Styczniowa sesja rady gminy stała się okazją do kolejnego recenzowania pracy wójt Anny Mróz przez radnego opozycji Krzysztofa Grzeszyka. Zaczęło się jak zwykle, od oskarżeń, że z wójt nie da się pracować.
– Tak nie można rządzić gminą. To się musi zmienić, nie może tak dalej gmina funkcjonować. Z panią wójt nie da się rozmawiać, o wszystkim sama decyduje – rozpoczął kolejny wywód podczas styczniowej sesji rady gminy Kąkolewnica, radny Grzeszyk.
Wójt Anna Mróz postanowiła tym razem odkryć intencje radnego. – Jak widzicie zbliżają się wybory i ataki w stosunku do mojej osoby są nasilone. Nie zgodzę się panem. Nie pozwolę sobie na to, żeby pan mnie oczerniał, jako kobietę wybraną w wyborach samorządowych większością głosów. Rozumie pan? – zwróciła się do radnego Anna Mróz.
Wójt uważa, że radny atakując ją, ma w tym konkretny cel. – Cokolwiek byśmy nie zrobili, cokolwiek ja bym nie zrobiła, będzie pan uderzał we mnie jako wójta i obarczał mnie odpowiedzialnością nawet za decyzje zewnętrzne, które my jako samorząd musimy realizować. Robi pan kampanię dla kogoś, dąży do tego, żeby mnie zdyskredytować w oczach ludzi – stwierdziła wójt Mróz.
Skomentowała też uwagi radnego dotyczące promowania gminy i dokonań jej władz.
– Każdy gospodarz samorządu promuje zrealizowane inwestycje. Pokazujemy mieszkańcom, co robimy. Pan starosta może się chwalić, w Radzyniu jeden z burmistrzów się chwali, ale kobieta na gminie Kąkolewnica nie może się chwalić. Pan by chciał, żebym siedziała w pokoju, nigdzie nie wychodziła, nie spotykała się z ludźmi, żebyśmy nie pozyskiwali pieniędzy dla gminy, bo pana to boli – stwierdziła Mróz. – Jak już musi pan przyznać, że pozyskaliśmy dotacje, to porówna pan nas do gmin, gdzie pozyskali więcej, ale już nie wymieni tych, co pozyskali mniej.
Na tym wójt nie zakończyła, bo przypomniała radnemu, jak się na piastowanej funkcji znalazła. – Ja jestem tutaj na okres, na który mnie powołali mieszkańcy i dla nich będę pracowała. Nie pozwolę sobie, żeby mnie pan na tej funkcji obrażał – ostrzegła radnego.
Krzysztof Grzeszyk uważa, że jego uwagi nie mają obraźliwego charakteru. – Nie obraziłem pani wójt i nie życzę sobie, żeby mi takie rzeczy insynuować. Może mój ton jest dla kogoś nie taki, ale mam po prostu taki sposób wypowiedzi – zmiękczał przekaz, żeby za chwilę wygłosić takie stanowisko:
– Wójt to jest urząd. Czy na urzędzie jest kobieta, czy mężczyzna, tak samo jest ta osoba traktowana. Startując na wójta, pani musiała się liczyć, że będzie traktowana tak jak inne osoby na tym urzędzie. Nie ma tu środków łagodzących. Moje wypowiedzi nie są niestosowne.
Wójt Mróz ma jednak inne zdanie na temat stosunku radnego do piastowanej przez nią funkcji.
– Czuję się oburzona pańskim zachowaniem w stosunku do mojej osoby. Nie ma pan szacunku do urzędu, który wykonuję. Będę broniła siebie i kobiety, do których ktoś się tak odzywa – skwitowała zachowanie radnego
Ten ma jednak usprawiedliwienie dla swojego zachowania, bo radny Grzeszyk uważa, że prawo takie dał mu wybór na radnego: – Mnie społeczeństwo wybrało do reprezentowania, więc mam prawo a nawet obowiązek zwracać pani uwagę – stwierdził.
Napisz komentarz
Komentarze