Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 00:40
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

[WYWIAD SŁOWA] Andrzej Kiryczuk: Walczymy o polską żywność!

Z Andrzejem Kiryczukiem z Podedwórza, delegatem Lubelskiej Izby Rolniczej Powiatu Parczewskiego, o proteście w Wisznicach, głównych postulatach i sytuacji polskich rolników rozmawia Justyna Lesiuk-Klujewska.
[WYWIAD SŁOWA] Andrzej Kiryczuk: Walczymy o polską żywność!
Z Andrzejem Kiryczukiem z Podedwórza, delegatem Lubelskiej Izby Rolniczej Powiatu Parczewskiego rozmawia Justyna Lesiuk-Klujewska

Autor: nadesłane

Jak Pan ocenia mobilizację rolników i protest w Wisznicach?

Trzeba przyznać, że frekwencja dopisała. Rolnicy wykazali się dużą determinacją. Widać tu walkę o sprawę. Na proteście w Wisznicach było ok. 200 ciągników. Na miejsce przybyli też gospodarze swoimi samochodami. W proteście wzięli udział rolnicy z powiatu bialskiego, parczewskiego i włodawskiego oraz okolicznych miejscowości. Widać dużą determinację i wolę walki o lepszą przyszłość nie tylko rolników, ale i konsumentów, bo tak naprawdę walczymy o zdrową polską żywność.

Z jakimi problemami boryka się dzisiaj polski rolnik?

Rolnicy przybyli do Wisznic oraz w inne miejsca kraju, aby wyrazić swój sprzeciw głównie dwóm problemom, z jakimi się teraz borykają. Pierwszy to destrukcyjna ideologia Zielonego Ładu wraz z bzdurnymi nakazami i obowiązkami zawartymi w Krajowym Planie Strategicznym Wspólnej Polityki Rolnej. Drugim problemem, który nas dotyka, jest liberalizacja handlu z Ukrainą i napływ przez naszą granicę produktów rolnych bez cła. Produkty te zalewają nasz rynek i doprowadzają do tego, że mamy problemy ze sprzedażą swoich produktów, zbóż, kukurydzy, rzepaku oraz innych płodów rolnych. To działa destabilizacyjnie na nasz rynek rolny. I te kwestie należałoby rozwiązać.

Rolnicy już od dawna sygnalizowali te problemy, szczególnie liberalizację handlu produktów z Ukrainą...

Oczywiście, od dawna to sygnalizowaliśmy, ale dopiero teraz, wbrew lobbowanej narracji politycznej zrozumiano, że Ukraina to jednak nasz wróg gospodarczy. Tak to trzeba nazwać. My polscy rolnicy, nie jesteśmy w stanie konkurować z ukraińskim rolnictwem, które produkuje w oparciu o inne standardy, standardy nieunijne. Na nas się nakłada obostrzenia dla spełnienia norm w postaci zmniejszonych dawek nawozów, terminów ich stosowania. Bardzo dużą ilość środków ochrony roślin nam wycofano, a na Ukrainie są dozwolone. Gospodarstwa znajdujące się na Ukrainie dysponują olbrzymimi areałami, w rzeczywistości nie jest to pomoc ukraińskim rolnikom, a ukraińskim oligarchom oraz wielkim firmom zachodnim, które mają tam swoje gospodarstwa.

Zielony Ład to ogólne pojęcie. Co się za nim kryje?

Zielony Ład to ideologia klimatyczna zawarta w Krajowym Planie Strategicznym Wspólnej Polityki Rolnej. Zawiera warunki, nakazy, obostrzenia, które nakłada się na rolników, ograniczając w produkcji. Szczególnie chodzi nam o normy warunkowości GAEC 6, 7 i 8, które dotyczą gospodarstw. Najbardziej kontrowersyjną dla rolników normą jest GAEC 6 i GAEC 8. Poprzez te normy, z jednej strony ogranicza się produkcję, bo np. norma GAEC 8 nakazuje nam 4 proc. ugorowania gruntów, a z drugiej strony mamy napływ produktów z Ukrainy. I proszę zauważyć, jaką mamy sytuację. Ogranicza się nas w produkcji, chyba po to, aby zostawić miejsce dla płodów z Ukrainy. Drugą normą, która nas ogranicza, to GAEC 6. Jest to minimalna pokrywa glebowa, obliguje się nas do utrzymania jej w newralgicznych okresach na powierzchni co najmniej 80 proc. całego gospodarstwa. Oznacza to, że możemy zaorać jedynie 20 proc. gospodarstwa na zimę, a to nie jest korzystne w przypadku częstych susz.

W piątek, 9 lutego w Borkach, z protestującymi rolnikami spotkał się wiceminister Michał Kołodziejczak. Jak pan ocenia jego działania?

To dopiero początek rządów wiceministra Kołodziejczaka, dlatego trudno jest w tak krótkim czasie oceniać jego działania, ale widać, że nie ucieka od trudnych tematów. Stara się te problemy rozwiązywać, chociażby przez swoją kontrolę na przejściach granicznych.

Wkrótce rolnicy wyruszą w pola. Tymczasem gospodarze skarżą się, że zamiast pracować w plenerze, wypełniają dokumenty.

Tak. To kolejny problem polskich rolników, nadmierna rozbudowana biurokracja. Mamy tyle papierkowej roboty, a moglibyśmy ten czas tak naprawdę poświęcić na pracę w polu. Co więcej, rolnicy się zetknęli w tym roku z niższymi dopłatami bezpośrednimi, które wynoszą w wersji podstawowej na hektar. 750 zł. Aby dojść do stawki z poprzednich lat, rolnicy muszą realizować na swoich polach dodatkowe ekoschematy. A proszę zauważyć, że jednocześnie dochodowość w gospodarstwie mocno spadła. Drastycznie spadły nam ceny płodów rolnych, zbóż, kukurydzy, rzepaku i innych.

W tym miejscu należą się słowa podziękowania wszystkim rolnikom biorącym udział w proteście walce o lepszy byt, o to że bez względu na poglądy, przynależności partyjne i związkowe, potrafili się zjednoczyć i zamanifestować swoje niezadowolenie z polityki rolnej globalistów i eurokratów.

Dziękuję za rozmowę.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama