oddanym lekarzem i niezwykłym człowiekiem. - Zawsze znajdował czas dla pacjentów. Swoją pracę zawodową traktował jako powołanie i misję. Chyba wszyscy mieszkańcy Tłuśća, mieli o nim podobne zdanie. Doświadczyłem sytuacji, kiedy konieczna była wizyta domowa lekarza, więc zaprosiłem dr Orzechowskiego na prywatną wizytę do członka rodziny. Przyjechał, udzielił pomocy, wypisał receptę. Jak chciałem uregulować płatność za wizytę, stwierdził krótko, że zarabia w NFZ, a jest po to, aby nieść pomoc ludziom. W dzisiejszym świecie, to się wydaje niezwykłe - mówi Krzysztof Adamowicz. Dodaje, że wiadomość o śmierci dr Tadeusza Orzechowskiego przyjął z ogromnym smutkiem i żalem.
Można było zadzwonić o północy
Maria Bogucka z Tłuśćca zaznacza, że dr Tadeusz Orzechowski był lekarzem z powołania. - Mnie osobiście bardzo pomógł. Wypisał mi skierowanie do szpitala, jak miałam infekcję. Powiedział: “Mogę wylecieć z pracy, ale nie dam Pani umrzeć!”. Był na każde zawołanie. U niego nie było godzin pracy od-do. Miał wiele wyjazdów do domu pacjentów, nikomu nie odmówił pomocy. Można było do niego zadzwonić o północy i zawsze odebrał telefon - wspomina Maria Bogucka. Wskazuje, że zawsze miał otwarte drzwi dla pacjentów. Przyznaje też, że leczyły się u niego jej dzieci, które mieszkają w innych miejscowościach i mają już swoje potomstwo. - Często im mówił: “Nie jeźdźcie z dziećmi, ja do was przyjadę!”. Takiego lekarza już na pewno nie będziemy mieli - zaznacza. Zauważa, że dla niego wszyscy byli warci uwagi, a mieszkańcy miejscowości bardzo dobrze wspominają “swojego doktora”. Nie dbał o siebie, tylko o ludzi - podkreśla. Wyjaśnia, że miała sąsiada, który chorował, a o którego doktor szczególnie się martwił, bo mężczyzna mieszkał sam. - Prosił mnie: “Pani Marysiu! Pani spojrzy, czy u niego się pali światło, czy u niego wszystko w porządku, jak nie to wyślę pielęgniarkę albo sam przyjadę!” - mówi mieszkanka Tłuśćca. Przekazuje, że przychodnia jest dobrze wyposażona dzięki niemu. - Dbał o ludzi i był życzliwie nastawiony do wszystkich - zaznacza Maria Bogucka.
Potrafił wysłuchać
Barbara Węgrzyniak z Tłuśćca podkreśla, że dr Tadeusz Orzechowski był człowiekiem wielkiego poświęcenia wobec swoich pacjentów. - Żadnego pacjenta nie odesłał z kwitkiem, każdemu pomógł. Nie wiem jak będzie teraz, nigdy nie mieliśmy problemu żeby dostać się do lekarza. Musimy się nauczyć od początku umiejętności życiowej - jak sobie radzić kiedy do lekarza trzeba się wcześniej umówić. Tutaj człowiek po prostu szedł do przychodni i zawsze otrzymał pomoc. Nieważne było czy przyszedł rano, w południe czy wieczorem - przekazuje Barbara Węgrzyniak. Dodaje, że dr Orzechowski nie tylko zbadał, ale też potrafił wysłuchać. - Nie trzeba było prosić o zwolnienie, ani o badania - informuje. Wskazuje, że jak chorowała jej teściowa, to każdego dnia przychodziła pielęgniarka, często też przychodził dr Orzechowski. - Dbał o to, by każdy pacjent czuł się dopilnowany. Dzieci jak bywały chore, to mogłam zadzwonić i poprosić o domową wizytę albo przyjechać do doktora po godzinach pracy. Taki był nasz lekarz - zaznacza.
Halina Nejranowska przyznaje, że śmierć dr Orzechowskiego to smutna wiadomość dla wszystkich mieszkańców Tłuśćca. - Nie możemy się z tego otrząsnąć. To się stało nagle. Dr Orzechowski był lekarzem znanym i bardzo lubianym w miejscowości i okolicy. Nieoceniony, oddany dla swoich pacjentów. Nie odmawiał nikomu pomocy. Kto się do niego zgłosił, dostawał wsparcie. Nikomu nie odmówił. Był bardzo wrażliwy - zaznacza Halina Nejranowska. Dodaje, że doktor Orzechowski całe życie poświęcił ludziom. - Poświęcał też często swój prywatny czas, bo przyjmował pacjentów, nawet w święta. Udzielał też pomocy w czasie pandemii, na tyle na ile mógł. Każdego traktował z szacunkiem. Z każdym porozmawiał, też na tematy nie związane z chorobą. Leczył naszych rodziców, nasze dzieci, nas. Nigdy go nie zapomnimy - podkreśla Halina Nejranowska.
Niezastąpiony lekarz
Ewa Zaniewicz sołtys Żabiec zapamięta dr Orzechowskiego bardzo dobrze. - Był to człowiek o wielkim sercu. Umiał wysłuchać pacjenta, doradzić. Kiedy było trzeba, to potrafił też pocieszyć. Gdy w pandemii, nikt nie przyjmował, jako jedyny lekarz w okolicy udzielał porad. Drzwi do niego zawsze były otwarte. Służył pomocą wszystkim z regionu, którzy tego potrzebowali. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale w tym przypadku, myślę, że to się nie sprawdzi - wskazuje Ewa Zaniewicz. Pozwala sobie też na osobiste wspomnienie. - W 1996 r. potrzebowaliśmy pilnej wizyty domowej, a była bardzo śnieżna zima. Zasypana była główna droga i ta prowadząca do naszego domu. Zadzwoniliśmy do doktora Orzechowskiego. Po niedługim czasie stanął u nas w drzwiach z żoną. Byliśmy bardzo zdziwieni, że udało im się do nas dotrzeć, więc spytaliśmy jak im się to udało. Doktor odpowiedział z uśmiechem, że przeszli razem z żoną trzy kilometry pieszo. Jak to opowiadam, czuję ścisk w gardle - mówi. Podkreśla, że dr Orzechowski na zawsze pozostanie w pamięci swoich pacjentów i w ich sercach. - Takich oddanych ludzi rzadko się spotyka, którzy poświęcają się nie na sto procent, tylko na tysiąc. Jako mieszkańcy jeszcze nie dowierzamy, że już naszego doktora nie ma z nami - przyznaje.
Dr Tadeusz Orzechowski otrzymał tytuł Zasłużony dla Gminy Międzyrzec Podlaski, ale nagrody nie odebrał osobiście.
WARTO PRZECZYTAĆ:
XXXVII Plebiscyt Sportowy Słowa Podlasia – ostatni miesiąc głosowania
Prezydent nadrabia realizację obietnic. Pojawiły się defibrylatory
Napisz komentarz
Komentarze